Informacje Głównego Urzędu Statystycznego o sytuacji demograficznej
Polski w 1999 r. potwierdzają pogłębiający się dramat narodowy w
zakresie liczby urodzeń. W ubiegłym roku urodziło się tylko nieco
ponad 380 tys. dzieci i o ok. 10 tys. więcej Polaków umarło, niż
się urodziło. Był to więc pierwszy rok XX wieku, gdy liczba zgonów
w Polsce przewyższyła liczbę urodzeń. I nie pomógł w tym run na dzieci
na przełomie 1999-2000 r. Ponieważ bilans migracji od lat jest dla
Polski ujemny, to faktyczny spadek liczby Polaków będzie większy
niż owe 10 tys. Na ten spadek urodzeń składa się wiele czynników,
ale czymś nowym w ostatnich latach jest niechęć kobiet do zawierania
związków małżeńskich. Poza tym odkładają one w czasie decyzję o urodzeniu
pierwszego dziecka. O skali spadku urodzeń świadczą dane o urodzeniach
w ostatnich 20 latach. Jeszcze w 1983 r. w Polsce urodziło się ponad
720 tys. dzieci, w 1988 r. po raz pierwszy urodziło się poniżej 600
tys. dzieci, a w 1993 r. - poniżej 500 tys. W 1998 r. urodziło się
poniżej 400 tys. dzieci.
Warto też zauważyć, że w dwudziestoleciu międzywojennym
każdego roku rodziło się ponad milion dzieci, a liczba obywateli
polskich wzrosła przez te 20 lat o 10 mln.
Od 1989 r. nie mamy w Polsce zastępowalności pokoleń,
gdyż wskaźnik urodzeń dzieci spadł poniżej 2,11, a jest to granica
urodzeń gwarantująca zastępowalność pokoleń. Dlatego trzeba alarmować
opinię publiczną, że Polska coraz szybciej wymiera!
Rodziny bez dzieci powoli stają się najliczniejszą grupą
wśród polskich rodzin. Rodziny mające czworo i więcej dzieci stanowią
już tylko 3,5% rodzin w Polsce, a rodziny z pięciorgiem i większą
liczbą dzieci stanowią tylko 1,2% polskich rodzin.
Zgodnie z prognozą rozwoju ludności Polski, opracowaną
przez GUS w 1996 r., w 2000 r. miało nas być
38,9 mln, a w 2020 r. - 40,7 mln. Obecnie gwałtownie weryfikuje
się tę prognozę i na rok 2000 ludność Polski ocenia się na 38,6 mln.
Pomóż w rozwoju naszego portalu



