Znowu ci fachowcy
Unia Wolności rozdarła swe nieskazitelnie czyste szaty. W tyle nie pozostali jeszcze bardziej nieskazitelni postkomuniści. A wszystko w obronie szefa Totalizatora Sportowego Sławomira Sykuckiego, który został odwołany przez Radę Nadzorczą spółki. Były szef wsławił się m.in. tym, że finansował pismo wydawane przez byłego dziennikarza urbanowskiego NIE Marka Barańskiego. Przypadkiem też zupełnym było to, że kiedyś prezydent Aleksander Kwaśniewski latał po USA samolotem firmy, która ma podpisany kontrakt z Totalizatorem Sportowym, i nie ukrywa, że liczy na następny. Wszystko więc przemawia za tym, że Sykucki jest apolitycznym fachowcem. Nie wiadomo, co do niego miał AWS.
Myśleli i wymyślili
Leszek Miller obwieścił szumnie zapowiadany program postkomunistów, który zrealizują, gdy dojdą do władzy. Myśleli, myśleli i wymyślili. Jeśli jego partia wygra wybory parlamentarne, to zostanie przywrócona aborcja "z przyczyn społecznych" (Nasz Dziennik, 19 kwietnia).
Granice wstydu
"Gdybym podjął takie decyzje (np. w sprawie pornografii), jak Aleksander Kwaśniewski, to wstydziłbym się spojrzeć Ojcu świętemu w oczy. Ale jeżeli mnie by wstydu nie starczyło, to moi najbliżsi, moja osiemdziesięcioletnia matka, powiedzieliby mi, co o tym sądzą" (Marian Krzaklewski w wywiadzie dla Gazety Polskiej, 19 kwietnia).
Anioł pokoju
Generał Kiszczak może już zeznawać w procesie o ustalenie winnych pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Jest w dobrej formie i przez cztery godziny odpowiadał na pytania sądu, stojąc. Nawet pamięć ma dobrą jak na swój wiek, oczywiście. Generał opowiadał o sytuacji sprzed 19 lat w najdrobniejszych detalach. Z mowy wyniknęło jedno: szef aparatu terroru schyłkowego PRL był przeciwko użyciu siły, o broni nie wspominając. No i proszę bardzo, tylko ci od Pokojowej Nagrody Nobla jeszcze się na nim nie poznali. Na razie, oczywiście. Ciągle jest szansa na kolejnego polskiego noblistę.
Małosolne tak, mleko chude nie!
Uff! No, udało się. Jeszcze niedawno istniała realna groźba, że najwyższe autorytety Unii Europejskiej zaangażują się w polityczną kampanię przeciwko polskim ogórkom małosolnym. Ogórki stosowane do tego typu przetworów są po prostu za małe, a przez to nie odpowiadają europejskim normom. Najwidoczniej wszystko, co unijne, musi być gigantyczne, tak jak u nas za Gierka. O ile smakosze małosolniaków mogą odetchnąć z ulgą, to już ci, którzy przepadają za chudym mlekiem, będą najprawdopodobniej zmuszeni pożegnać się ze swoim przyzwyczajeniem. Eurobiurokraci zabronią im pić. Nie podano jeszcze przyczyn, ale wyrok na chude jest już pewny (Życie, 17 kwietnia).
Pomóż w rozwoju naszego portalu