Warszawska gmina Centrum to najbogatsza gmina w Polsce. Ceny mieszkań,
gruntów, nieruchomości - ogromne, dzierżawy lokali użytkowych - stosownie
duże, czynsze - odpowiednie do cen i obrotów... Czy można się dziwić,
że wielu radnych kręciło - jak to mówią - "swoje lody na boku", zamiast
służyć mieszkańcom gminy? Że współrządzące partie wydzierały sobie
lukratywne posady i stanowiska decyzyjne?...
Oczywiście - dziwić się trzeba, bo tak być nie powinno.
Ale dlaczego akurat w najbogatszej gminie w Polsce, a nie w najbiedniejszej,
dochodziło do "paraliżu działalności rady"?
Ustawa o samorządzie terytorialnym wyposaża władzę samorządową
w możliwości działalności gospodarczej na koszt podatnika. Stwarza
to niebywałą pokusę: w przypadku udanej "inicjatywy gospodarczej"
radni i zarząd wynagrodzą to sobie udziałami w osiągniętych zyskach,
ale w przypadku plajty - konsekwencje finansowe ponosi obywatel,
mieszkaniec gminy, podatnik... Nic, tylko robić własne interesy w
tak komfortowej sytuacji! Żadnej odpowiedzialności przez 4 lata.
W gminach biednych, gdzie każdy grosz niemal widać, jak
został wydany - takie "kręcenie lodów na boku" jest trudne, ale im
większa gmina, im bardziej bogata - możliwości samorządowej prywaty
zwiększają się. Sprzyja w dodatku temu ordynacja samorządowa, proporcjonalna
w większych gminach, więc pozbawiająca wyborcę wpływu na obsadę mandatów:
o ich obsadzie decydują listy partyjne i kolejność nazwisk na tych
listach...
Tło paraliżu działania warszawskiej gminy Centrum na tle
konfliktu partykularnych interesów jest więc szersze i głębsze: wynika
z licznych wad ustawy o samorządzie terytorialnym i obowiązującej
ordynacji wyborczej.
Decyzja premiera Buzka o ustanowieniu zarządu komisarycznego
była ze wszech miar słuszna. Absurdalne są zarzuty, że premier powinien
wstrzymać się z wykonaniem decyzji do czasu orzeczenia Naczelnego
Sądu Administracyjnego... Są pewne sytuacje, przewidziane zresztą
prawem - np. stan wyjątkowy, stan wojny czy właśnie zarząd komisaryczny,
gdy decyzja musi być wykonana natychmiast, o ile podjęta została
w sposób przewidziany prawem i przez osobę prawnie upoważnioną. Decyzja
premiera Buzka spełnia te kryteria. UW i SLD - czyniąc zarzuty premierowi
- czynią te zarzuty... same sobie: to UW i SLD odpowiadają głównie
za kształt prawa samorządowego i ordynację wyborczą, ale i również
za konstytucyjne kompetencje premiera!...
Decyzja premiera o ustanowieniu zarządu komisarycznego dla
warszawskiej gminy Centrum była jedną z jego nielicznych, szybkich,
stanowczych decyzji. Uderza ona w pewien nieformalny układ partykularnych
interesów, usankcjonowany złym prawem samorządowym, kumulującym się
właśnie w najbogatszej gminie Polski, jak mówią ludzie, przy tym "
pełnym korycie". Znamienna jest ta wspólna - ręka w rękę - reakcja
postkomunistów i Unii Wolności: wrzask medialny, szantaż polityczny...
Po raz kolejny ujawnia się prawdziwa wspólnota partyjniackich
interesów SLD i UW.
Pomóż w rozwoju naszego portalu