Jasna Góra była niedawno miejscem spotkania specjalistów z
Krakowa, Łodzi, Sosnowca i Częstochowy, którzy podczas VI Ogólnopolskiej
Sesji Popularnonaukowej debatowali nad wpływem degradacji środowiska
na nasze zdrowie. W sesji uczestniczyło wielu znakomitych gości,
wśród nich przewodniczący senackiej Komisji Ochrony Środowiska -
Franciszek Bachleda-Księdzularz. Gospodarza miejsca - klasztor Ojców
Paulinów na Jasnej Górze - reprezentował przeor - o. Izydor Matuszewski.
Mszę św., która rozpoczęła sesję, celebrował w jasnogórskiej Bazylice
metropolita częstochowski - abp Stanisław Nowak.
Ksiądz Arcybiskup w swojej homilii mówił o konieczności
rozbudzenia szacunku dla przyrody. Przypomniał, że przyroda służy
człowiekowi, co nie znaczy, że można ją nierozważnie eksploatować.
Nakaz poszanowania dóbr, którymi obdarzył nas Stwórca, dotyczy w
takim samym stopniu naukowców, ludzi pracujących w przemyśle i rolnictwie,
jak i każdego człowieka, który powinien traktować przyrodę z miłością.
Wspaniałym wzorem do naśladowania jest św. Franciszek z Asyżu, patron
ekologów. Nakaz poszanowania przyrody wynika również z wypowiedzianych
na krzyżu słów Chrystusa, który mówiąc do swojego ucznia: "oto Matka
twoja!", uczynił Maryję Matką Kościoła, Matką każdego z nas oraz
Matką wszystkiego, co zostało stworzone na ziemi.
Inicjatorem odbywających się na Jasnej Górze corocznych
spotkań poświęconych zagrożeniom powodowanym przez człowieka w świecie
przyrody był prof. dr hab. Bolesław Smyk, który zamierzał przekształcić
je w spotkania międzynarodowe. Niestety, nie dożył tej chwili, zmarł
na początku tego roku, dlatego jeden z referatów podczas tegorocznej
sesji poświęcono bogatemu dorobkowi naukowemu Zmarłego.
Jednak dzieło Profesora trwa. Jednym z najważniejszych
jego owoców jest uświadamianie odbiorcom zagrożeń, jakie w sferze
przyrody może przynieść postęp techniczny. Masowe stosowanie konserwantów,
chemizacja rolnictwa, produkcja opakowań z tworzyw sztucznych mogą
odegrać we współczesnej cywilizacji rolę konia trojańskiego. Kumulacja
tych czynników powoduje bowiem zanieczyszczenie środowiska, co w
konsekwencji szkodzi ludzkiemu zdrowiu i przynosi rozwój chorób cywilizacyjnych.
Medycyna nie jest w stanie im zapobiegać, jedyną możliwością jest
poprawa stanu środowiska naturalnego. Według oszacowań naukowców,
pojemność natury, w sensie możliwości tolerowania szkodliwej ingerencji
człowieka w jej prawa, została już w 90% wyczerpana. Ten smutny spadek
pozostawiło nam poprzednie pokolenie. Praca ekologów nie przyniesie
poprawy w tej dziedzinie, jeżeli nie będą oni wspierani przez wychowawców,
kapłanów, rodziców i wszystkich, którzy mają możliwość wychowywania
młodego pokolenia w duchu poszanowania przyrody. Ratowanie środowiska
naturalnego stało się jednym z najważniejszych zadań rodziny ludzkiej
u progu trzeciego tysiąclecia.
Paradoksem jest, że mimo znakomitego rozwoju techniki
wcale nie czujemy się szczęśliwsi. Pewne wyjaśnienie tego zjawiska
przyniósł referat prof. dr. hab. Władysława Biedy z Polskiej Akademii
Nauk w Krakowie, który powiedział m.in.: "Technosfera, choć zmniejsza
wysiłek mięśni, w miarę jak ogarnia coraz więcej dziedzin życia,
stwarza warunki, w których związki między ludźmi zaczynają podlegać
zależnościom wyłącznie ekonomicznym. Tak rodzi się aura psychiczna
współczesnego świata, w którym dominuje interes własny i obojętność
na los innych. Kierowanie się własnym interesem w zaspokajaniu własnych
pragnień, często irracjonalnych, których pułapu człowiek często nie
potrafi określić, powoduje zanikanie jednej z najpiękniejszych ludzkich
cech - bezinteresowności".
Pomóż w rozwoju naszego portalu



