Droga Redakcjo!
Nie wiem, czy Redaktorzy i Czytelnicy wiedzą, że Niedziela
dociera aż na Spitsbergen, gdzie wśród lodowców i gór znajduje się
Polska Stacja Polarna, założona w 1957 r. Od 1978 r. przebywa tu
zawsze ekipa 8-10 naukowców różnych dziedzin, prowadząca badania
i obserwacje. Ja mam zaszczyt przebywać tu już trzeci raz.
Pragnę Czytelnikom Niedzieli powiedzieć o najważniejszym
miejscu, w którym gromadzą się pracownicy stacji polarnej. Otóż w
odległości 700 metrów od stacji, nad brzegiem morza, stoi wysoki,
5-metrowy Krzyż, zbudowany z drzewa dryftowego. Zawsze, pisząc o
nim, używam dużej litery, bo jest on naprawdę wyjątkowy, tak jak
i samo miejsce, gdzie stoi.
Historia tego Krzyża jest krótka. Akt erekcyjny głosi, że
został postawiony w czerwcu 1982 r. z okazji: 4. rocznicy pontyfikatu
Ojca Świętego, 25. rocznicy istnienia Polskiej Stacji Polarnej oraz
50. rocznicy działalności badawczej pierwszej samodzielnej polskiej
wyprawy do Arktyki (w 1932 r. trzech Polaków: St. Siedlecki, Cz.
Centkiewicz i W. Łysakowski "nocowało" na Wyspie Niedźwiedziej).
Zasadniczą jednak inspiracją do postawienia Krzyża był stan wojenny,
który zastał tu IV Wyprawę Polarną IG PAN.
Krzyż urósł do rangi symbolu. Na miejsce, gdzie stoi, przychodzi
każdy: wierzący i niewierzący ze swoimi intencjami. Tu, wśród wichrów,
mrozu, śniegu, od kilkunastu już lat, raz, dwa razy w roku mamy okazję
uczestniczyć we Mszy św., odprawianej przez księży misjonarzy ze
Zgromadzenia Świętej Rodziny, którzy swoją działalność duszpasterską
prowadzą daleko za Kołem Podbiegunowym, a siedzibę mają w Tromsoa.
Tu, pod Krzyżem, 20 września 1996 r. odprawił Mszę św. Prymas Polski
- kard. Józef Glemp. Miałem szczęście być wtedy w Hornsundzie.
O tym Krzyżu napiszę więcej do Niedzieli nieco później.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Hornsund, 30 maja 2000 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu