Reklama

Pod prąd

Kalumnie przeciw ks. Kordeckiemu (2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Kordecki bronił się armatami i listami

Reklama

Przyjrzyjmy się bliżej, na czym panowie Nitecki i Leżeński oparli całe swoje tak niebywałe "odkrycie", "rewolucjonizujące" całą dotychczasową wiedzę o dziejach Polski w XVII wieku. Czyżby przez jakiś cudowny przypadek dotarli do zupełnie nieznanych dokumentów, które przez tak długi czas uchodziły uwagi najbardziej wybitnym i dociekliwym historykom - profesjonalistom?
Otóż nie - obaj panowie powołują się na jedyny, za to koronny dowód rzekomej zdrady ks. Kordeckiego, na jego list z 21 listopada 1655 r. do gen. Muallera. Otóż ten tak eksponowany przez nich list był już dobrze znany wcześniej historykom, choćby Ludwikowi Kubali (por. jego Wojnę szwedzką, Lwów 1913, s. 419-421). Tylko że Kubala traktował ten list wyłącznie jako jeden ze środków rozpaczliwej obrony ks. Kordeckiego przed wejściem wojsk szwedzkich za mury Jasnej Góry. Kubala pisał (s. 421): "To były środki obronne. Bronił się armatami i takimi listami, wzywając równocześnie Jasnogórców do walki za wiarę i ojczyznę, i prawowitego króla".
Przypomnijmy, że w czasie wysłania przez ks. Kordeckiego tego listu do gen. Muallera - 21 listopada 1655 r. przeważająca część Polski znajdowała się pod kontrolą Karola Gustawa. Jego zwierzchność uznała wówczas większość polskiej szlachty, magnatów, wojska (m.in. Jan Sobieski). W sytuacji, gdy sam król Jan Kazimierz opuścił terytorium Rzeczypospolitej, nawet Stefan Czarniecki rozważał, po kapitulacji Krakowa, możliwość przejścia pod rozkazy Karola Gustawa. Prof. Władysław Konopczyński pisał: "Doszło do tego, że z chwilą zwinięcia oblężenia Lwowa (7 listopada) cała nieledwie Polska wyparła się prawowitego monarchy. Ucieczka króla wszystkim rozwiązywała ręce" (op. cit, t. 2, s. 18).

Zniekształcenie wymowy tekstów A. Kerstena

Reklama

Dodatkowym wzmocnieniem zarzutów o rzekomej zdradzie ks. Kordeckiego jest powoływanie się Leżeńskiego na ustalenia historyka Adama Kerstena w tej sprawie. Historyk A. Kersten, skłonny do maksymalnego odbrązowiania historii XVII wieku "metodą materialistyczną" nie był nieomylną wyrocznią, na którą można bezkrytycznie powoływać się w każdej sprawie. Henryk Czerwień słusznie wytknął mu też tendencyjność, różne nieścisłości i uproszczenia (por. H. Czerwień: Napad na Jasną Górę, Niedziela nr 27/2000 r.). Przy tym wszystkim A. Kersten reprezentował jednak pewien poziom, od którego daleki jest Cezary Leżeński powołujący się na niego, z przekręceniem wymowy jego tekstów. W przeciwieństwie do Leżeńskiego, Kersten był jak najdalszy od interpretowania wspomnianego listu ks. Kordeckiego do gen. Muallera jako rzekomego dowodu zdrady. Wręcz przeciwnie. Zdaniem Kerstena: "motywy wysłania wiernopoddańczego pisma do Muallera są dosyć przejrzyste i nie mają nic wspólnego z rzeczywistym stosunkiem zakonników do oblegających. W ogóle nie przywiązywałbym większego znaczenia do tonu listu. Celem Kordeckiego było niedopuszczenie za wszelką cenę do tego, by załoga składająca się z cudzoziemskich żołnierzy i oficerów wkroczyła w mury klasztoru. List był częścią tej ceny, jaką zewnętrznie zdecydował się on zapłacić za pozostawienie w spokoju klasztoru jasnogórskiego".
Ksiądz Kordecki rzeczywiście robił wszystko wyłącznie z myślą o zapobieżeniu wpadnięcia klasztoru w szwedzkie ręce. Deklarując gotowość akceptacji zwierzchnictwa Karola Gustawa, ks. Kordecki grał na czas. Wysyłając list do gen. Muallera, równocześnie robił wszystko dla umocnienia klasztoru i przygotowania go do obrony oraz potajemnie zabiegał o pomoc króla Jana Kazimierza i Stefana Czarnieckiego. O tych jego staraniach całkowicie milczy Cezary Leżeński, bo zbyt wyraźnie przeczą jego oszczerczej tezie o zdradzie ks. Kordeckiego. Przypomnijmy, że w liście pisanym do króla Jana Kazimierza ks. Kordecki deklarował mu wierność i zapewniał o swej woli stawiania oporu Szwedom.
Dążąc do jak najskuteczniejszego zrealizowania swego głównego zadania - ochronienia klasztoru przed wejściem Szwedów - ks. Kordecki walczył i prowadził układy, umacniał obronę klasztoru i zwodził Szwedów obietnicami ustępstw w układach, starając się wciąż o "ociąganie sprawy" z nadzieją, że "sama zimowa pora osłabi nieprzyjaciela albo też nadejdzie pomoc od króla Jana Kazimierza". Tak właśnie oceniał to prof. Kersten w biogramie ks. Kordeckiego, pisząc w Polskim Słowniku Biograficznym (t. XIV, s. 54).: "Złożenie aktu poddaństwa było zgodne z postępowaniem większości społeczeństwa szlacheckiego. Nie oznaczało to wcale, że Kordecki i starszyzna klasztoru zamierzali wpuścić załogę szwedzką w mury klasztoru. Przeciwnie, polityka Kordeckiego konsekwentnie zdążała do tego, by ochronić Jasną Górę przed wprowadzeniem obcej załogi. Zapobiec temu miało złożenie aktu i otrzymanie w zamian listu bezpieczeństwa (salva guardia). Jednocześnie Kordecki szukał pomocy dla klasztoru u króla Jana Kazimierza i polskich dowódców wojskowych. Po podejściu wojsk szwedzkich pod Jasną Górę Kordecki, jak i większość zgromadzenia, zdecydował się na zbrojne przeciwstawienie się próbom wprowadzenia załogi szwedzkiej. Podczas oblężenia klasztoru (18 listopada - 26 grudnia) użył wszelkich sposobów, od wiernopoddańczych w tonie listów do króla szwedzkiego Karola Gustawa, uprzejmych pism do dowódców szwedzkich oraz sojusznika szwedzkiego Hieronima Radziejowskiego, przez przeciąganie pertraktacji aż po zbrojny opór, aby nie dopuścić obcej załogi w mury klasztoru".
Czy ktoś uzna, że ks. Kordecki miał lepszy wybór w sytuacji, gdy prawie nikt nie walczył w Polsce przeciw Szwedom? Czy mądrzej byłoby, gdyby zamiast pertraktować ze Szwedami i przeciągać negocjacje, cierpko przeciął z nimi od razu wszelkie rozmowy, dumnie deklarując: " Przy Janie Kazimierzu stoimy i stać będziemy" - i to w sytuacji, gdy sam król Jan Kazimierz uciekł za granicę, gdy w rękach Szwedów była Warszawa, Kraków i ogromna część pozostałej Polski?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Fałsze Leżeńskiego

Reklama

Starając się maksymalnie pomniejszyć znaczenie obrony Jasnej Góry, wręcz zanegować jej jakiekolwiek znaczenie militarne, Leżeński pisał: "Obronę Jasnej Góry ledwo dostrzeżono w najbliższej okolicy. Dowody na to przytacza wybitny historyk Adam Kersten. Mimo że z wojny polsko-szwedzkiej zachowały się w archiwach i bibliotekach dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy dokumentów (...), to według jego badań prawie w żadnym z nich nie wspomina się o oblężeniu Jasnej Góry i o cudownym wpływie jej obrony na cały kraj.
Ponadto w żadnym z uniwersałów czy listów królewskich nie ma wzmianki o obronie klasztoru. Także w innych dokumentach z 1655 r., a zachowało się ich wiele, wraz z uniwersałem opolskim Jana Kazimierza, nie podjęto też tej, ponoć tak ważnej dla Rzeczypospolitej sprawy".
Stwierdzenia Leżeńskiego wyraźnie przeinaczają obraz reakcji różnych środowisk w Polsce na obronę klasztoru, przedstawiony w tekstach A. Kerstena, w paru sprawach świadomie go zafałszowując.
Podczas gdy Leżeński twierdzi, że według badań Kerstena " prawie w żadnym" (z dokumentów) nie wspomina się o oblężeniu Jasnej Góry, Kersten wyliczył wiele takich dokumentów, pisząc w książce Pierwszy opis Jasnej Góry w 1655 r., Warszawa 1959, s. 214-215:
"Chronologicznie pierwszym dokumentem mówiącym o wpływie, jaki wywarła obrona Jasnej Góry, jest wspomniany już list Stanisława Maja do brata, napisany w Balicach 10 grudnia 1655 r. Maj pisał dosyć wyraźnie o nadziejach, jakie wiązała szlachta sandomierska z wiadomością o obronie klasztoru.
Drugą wzmianką, jaką się udało odnaleźć, jest drukowany już list Jerzego Lubomirskiego do Jana Kazimierza. List ten został odnaleziony w kopii sporządzonej przez Barckmanna, reprezentanta Gdańska na dworze królewskim, jej autentyczność jest niewątpliwa. (...)
Jerzy Lubomirski pisał z Lubowli 14 grudnia 1655 r. Prosił króla, aby jak najszybciej wrócił do kraju. Między innymi stwierdzał: ´A iż PP wojskowi znoszą się ze mną, będę perswadował, aby za przyjściem ordy naznaczonej zaraz szli na sukurs Częstochowej, a potem da P. Bóg na Sędomierz´. (...)
Innym stwierdzeniem, późniejszym zaledwie o 2 dni, jest uniwersał hetmanów z Sokala datowany 16 grudnia 1655 r. (...) Czytamy tam: ´Kościół nawet Częstochowski, miejsce najzacniejsze, nie tylko Koronie, ale też Orbi Christiano do nabożeństwa i do wot różnych dla tychże łupów świętych, oblegszy kilka tysięcy ludzi, sacrilega manu dobywa, aby ten fundament devotionum inkwirowawszy, bezpieczniej wytracał dalszemi progresami wiarę świętą, a natomiast diversas sectas do Królestwa wprowadził´.
Zwrócić trzeba uwagę na ´czas teraźniejszy´ dokumentu: wróg ´dobywa´ Jasnej Góry. W kilkanaście dni później, w 3 dni po zakończeniu oblężenia, powszechny będzie zwrot ´dobywać kazał´.
Autentyczność uniwersału sokalskiego nie budzi zastrzeżeń".
Trudno uznać za mało znaczące podjęcie sprawy oblężenia klasztoru na Jasnej Górze w tej wagi dokumentach, co uniwersał hetmanów z Sokala czy list Jerzego Lubomirskiego, już wtedy jednej z najbardziej znaczących postaci Rzeczypospolitej, od 1650 r. marszałka wielkiego koronnego. Kersten przypomniał również, iż: "Do okresu oblężenia Jasnej Góry odnoszą się również listy Piotra Des Noyers, sekretarza królowej, i nuncjusza papieskiego Piotra Vidoni. Aby korespondencji tej nie rozbijać, analizujemy łącznie listy, które mówią o oblężeniu i o jego zakończeniu".
Zarówno Des Noyers, jak i Vidoni przebywali w czasie oblężenia na Śląsku w otoczeniu królewskim. Mała odległość dzieląca ich od miejsca akcji, dość liczna korespondencja, jaką musiał otrzymywać dwór królewski - oto prawdopodobnie źródła informacji, na których się opierali.
Listy Piotra Des Noyers "są niezwykle interesującym materiałem opisowym do problemu wpływu oblężenia na tok walki. Kilka wzmianek o obronie i oblężeniu klasztoru, które podaje Des Noyers, muszą być uwzględniane i szczegółowo analizowane przez każdego historyka zajmującego się tymi zagadnieniami".

Absolutnym fałszem jest twierdzenie Leżeńskiego, że w żadnym z listów królewskich nie podjęto sprawy obrony klasztoru na Jasnej Górze. Właśnie historyk Adam Kersten, na którego tak chętnie powołuje się Leżeński, pisał w cytowanej wyżej pracy (s. 216-217) o dwóch listach króla Jana Kazimierza w tej sprawie, z 26 grudnia 1655 r. Listy króla wyszły z Wielkiej Wsi na Spiszu do Jana Torysińskiego i do ks. Kaszkowica, przywódcy grup chłopskich na Podgórzu. Według Kerstena (s. 216), "Król polecał Torysińskiemu i Kaszkowicowi, aby wraz z Żegockim i jego ludźmi udali się na odsiecz Jasnej Góry". Na s. 217 Kersten pisze: "W liście do Kaszkowica król pochwalał ´tę ochotę, którą ex zelo devotionis ku Najświętszej Pannie Częstochowskiej usiłuje dać odsiecz´". Kersten (s. 216) wspomina również i o liście królowej Marii Ludwiki do ks. Kaszkowica z Głogówka z 4 stycznia 1656 r., w którym królowa pisze, iż jest ucieszona nowiną, że się szczęśliwie zbliża pod Częstochowę.
Jak widać, wbrew kłamstwom Leżeńskiego, para królewska przywiązywała wielkie znaczenie do obrony klasztoru na Jasnej Górze i zapewnienia mu skutecznej odsieczy.
Wypisujący z ogromną pewnością siebie apodyktyczne sądy o ks. Kordeckim i czasach Jana Kazimierza Cezary Leżeński nie zna podstawowych faktów z owej epoki. Myli np. - tylko o 10 lat - datę rokoszu Lubomirskiego, sytuując go - bagatelka - zamiast w 1665 r. - w 1655 r., i to jeszcze przed oblężeniem Jasnej Góry. Nie jest to drobny błąd, jakaś literówka w jego tekście, bo Leżeński pisze wyraźnie, że Kordecki już raz wystąpił przeciwko swemu królowi w kwietniu 1655 r., nie otworzył ognia z dział do rokoszan Lubomirskiego i zamknął bramy przed żołnierzami Jana Kazimierza, tak jak w końcu tegoż roku przed Szwedami. Taka niewiedza o rokoszu Lubomirskiego, jednym z kilku najważniejszych wydarzeń doby rządów Jana Kazimierza, wystawia żałosne świadectwo na temat generalnej znajomości tamtych czasów przez Leżeńskiego.
Dlaczego jednak tacy ignoranci zabierają głos, i to z ogromną hucpą, aby niszczyć najcenniejsze polskie tradycje? Dlaczego można bezkarnie upowszechniać najprzeróżniejsze hipotezy, próbujące zohydzić pamięć największych polskich patriotów? Dlaczego na tego typu praktyki nie reagują czołowi polscy historycy, dlaczego nie protestują przeciwko zniesławiającym narodowe dzieje kłamstwom takie gremia, jak władze Polskiego Towarzystwa Historycznego czy Towarzystwa Miłośników Historii?

Ks. Kordecki jako wzorzec na dziś

Przy okazji polemiki z oszczerczymi atakami na ks. Kordeckiego warto byłoby dłużej zastanowić się nad osobowością tego tak nieprzeciętnego duchownego i patrioty. Myślę, że czas najwyższy, by odejść od dość stereotypowego patrzenia na niego wyłącznie jako na symbol heroicznej walki, gorącej wiary i patriotycznego uniesienia. Ks. Kordecki był przede wszystkim wielkim realistą, niezwykle trzeźwym i racjonalnym. Był człowiekiem wielkiej odwagi, ale umiał znakomicie łączyć tę odwagę z maksymalną roztropnością i mierzeniem zamiarów na siły. Twardo chodził po ziemi, doskonale przygotowywał się do każdej sprawy, nie znosił pośpiesznych improwizacji. W polskiej historii, gdzie mieliśmy taki nadmiar specjalistów od nieprzygotowanych porywów i szarż, ks. Kordecki jawi się jako jeden z nieczęstych symboli rozumnego, konsekwentnego, dobrze przygotowanego czynu, opartego na trzeźwym rachunku sił. Ludwik Kubala wspominał uwagi zaprzyjaźnionego z ks. Kordeckim wojewody pomorskiego, który akcentował, jak wiele obrona Jasnej Góry zawdzięczała " jedynie" czujności i zabiegom Kordeckiego: "On wszystko do obrony przygotował, pozycje dla armat i stanowiska załodze naznaczył, szopy pod murami z ziemią zrównał, robotników i straże nocami doglądał, żołnierzy słowem i hojnością zachęcał, szlachcie zniechęconej serca dodawał, a kiedy w końcu strach i zwątpienie poddać się i bramę otworzyć radziły, on się oparł i na swojem postawił".
Podczas gdy Jasienica nazwał go "wzorowym dowódcą", inni wysławiali jego zdolności administracyjne i gospodarcze. Adam Kersten pisał w biogramie ks. Kordeckiego: "w swojej działalności zakonnej wykazywał wielkie zdolności administracyjne. (...). Podkreślano jego ´rządność´ i godną podziwu działalność gospodarczą". Sam papież Aleksander VII sławił w liście do nuncjusza roztropność i zręczność ks. Kordeckiego. Był wspaniałym połączeniem żarliwej wiary i gorącego patriotyzmu z uporczywą wytrwałą pracą na co dzień. Jakże potrzeba nam właśnie dziś takich wzorców w Polsce, gdzie ciągle mamy za dużo niedołęgów i fanfaronów podejmujących bez przygotowania "jedynie słuszne" decyzje na zasadzie "jakoś to będzie".

Podziel się:

Oceń:

2000-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Kontuzja Ewy Pajor jednak nie tak poważna. Ale zawodniczka "Barcy" musi pauzować

2025-10-13 18:11

Adobe Stock

Piłkarka reprezentacji Polski i Barcelony Ewa Pajor nabawiła się kontuzji prawego kolana, jednak uraz nie jest bardzo poważny i zawodniczka będzie pauzować od czterech do sześciu tygodni – poinformował klub ze stolicy Katalonii w oficjalnym komunikacie medycznym.

Więcej ...

Z objawień fatimskich s. Łucji: Odmawiajcie codziennie Różaniec!

red/db

„Bóg, który jest Ojcem i lepiej od nas rozumie potrzeby swoich dzieci, domaga się od nas codziennego odmawiania Różańca” (s. Łucja).

Więcej ...

Mokrzeszów. Patronka Śląska i papież Polak w centrum świętowania

2025-10-13 21:54
Podczas uroczystej Mszy św. odpustowej w parafii św. Jadwigi Śląskiej w Mokrzeszowie wierni modlili się przy ołtarzu, pod którym wystawiono relikwie św. Jana Pawła II oraz jego piuskę.

Archiwum prywatne

Podczas uroczystej Mszy św. odpustowej w parafii św. Jadwigi Śląskiej w Mokrzeszowie wierni modlili się przy ołtarzu, pod którym wystawiono relikwie św. Jana Pawła II oraz jego piuskę.

To był wyjątkowy dzień dla wspólnoty parafii św. Jadwigi Śląskiej w Mokrzeszowie. W tym roku parafianie przeżywali nie tylko uroczystość swojej patronki, ale także 25. Dzień Papieski, obchodzony w całej Polsce. Obie te okazje spotkały się w jednym świętowaniu, łącząc pamięć o św. Jadwidze, patronce Śląska, z wdzięcznością za pontyfikat św. Jana Pawła II.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Pożar zniszczył klasztor, w którym Pierwszą Komunię...

Pożar zniszczył klasztor, w którym Pierwszą Komunię...

Nowenna do bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Wiara

Nowenna do bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Nowenna do św. Teresy od Jezusa

Wiara

Nowenna do św. Teresy od Jezusa

Zmarł ks. Janusz Michalak

Aspekty

Zmarł ks. Janusz Michalak

Oświadczenie Wojciecha Jędrzejewskiego

Kościół

Oświadczenie Wojciecha Jędrzejewskiego

Komunikat ws. o. Wojciecha Jędrzejewskiego OP

Kościół

Komunikat ws. o. Wojciecha Jędrzejewskiego OP

Skarby Serca Jezusowego objawione światu: nowenna do św....

Wiara

Skarby Serca Jezusowego objawione światu: nowenna do św....

Nowenna za młodzież do św. Carlo Acutisa

Wiara

Nowenna za młodzież do św. Carlo Acutisa

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój