KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Ksiądz Arcybiskup powrócił niedawno z wielkiej polskiej Jubileuszowej Pielgrzymki Narodowej do Rzymu. Proszę o kilka refleksji popielgrzymkowych.
ABP STANISŁAW NOWAK: - Podróż do Miasta Świętego w Roku Milenijnym 2000 niewątpliwie była wielkim wydarzeniem. Uczestniczymy w historii zbawienia i lata miłościwe są punktami węzłowymi i czasem niezwykłym, bo nabrzmiałym łaską Bożą. Bóg nas w czasie prowadzi do Siebie, w czasie zbawia i daje nam szczególne chwile, gdy możemy wykorzystać Jego łaskę. Dlatego taka podróż do Rzymu ma zawsze wyjątkowe znaczenie. Dla mnie była ona wyjątkowa jeszcze z jednego powodu. Postanowiłem pielgrzymować z wiernymi pociągiem. Przez to pielgrzymka ta miała swój specyficzny styl i charakter. Była inna.
- Dlaczego podróż pociągiem?
- Chciałem, żebyśmy zaznaczyli tę inność. Zwykle pielgrzymujemy do Rzymu autokarami, samolotami. Pociąg ma jednak swoją wymowę. Wybraliśmy pociąg m.in. dlatego, by zaznaczyć, że Częstochowa powinna być dużym węzłem kolejowym, aby pielgrzymi mogli tu łatwo przybywać i spokojnie stąd odjeżdżać. Ponadto, nasza diecezja, która wciąż przyjmuje pielgrzymów, wita ich i służy, miała ambicje, żeby stać się wyraźnie Bożym ludem pielgrzymim, ludem zjednoczonym. Pielgrzymka liczyła ok. 500 osób. W pociągu mogliśmy się zjednoczyć, chociaż pewne mankamenty techniczne nam to utrudniały, np. brak dobrego nagłośnienia na cały pociąg, nie było nam więc łatwo ogarnąć się wspólną modlitwą, śpiewem, konferencją w drodze.
- Ksiądz Arcybiskup stanął w roli duszpasterza pielgrzymów, pierwszego duszpasterza archidiecezji. Jak to duszpasterstwo wyglądało?
- Było to zasadniczo duszpasterstwo osobiste, bo podczas podróży nie mogłem do wszystkich jednocześnie przemawiać. Gdy chodzi o refleksje duszpasterskie - wiele można było osiągnąć dzięki bezpośrednim kontaktom z wiernymi. Prowadziliśmy to nasze duszpasterstwo jakby poszczególnymi przedziałami w pociągu. Rozmawialiśmy na wiele tematów i przybliżyliśmy się do siebie nawzajem. Towarzyszyła nam miła, niezwykła atmosfera. To ogromne plusy pielgrzymowania pociągiem. Na miejscu, w Rzymie, mogliśmy razem uczestniczyć we Mszy św. w Bazylice Santa Maria Maggiore. Jak nam powiedziano, była to Msza św. z okazji 250-lecia agregacji, połączenia się, sanktuarium Najświętszej Maryi Panny na Jasnej Górze z rzymskim sanktuarium Matki Bożej Większej. Rocznica wymowna. Odprawiliśmy uroczystą Eucharystię, a po niej udaliśmy się do kaplicy z Cudownym Obrazem Matki Bożej Większej, której zawierzyliśmy się wszyscy. Ks. inf. Michał Jagosz wprowadził nas duchowo do tego aktu zawierzenia.
- Czy w rozmowach z wiernymi wyczuwał Ksiądz Arcybiskup religijną intencję pielgrzymki, czy jednak trochę turystyczną?
- Niewielu było takich, którzy liczyli na turystykę. Decydując się na pielgrzymkę, ludzie wiedzieli, że nie będzie wiele czasu na zwiedzanie i nastawiali się przede wszystkim na modlitewne przekraczanie świętych bram, na nawiedzanie bazylik odpustowych, na spotkanie z Ojcem Świętym w tak ważnym momencie historii człowieka i Kościoła Świętego. Pielgrzymi mieli też intencje patriotyczne, toteż stworzyliśmy im możliwość udania się na Monte Cassino, gdzie została odprawiona Msza św. za poległych tam Polaków i gdzie zwiedziliśmy klasztor Benedyktynów. Zasadniczy jednak cel pielgrzymki był ściśle związany z Rokiem Świętym, pragnęliśmy spotkać Piotra - Papieża, naszego ukochanego Ojca Świętego, modlić się i zyskać odpusty.
- Jak jubileuszowy Rzym przyjmuje pielgrzymów?
- Bardzo życzliwie. Widać wielkie otwarcie miasta na pielgrzymów. Zrobiono bardzo wiele, aby Rzym wyglądał pięknie. Bazyliki zostały odnowione, ograniczono ruch na głównych ulicach, całe tereny w pobliżu Bazyliki św. Piotra, wzdłuż Tybru, zarezerwowano dla pieszych. Akcja Katolicka Włoch oferuje często darmowe obiady dla pielgrzymów. Są odpowiednie autobusy, które kursują między bazylikami, służąc pielgrzymom. Są też inne udogodnienia - np. więcej hoteli, a więc otwarcie się na gościnę wobec pielgrzymów itp.
- Jakie wrażenia pozostały w pamięci i sercu Księdza Arcybiskupa po spotkaniach z Janem Pawłem II w tych wielkich dniach?
- Wrażenia moje - i nie tylko moje, bo wszyscy pielgrzymi
mówili podobnie - są niezwykłe. Zawsze ilekroć spotykamy Ojca Świętego,
jesteśmy szczęśliwi. Tutaj doszedł jeszcze szczególny klimat Roku
Jubileuszowego. Wszyscy czuliśmy, jak bardzo Papież jest zanurzony
w czasie zbawienia. To było widać. Jan Paweł II był bardzo przejęty,
wzruszony. I tyle czasu spędził z rodakami! Przypomnę, że 6 lipca
Ojciec Święty miał uczestniczyć w nabożeństwie z Polakami ok. godz.
19.00, tymczasem ukazał się na placu już o godz. 18.00. Przeżywał
wszystko, słuchał, był radosny. Podziwialiśmy później potęgę jego
głosu i dziwiliśmy się, skąd ta moc słowa, która objawiła się w czasie
wygłaszania przemówień, zwłaszcza tego wieczornego, gdy przywoływał
polskich świętych i ojców polskich dziejów. Zewnętrznie można było
widzieć, jak Ojciec Święty wraz z Polską przeżywał ten wyjątkowy
moment historii. Wiemy, jak jest on otwarty ku przyszłości, ale odczytuje
ją przez minione dzieje. W swoim przemówieniu ukazał w Bożym świetle
całą historię Polski.
Jan Paweł II skupił się jednak na przyszłości, akcentując
wielkie posłanie ku ewangelizacji. Została nam przypomniana mocno
nie tylko teologia posłania, ukazywania drugim drogi zbawienia, ale
jasne jej skonkretyzowanie. Ojciec Święty usilnie prosił kapłanów,
żeby byli misyjni, żeby szli ze zbawieniem do narodów, które potrzebują
kapłanów. Zwrócił też uwagę na misyjność ludzi świeckich - posłanie
rodziców do dzieci, dzieci do rodziców, młodych do młodych. I miłosierdzie.
Bez miłosierdzia posłanie misyjne nie ma właściwego kontekstu, wszystko
ma być skonkretyzowane w miłosierdziu. To, co jest ewangelizacją,
ma być zanurzone w działalności charytatywnej.
- Jak wiadomo, na spotkaniach z Papieżem byli przedstawiciele władz państwowych. Ojciec Święty miał bardzo mocne wypowiedzi dotyczące nauki społecznej Kościoła. Księża Biskupi na pewno zwrócili na to uwagę.
- To jest dalszy ciąg: posłanie - ewangelizacja -
niesienie dobra. Gdy się daje zbawienie, to daje się to wszystko,
co jest najściślej z łaską Bożą związane, mianowicie troskę o człowieka,
który żyje w warunkach doczesności, tkwi w świecie konkretów, cierpi,
przeżywa trudności. Nie ma ewangelizacji bez miłosierdzia. W takim
kontekście Ojciec Święty zaapelował, aby ci, którzy kierują narodami,
uczynili wszystko dla sprawiedliwości społecznej. Bardzo pięknie
zabrzmiał tekst (Ojciec Święty bardzo go lubi) z Drugiego Listu św.
Pawła do Koryntian, gdzie znajduje się wskazanie, aby ci, którzy
mają za wiele, nie mieli za wiele, żeby dzielili się swoim bogactwem
z drugimi. A ci, którzy mają za mało, żeby nie mieli za mało, żeby
byli obdarowywani przez tych, którzy mają więcej (por. Kor 8, 10-15).
Przypomniały mi się wykłady Ojca Świętego z czasów, kiedy
był on jeszcze profesorem etyki społecznej na UJ i w seminariach
krakowskich. Otóż, tak często wracał on do myśli, że bona superflua
- dobra nadwyżkowe nie są własnością tego, który je oficjalnie posiada,
ale są własnością ubogich. Trzeba je po prostu dawać drugim, dzielić
się nimi. Ta myśl bardzo wyraźnie zaznaczona jest w programie, który
nam Ojciec Święty ukazał w swoim przemówieniu. No i apel do tych,
którzy kierują narodami, konkretnie Polską - żeby czynili wszystko,
aby sprawiedliwość społeczna stała się faktem, aby dzielili chleb,
który mamy.
- Czy w kontekście tego, co Ojciec Święty powiedział, nie trzeba nam, Kościołowi polskiemu, polskiemu Episkopatowi, jeszcze bardziej skonkretyzować naszych działań miłości w stosunku do narodu?
- Będą programy duszpasterskie ku nowej ewangelizacji w tym kierunku - ewangelizacja w nowym stuleciu. Będzie to na pewno głównym tematem najbliższych Konferencji Episkopatu, pracy Kościoła w Polsce. My, biskupi, zawsze z ogromną uwagą przyjmujemy to, co mówi Ojciec Święty. Przejęliśmy się również bardzo pragnieniami Ojca Świętego wypowiedzianymi w czasie wizyty "ad limina Apostolorum". Tym bardziej teraz apel Jana Pawła II, dotyczący wizji nowego stulecia, zostanie przez nas - biskupów, kapłanów, lud Boży - podjęty.
- I jeszcze kilka refleksji z osobistego spotkania Księdza Arcybiskupa i innych hierarchów z Ojcem Świętym.
- Spotkania z Ojcem Świętym są zawsze niezwykłe. Trudno je opisać. Biskupi cieszą się jak dzieci, gdy widzą swego ojca. Nasze spotkania z Janem Pawłem II, który jest nam bardzo bliski i drogi, są wyjątkowe i mają wymiar bardzo intymny, wewnętrzny. Cieszyliśmy się bardzo, że Ojciec Święty jest zdrowy i tak pięknie służy. Przeżyliśmy to wszyscy, jak też i to, że mogliśmy, tak jak przedstawiciele władz, w czasie Mszy św. i na nabożeństwie wieczornym przejść i ucałować pierścień Rybaka, spojrzeć w jego twarz. Jest to dla nas wielka satysfakcja i umocnienie w pracy.
- Z pewnością chciałby Ksiądz Arcybiskup skierować słowa podziękowania i błogosławieństwa do tych, którzy byli uczestnikami pielgrzymki, z którymi Ekscelencja się spotkał.
- Chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim
pielgrzymom z całej Polski, którzy byli z nami i pięknie się modlili.
Niektóre nabożeństwa były tak głębokie i tak dobrze przygotowane...
Wspominam m.in. to u św. Pawła za Murami. Czuło się braterstwo pielgrzymów
i zbliżenie do siebie nawzajem w Duchu Świętym. Stąd moje serdeczne
słowa podzięki za atmosferę, za dobroć, wspólnotę, życzliwość i wspólną
radość. Chciałbym życzyć, by owoce pielgrzymki trwały. Łaska Boża
powinna być brzemienna naszym życiem. Do wszystkich innych Braci
i Sióstr zwracam się z gorącą prośbą, żeby i u nas, w naszych świątyniach
jubileuszowych: na Jasnej Górze, w archikatedrze i innych, gromadzili
się i korzystali z łask Bożych w tym szczególnym czasie, by nie przeszli
obojętnie wobec tej szansy danej im samym oraz ich bliskim.
Z serca błogosławię na dalsze czerpanie ze zdrojów Miłosierdzia
Bożego w Roku Świętym.
- Bóg zapłać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu