Zewsząd słychać narzekania. Padają głosy, że Polska przegrywa.
Demokracja choruje. Ludziom żyje się coraz trudniej. Co piąty Polak
w wieku produkcyjnym pozostaje bez pracy. A przy tym - narastające
poczucie zagrożenia, braku bezpieczeństwa, strach wychodzić wieczorem
na spacer, chyba że z psem, i to groźnym.
To nie koniec smutnej listy. Frustrację potęguje scena
polityczna. Urzędujący prezydent kreuje się na zwycięzcę w październikowych
wyborach, a naród zachowuje się jak wobec reklamowanych w telewizji
pachnideł i proszków. Ma swoje ulubione, ale kupuje reklamowane.
Urzędujący prezydent uśmiecha się do nas na śniadanie, podczas obiadu
i kolacji. Według prognoz, będziemy głosować na to, co znamy do znudzenia.
A przecież - skoro mowa o polityce - wielce jest prawdopodobne, że
już w przyszłym roku premierem III Rzeczypospolitej zostanie były
sekretarz wojewódzki partii komunistycznej. Takie są realia. Taki
może być wynik demokratycznych wyborów. I nie jest to najmniejszy
powód, aby żalić się na demokrację. I nie jest to żaden powód, aby
szukać winnych wśród tych, którzy mają odnieść zwycięstwo.
Najlepiej spojrzeć na własne potknięcia. Kto przegrywa
na własne życzenie (nie tylko w polityce, również w prywatnym życiu),
ten jest przegrany podwójnie. Komu coś nie wyszło z tzw. obiektywnych,
niezależnych od niego przyczyn (choroba, wypadek losowy itp), temu
należy pomóc, wyciągnąć na powierzchnię. Kto upada z lenistwa, opilstwa,
zaniedbania, głupoty, zadufania, ten nie powinien liczyć na taryfę
ulgową. Trudno zastosować taryfę ulgową wobec tych polityków rodzimej
prawicy, którzy wykonali iście cyrkowe figury, aby zrazić do siebie
społeczeństwo, nawet tych najwierniejszych. Polityk, który usprawiedliwia
swoją nieudolność pomyłką w obliczeniach czy nieuczciwością innego
urzędnika, sam się eliminuje. Od narzekania jest naród, a nie politycy.
Politycy, posłowie prawicy od 3 lat narzekają, a to na telewizję,
że jest w rękach lewicy, a to na wyprzedaż majątku narodowego. Warto
w tym miejscu zadać pytanie: czy poza utyskiwaniem, uczyniono konkretne
posunięcie? Czy przygotowano rozsądną propozycję, bez demagogii i
ideologii? Nie! Słowa, słowa... a tu potrzeba czynów, czynów.
Ten tekst jest zaproszeniem do spojrzenia na Polskę XXI
wieku. Ten wiek stoi za drzwiami. Siłą naszą jest tradycja, trwałe
wartości i nauki, które z tak cudownym uporem wbija nam do głowy
i serc Ojciec Święty, i które winniśmy przekuć na miarę wyzwań następnego
stulecia. Aby po życie sięgnąć nowe - konieczny jest i rachunek sumienia,
i nowoczesny sposób na życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu