Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Esbecy wybronili A. Kwaśniewskiego

Monika Rotulska w artykule Byli funkcjonariusze SB wybronili prezydenta (Nasz Dziennik z 11 sierpnia) akcentuje znaczenie świadectw byłych esbeków w pomyślnym dla A. Kwaśniewskiego wyniku lustracji. Z kolei Marcin Dominik Zdort w tekście: Prezydent nie skłamał (Rzeczpospolita z 11 sierpnia) stwierdza m.in.:
"Z dziennika rejestracyjnego wynika, że w 1982 r. pod pozycją 72204 dokonano ´zabezpieczenia operacyjnego´, a w 1983 r. zmieniono kwalifikację, przyjmując, iż jest to tajny współpracownik o pseudonimie Alek. Sąd doszedł do konkluzji, że zarówno zabezpieczenie, jak i zmiana kwalifikacji dotyczą osoby pana Aleksandra Kwaśniewskiego - powiedział w ustnym uzasadnieniu sędzia Grzegorz Karziewicz. Jednocześnie jednak przewodniczący składu sędziowskiego zaznaczył, że nie było możliwości sprawdzenia, czy zakwalifikowanie Kwaśniewskiego jako tajnego współpracownika było zgodne ze stanem rzeczywistym - sędziowie nie otrzymali ani kart rejestracyjnych, ani teczki personalnej tajnego współpracownika, nie uzyskali także informacji, czy złożył on ustną bądź pisemną deklarację współpracy. (...) Sędziowie lustracyjni oświadczyli natomiast, że mieli ´pewien konieczny dystans´ do zeznań świadków - byłych oficerów SB, którzy zaświadczali, iż Kwaśniewski nie był tajnym współpracownikiem". Z czego wynikał ten "dystans", możemy przekonać się czytając w Głosie z 19 sierpnia pt. Lustracja prezydenta pełne uzasadnienie orzeczenia wydanego przez sąd lustracyjny w sprawie A. Kwaśniewskiego. Pisze się tam m. in., że "odnosząc się np. do zeznań świadka Mroziewicza, trzeba powiedzieć, że trudno uznać za w pełni wiarygodne stwierdzenia na temat tego, iż nie niszczono akt SB czy materiałów związanych z działalnością SB".

Esbecy w otoczeniu Prezydenta RP

Dodatkowe światło na całą sprawę rzucił artykuł na łamach " dobrze poinformowanego" tygodnika Wprost (przypomnijmy, że jego redaktorem naczelnym jest były sekretarz KC PZPR Marek Król, dziś wyraźnie stawiający na Unię Wolności). W artykule Stanisława Janeckiego pt. Wszyscy ludzie prezydenta (Wprost z 13 sierpnia) czytamy o znajdujących się w otoczeniu
A. Kwaśniewskiego (w Kancelarii Prezydenta lub w podległym prezydentowi Biurze Bezpieczeństwa Narodowego) wiele szczególnych " asów atutowych" - byłych wysokich oficerów służb specjalnych PRL. Są wśród nich m.in. wspomniany już płk Waldemar Mroziewicz, który świadczył w obronie prezydenta (wg A. Macierewicza, Mroziewicza zwolniono w 1992 r. z pracy pod zarzutem "wybiórczego niszczenia akt"). Do innych współpracowników A. Kwaśniewskiego należą m.in. płk Marek Dukaczewski z dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, dziś podsekretarz stanu w BBN i pracujący w Kancelarii Prezydenta, awansowany przez niego do stopnia generała, Andrzej Kapkowski. Warto o tym przypominać, bo sprawa roli byłych wysokich oficerów służb specjalnych w otoczeniu A. Kwaśniewskiego jest ciągle zbyt mało znana. A niektórzy próbują nawet kłamliwie jej zaprzeczać. Vide tekst Jerzego Diatłowickiego: Niech żyje hominizm (Trybuna z 11 sierpnia), w którym autor stwierdza z całą hucpą: "Urzędujący prezydent ma jednak pecha. W jego otoczeniu brak specjalistów z historii i praktyki służb specjalnych".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

"Palacze" z SB

Jarosław Jakimczyk opublikował w Życiu z 10 sierpnia tekst: Wiedzą, co palili. Świadkowie prezydenta na procesie lustracyjnym. Tekst przypomina przeszłość paru świadków obrony na procesie lustracyjnym A. Kwaśniewskiego. Jakimczyk pisze o wspomnianym już płk. Waldemarze Mroziewiczu jako "odpowiedzialnym za niszczenie akt SB na przełomie lat 80. i 90. i o świadczącym również w obronie Kwaśniewskiego emerytowanym generale brygady Krzysztofie Majchrowskim. Był to ostatni szef Departamentu III SB, inwigilującego opozycję. Był on oskarżany przez prokuraturę o niszczenie akt operacyjnych bezpieki.

Reklama

Jak SB gromadziło "haki"

Monika Rotulska w tekście Dziś wyrok (Nasz Dziennik z 10 sierpnia) zwróciła uwagę na przypomniany w związku z lustracją prezydenta pewien dość szczególny element "pracy" dawnej służby bezpieczeństwa. Według Rotulskiej: "Nieoficjalnie, już od rana było wiadome, że UOP przesłał do Sądu Lustracyjnego notatki dotyczące rodziny lustrowanego, jakie SB sporządziła pod koniec lat osiemdziesiątych w związku ze zbieraniem materiałów na tzw. młodych sekretarzy partii (PZPR), m.in. Kwaśniewskiego, Jaskiernię, Cimoszewicza. Były to materiały oparte na informacjach od różnych osób, które twierdziły, że nieżyjący już ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego był pochodzenia żydowskiego".

Żądanie ekstradycji Stefana Michnika

Całą prasę codzienną obiegła wychodząca z PAP-u informacja o wystąpieniu dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - Witolda Kuleszy, zapowiadającego wystąpienie o ekstradycję ze Szwecji Stefana Michnika, przyrodniego brata redaktora naczelnego Gazety Wyborczej. (Najdłuższą informację o żądaniu ekstradycji podała Rzeczpospolita, najkrótszą Gazeta Wyborcza). Stefan Michnik jest oskarżony o to, że jako sędzia stalinowski w latach 50. popełnił szereg zbrodni sądowych, skazując na śmierć oficerów w sfabrykowanych procesach. W związku z żądaniem ekstradycji S. Michnika Głos z 19 sierpnia przedrukował, pt. Stefan Michnik może spać spokojnie. Prasa szwedzka o stalinowskim oprawcy, dwa artykuły z prasy szwedzkiej. Jeden z nich piórem Michała Winiarskiego stwierdzał m.in.: "Wielu w Polsce stawia sobie teraz pytanie, dlaczego właśnie Morel, Wolińska i Michnik - wszyscy pochodzenia żydowskiego - mają być ścigani wśród setek komendantów obozów i sędziów z czasów stalinowskich. Istnieje silny polityczny przechył, w którym dużą rolę odgrywa antysemityzm, stwierdzają krytycy w Polsce, z którymi rozmawiali dziennikarze Dagens Nyheter. W niemniejszym stopniu chodzi tu o starania nacjonalistycznych ugrupowań katolickich, aby dobrać się do właściciela przodującej gazety Adama Michnika".
W związku z tymi absurdalnymi pomówieniami na łamach szwedzkiej gazety przypomnę opinię kogoś, kogo naprawdę byłoby jej trudno oskarżyć o antysemityzm - noblisty Czesława Miłosza. W wywiadzie dla żydowskiego dwumiesięcznika w USA Tikkun pt. Poland and Jews: An Interview with Czesław Miłosz (Tikkun, nr 2 z 1987 r.) Miłosz powiedział m.in., że Żydzi w czasach stalinowskich "zajmowali wszystkie czołowe pozycje w Polsce i również w bardzo okrutnej policji bezpieczeństwa, ponieważ oni byli bardziej godni zaufania niż miejscowa ludność". Miłosz trochę przesadził, bo jednak były nieżydowskie wyjątki na szczycie zarówno partii, jak i UB (choćby Bierut i Radkiewicz). Generalnie jednak celnie określił wyjątkową rolę komunistów żydowskiego pochodzenia w stalinizacji Polski. Przypomnę również opinię innej osoby, którą trudno posądzić o "antysemityzm", bo należy dziś do czołowych "tropicielek antysemityzmu". Myślę tu o Alinie Grabowskiej, która napisała w paryskiej Kulturze w grudniu 1969 r., iż: "W pierwszych latach powojennych, a nawet i później, znakomitą, niestety, większość pracowników UB stanowili Żydzi".
W drugim artykule ze szwedzkiej prasy na temat S. Michnika autor - Davrell Tien pisze m. in. o rozmowie przeprowadzonej z nim w jego domu pod Uppsalą. "´Ale jak się pan czuł w chwili wydawania wyroków śmierci?´ Michnik waha się nieco, ale mówi tak: ´Czułem zadowolenie, jako młody oficer uważałem to za swój obowiązek, aby służyć krajowi i zwalczać jego wrogów - bez względu na to, czy wrogiem był przyjemy facet, czy nie. Sądy były też tak urządzone, że sędzia nie potrzebował patrzeć oskarżonemu w oczy, gdy wyrok był odczytywany. (...) Jan Sęk, zamieszkały w Warszawie, podaje, że jego ojciec Karol (skazany na śmierć przez S. Michnika - J.R.N.) (...) został również stracony. Jan Sęk doprowadził do sądowego uwolnienia ojca z zarzutów, które doprowadziły do wyroku śmierci i ma teraz nadzieję, że Michnik stanie przed sądem za śmierć ojca".

Reklama

A oni wciąż kłamią i kłamią

Pisaliśmy już wiele razy - M. Gugulski w Głosie, J. Biernacki w Naszej Polsce, ja w Niedzieli i w Głosie, R. Ziemkiewicz na łamach Życia - o skandalu, jakim jest forsowana w gminie Dmosin chęć nazwania miejscowej szkoły podstawowej imieniem bajkopisarza-kolaboranta Jana Brzechwy. Przytaczaliśmy cytaty z dziesiątków jego skandalicznych wierszy, utrzymanych w duchu najgorszego stalinowskiego służalstwa. M.in. cytowaliśmy wiersze o "wiejskich pasibrzuchach" (czy dlatego ma być patronem wiejskiej szkoły?), o "ohydnym" Watykanie, który chce wskrzesić Hitlera, itd. Wszystko na próżno. Dalej w najlepsze próbuje się tłumaczyć opory przeciwko Brzechwie jako patronowi szkoły, rzekomym antysemityzmem tych, którzy nie chcą Żyda-Leśmiana. Kolejny raz tego typu androny pojawiły się zgodnie na łamach Trybuny z 11 sierpnia i Gazety Wyborczej z 16 sierpnia. Jeszcze raz więc muszę przypomnieć, jak ostro piętnował kolaboranta Brzechwę wielki patriota żydowskiego pochodzenia Marian Hemar. Znowu odżywa również kłamstwo, że tak na ogół to Brzechwa był wielce patriotyczny i nie można mu wytykać raptem "kilku" wymuszonych w dobie stalinizmu wierszy. Przytoczę więc tu oparte na faktach stwierdzenie Jerzego Biernackiego w tekście Hańba domowa i... koniec "rury" (Nasza Polska z 12 lipca).
Biernacki, pisząc o minimalizowaniu roli Brzechwy w stalinizacji kultury, o jego rzekomych "kilku wierszach", stwierdza: "To było ok. 10 lat konsekwentnej działalności agitpropagandowej, kilkanaście tomików wierszy, w których poeta zapowiadał (czy może zachęcał do tego UB-ków), że przeciwników ´nowej wiary´ ´piłą się złamie´. To były comiesięczne konsultacje z odpowiednim wydziałem w KC, o czym ma się pisać. (...) I dlatego mieliśmy prawo napisać, że poeta (...) był kolaborantem, uczestnikiem ´hańby domowej´ (...)".

Reklama

"Hańba domowa" na Zachodzie

Życie z 14 sierpnia uczciło 25. rocznicę śmierci słynnego rosyjskiego kompozytora Dymitra Szostakowicza jego przejmującym tekstem, demaskującym różne wielkie "autorytety" Zachodu, pt. Nie wierzcie humanistom! Szostakowicz pisał w nim m.in.: "czy ktoś zapytał kiedyś AndreM Malraux, dlaczego wychwalał budowę Kanału Białomorskiego, gdzie zginęły tysiące, tysiące ludzi? Nie, nikt nie zapytał. I bardzo niedobrze. (...) A co z nie mniej sławnym humanistą Bernardem Shawem? (...) Shaw przyjechał (...), żeby po prostu odwiedzić dyktatora. Po powrocie oświadczył: ´Głód w Rosji? Bzdura. Nigdzie nie żywiono mnie lepiej niż w Moskwie´. Miliony ludzi głodowały wtedy, kilka milionów chłopów zmarło z wycieńczenia. A ludzie zachwycają się Bernardem Shaw, jego inteligencją i odwagą. (...) Kiedyś dręczyło mnie pytanie - dlaczego? Dlaczego ci ludzie kłamali całemu światu? Dlaczego tych wielkich humanistów nic nie obchodzimy my, nasze życie, honor i godność? (...) Odczuwam ten sam strach, kiedy patrzę na wielkich humanistów naszych czasów. Nie potrzebuję ich przyjaźni. Chcę trzymać się od nich jak najdalej".

Cenzurowanie filmu o Herbercie

Jacek Wakar w tekście Herbert - poeta i obywatel (Życie z 14 sierpnia) pisze o tym, jak telewizja publiczna blokuje uczczenie pamięci jednego z niewielu prawdziwych autorytetów - Zbigniewa Herberta. Chodzi o poświęcony mu dokumentalny film Jerzego Zalewskiego Obywatel poeta. Telewizja nie tylko jak dotąd uniemożliwiła pokaz jego filmu na małym ekranie, ale poszła o krok dalej. Jako współproducent i współwłaściciel praw autorskich do tego utworu TVP nie zgodziła się nawet na pokaz tego filmu w ograniczonym gronie - dla słuchaczy Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie.

Podziel się:

Oceń:

2000-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Czy miłujesz Mnie?

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 21, 15-19.

Więcej ...

Przypadki św. Feliksa

Św. Feliks z Cantalice jest szczególnie czczony w kościołach kapucyńskich;
ponieważ Feliks bardzo kochał dzieci i wielu z nich pomagał istnieje
zwyczaj święcenia w dniu jego święta specjalnego oleju i namaszczania
nim dzieci (tu obraz św. Feliksa z koś

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Feliks z Cantalice jest szczególnie czczony w kościołach kapucyńskich; ponieważ Feliks bardzo kochał dzieci i wielu z nich pomagał istnieje zwyczaj święcenia w dniu jego święta specjalnego oleju i namaszczania nim dzieci (tu obraz św. Feliksa z koś

Dwadzieścia lat pracował ciężko jako oracz. Do zakonu Kapucynów wstąpił jako dojrzały mężczyzna, dopiero w wieku trzydziestu lat. Kiedy zmarł 18 maja 1587 r. ludzie już wtedy oddawali mu cześć jak świętemu...

Więcej ...

Święcenia kapłańskie w Przemyśl

2024-05-18 13:30
Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

kl. Krzysztof Bilik

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Kapłan jutra ma mieć zatem serce podobne do serca Jezusowego, ma poznać swoje serce i mieć to serce otwarte tak jak serce Jezusa, otwarte na Pana Boga, na wolę Bożą, ale także na drugiego człowieka – mówił abp Adam Szal – metropolita przemyski w czasie święceń kapłańskich, w czasie których udzielił tego sakramentu sześciu diakonom Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Kościół

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Święty od trudnych spraw

Niedziela w Warszawie

Święty od trudnych spraw

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

Wiara

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

#PodcastUmajony (odcinek 18.): Odmówisz dziewiątkę?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 18.): Odmówisz dziewiątkę?

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów