Są miejsca na świecie, które człowiek bardzo chce poznać, są
i takie, do których chętnie wraca. Istnieją jednak i takie, które
zawsze wywołują ból, szczególnie jeśli związane są z osobistym doświadczeniem
cierpienia, zwłaszcza znoszonego niesprawiedliwie. Do takich miejsc
należą tereny zsyłek, katorgi i łagrów. W Rosji bardzo często nazywane "
nieludzką ziemią"; tak mówi się i o Katyniu. Wydaje się, że trzeba
mówić inaczej. Jest to "ziemia ludzkiego cierpienia", otwarta na
krew i łzy, która stała się świadkiem ludzkich losów, tajemnicy niepodległej
wobec cenzury i skrzętnie skrywanej. Dziś może wreszcie przemówić
resztkami kości, wieżyczek i baraków oraz pojawiających się krzyży.
Abp Tadeusz Kondrusiewicz w swojej administraturze szczególną
uwagę zwraca na miejsca męczeństwa. Włączył jedno z nich do świętowania
Roku Jubileuszowego Męczenników. Perm (Pierm) - stolica zachodniego
Uralu, miasto związane z gułagiem. Dookoła było kilkadziesiąt różnych
łagrów. Do początku lat dziewięćdziesiątych miasto było zamknięte.
Swoją niechlubną historię gułagów rozpoczęło po powstaniu listopadowym.
Tutaj przebywał na zesłaniu m.in. ks. Piotr Ściegienny, któremu car
zabronił sprawowania czynności kapłańskich z odprawianiem Eucharystii
włącznie. Tutaj jakiś czas przebywał bł. o. Rafał Kalinowski, tu
korzystał z duchowej opieki bp. Kacpra Borowskiego - zesłańca, który
konsekrował wybudowany przez Polaków w 1875 r. kościół.
Świątynia została katolikom zwrócona po 60 latach w 1993
r., gdy do Permu przybył kapłan diecezji łomżyńskiej ks. prał. Andrzej
Grzybowski. Dzisiaj ks. Grzybowski opowiada: "Gdy przyjechałem do
Moskwy w 1993 r., nie wiedziałem o istnieniu takiego miasta. Abp
Kondrusiewicz powiedział, że są tam katolicy, dał Biblię, krzyż i
kupił bilet na pociąg. Po 24 godzinach znalazłem się w nieznanym
dotąd świecie... dobrze, że miałem krzyż od Arcybiskupa". Obecnie
ks. Andrzej odbudował bardzo pięknie świątynię, zorganizował wspaniale
funkcjonującą wspólnotę katolików i jest bardzo szanowaną osobistością
w 800-tysięcznym mieście.
Uroczystości Jubileuszu Męczenników rozpoczęły się 11
sierpnia w łagrze "Perm 36", w którym jako jedynym na terenie byłego
Związku Sowieckiego zorganizowano muzeum. Łagier "Perm 36" był czynny
do 1992 r., przebywali tam więźniowie polityczni.
Przewodnikiem po łagrze był dobrze znający permskie obozy
więzień polityczny, obecny metropolita Kowna - abp Sygitas Tomkiawiczius.
Przesiedział tam pięć lat - od 1983 do 1988 r. Został skazany jako
proboszcz Kibartai na Litwie w 1983 r. na dziesięć lat zsyłki. Przestępstwa,
które popełnił, to m.in.: modlitwa o powołania kapłańskie i zakonne
potraktowana jako werbunek wrogów systemu, choinka bożonarodzeniowa
przed kościołem i św. Mikołaj, który przyniósł podarki dzieciom.
Ktoś ze starszych zapytał, czy przypadkiem nie ma ręczników. Proboszcz
wyjaśnił, że św. Mikołaj w następnym roku nie zapomni o ręcznikach (wykorzystał "chwilowe" trudności gospodarcze do szkalowania systemu
sowieckiego). Oczywiście, zgłosiło się kilka osób, które "przypadkowo
przechodziły obok kościoła, miały ze sobą magnetofon i nagrały kazanie
proboszcza". Kolejna wina to redagowanie Kroniki religijno-społecznej.
Dzisiaj abp Tomkiawiczius nazywa siebie parafianinem
permskiej wspólnoty katolickiej, przez pięć lat na ziemi permskiej
odprawiał prawie codziennie Mszę św. Miał ukryte małe naczyńko w
futerale od okularów; wino przygotowywał z rodzynek, które można
było kupić lub wymienić, teksty znał na pamięć. W księdze pamiątkowej
obozu napisał: "Przybyłem tu, by prosić Boga o wybaczenie wszystkim,
którzy dopuszczali się zbrodni". W czasie Eucharystii w kościele
powiedział: "Pragnąłem raz jeszcze zobaczyć kolczaste druty łagrów,
zobaczyłem żywych ludzi, którzy wiele wycierpieli i jeszcze cierpią,
zobaczyłem miejsca obozu niedostępne dawniej więźniom, zobaczyłem
piękną przyrodę otaczającą wysokie ogrodzenia obozu. Chcę prosić
o przebaczenie i chcę przebaczać. Pragnę wzywać, patrząc na miejsce
bólu, do spotkania z Chrystusem, którego krzyżową obecność odczuwałem
w każdej chwili mojego krzyża".
W jubileuszowych uroczystościach w łagrze i w kościele
swoją czynną obecność zamanifestowały władze miasta i guberni. Nie
zabrakło również modlących się przedstawicieli prawosławia, muzułmanów
i żydów.
W homilii abp Kondrusiewicz permską ziemię nazwał ekumeniczną,
otwartą w swoich cmentarzach dla wszystkich, bo w łagrach więźniowie
odkrywali bogactwo braterstwa. "Ci, którzy zostali zgładzeni w permskich
łagrach, wzywają nas do jedności. Dziś za Janem Pawłem II chcemy
prosić o przebaczenie naszych win z dalekiej i bliskiej historii,
zwłaszcza win przeciwko jedności. Róbmy rachunek sumienia patrząc
na tę umęczoną ziemię, na tę świątynię z szeroko otwartymi drzwiami
wybudowaną rękami zesłańców, na dzieje pokoleń, które stały się zasiewem
nadziei. Proszę Was, nie zapominajcie o męczennikach, o tej świątyni,
o Chrystusie, który czeka szczególnie teraz, w Roku Jubileuszu. Błagam,
nie zapominajcie!"
Ziemia łagrów, miejsce męczeństwa, do którego wielu boi
się wracać; są tacy, którzy chcą ją zobaczyć, jeszcze inni chcą uczyć
się przebaczenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu