Wprowadzanie pielgrzymki na Jasną Górę i prowadzenie Liturgii pod Szczytem Jasnogórskim - to zaszczyt, na który czekają wszystkie grupy. W tym roku jako pierwsza z Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej weszła grupa 19. Wiadomo już, że za rok "pierwsza" w Częstochowie będzie grupa 24. Wynika to ze specjalnego systemu. Prawo wprowadzania pielgrzymki na Jasną Górę ma grupa, która nosi numer wyższy o 5 od tej, która była pierwsza przed rokiem. W tym roku z Tarnowa do Częstochowy pielgrzymowało ponad 12 tys. ludzi, a pielgrzymów powitał ze Szczytu Jasnogórskiego o. Jan Pach - paulin.
Początki PPT
Pielgrzymka tarnowska ma 18 lat. Niektórzy twierdzą, że 19, wliczając grupę, która w 1982 r. wyszła z Tarnowa i dołączyła do pielgrzymki rzeszowskiej. Rok później w oficjalnej już I Tarnowskiej Pieszej Pielgrzymce wzięło udział 7 tys. osób. Tak liczny udział był zasługą nieżyjącego już ks. Tadeusza Wiatra. W tym roku weteranów, którzy "odliczyli się" na wszystkich pielgrzymkach, było 34. - "To, że ktoś idzie po raz 18., nie oznacza, że słucha tych samych konferencji - mówi ks. Zbigniew Kras. - Nad programem pielgrzymki pracujemy przez cały rok, niemal od dnia zakończenia poprzedniej. Jak co roku, wydana została książka zawierająca rozważania i modlitwy na każdy dzień pielgrzymki. Jej tytuł brzmi tak samo, jak temat tegorocznej pielgrzymki: Z Maryją uwielbiajmy Boga. Przewodnicy 26 grup otrzymali te materiały już w maju. Chętnie dzielimy się naszym doświadczeniem z innymi. W tym roku 24 pielgrzymki z innych diecezji prosiły nas o przesłanie tych materiałów."
Zaproszenie na pielgrzymkę
Reklama
Wchodząc do Częstochowy, tarnowscy pielgrzymi mają "w nogach" ponad 230 kilometrów. Wielu z tych, którzy już szli, a w danym roku nie mogą sobie pozwolić na pokonanie całej trasy, stara się uczestniczyć chociaż w kilku etapach albo dojechać do Częstochowy na zakończenie. Olbrzymia frekwencja na pielgrzymce tarnowskiej - ponad 12 tys. pątników - to efekt całorocznej pracy. Do pielgrzymowania zachęca specjalnym listem Biskup Ordynariusz, zachęcają księża w parafiach, katolickie media. Najskuteczniejsza jest jednak opinia innych pielgrzymów. Siła świadectwa sprawia, że co roku z Tarnowa wyrusza więcej ludzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Intencje
Ludmiła i Wojtek są na pielgrzymce z trójką swoich najmłodszych
dzieci - dwoje starszych pojechało do Rzymu na spotkanie z Ojcem
Świętym. Idą pierwszy raz. Z wdzięczności. Bóg ocalił życie ich córeczki.
Pokazują na wózek. Rumiana czarnulka uśmiecha się szeroko, radośnie.
W pewnym momencie chcieli przerwać wędrówkę, ze względu na upał i
komary. Potomstwo jednak zbuntowało się. Zostali. Od teraz będą chodzić
co roku.
Iza i Marta dostały się w tym roku na studia. Chciały
podziękować za opiekę.
Maciek kończy 18 lat i nie wie, co chce robić w życiu.
Wierzy, że na pielgrzymce znajdzie początek odpowiedzi.
Czasem ludzie idą bez specjalnej intencji. Czasem przychodzi
im ona do głowy w trakcie marszu. Czasem mówią do współbrata - pomodlę
się z tobą. Dla nich radością jest samo pielgrzymowanie, jego charakter,
rytm, ludzie.
Modlitwa w drodze
Reklama
Pielgrzymka wyrusza 17 sierpnia. Dla mieszkańców tego terenu
jest to bardzo dogodny termin, ponieważ żniwa już najczęściej są
zakończone. Trasa składa się z 9 etapów. Pielgrzymi nawiedzają po
drodze sanktuaria: św. Stanisława Biskupa w Szczepanowie, bł. Karoliny
Kózkówny w Zabawie, Matki Najświętszej w Okulicach i Zielenicach,
sanktuarium Grobu Pańskiego w Miechowie. Ważnym momentem jest co
roku Nabożeństwo Pojednania i Przebaczenia w Trzebniowie, niedaleko
Niegowej.
"Nasza pielgrzymka to dziewięciodniowa Nowenna do Matki
Bożej, przeżywana w drodze - mówi ks. Stanisław Ruchała, dyrektor
Tarnowskiej Pielgrzymki Pieszej. Patronem każdego dnia jest inny
święty, którego postać i duchowość przedstawiamy jako wzór. Jest
również konferencja tematyczna, są rozważania o duchowym pielgrzymowaniu
oraz na Anioł Pański. Dzień kończy się Apelem.
Na co dzień tak się nie modlą. To znaczy tak intensywnie.
Codziennie Msza św., Koronka, Różaniec, rozważania, konferencje,
dużo piosenek religijnych. Dzień ułożony z modlitwy. Lubią to. Ludzie
czasem nie rozumieją, dlaczego. Pytają trochę zawstydzeni, trochę
zazdrośni: nie lepiej było pojechać nad morze? Nie, śmieją się młodzi
pątnicy, gdzie nam będzie lepiej niż tutaj?
Przygotowanie oprawy Mszy św. i nabożeństw to dla każdej
grupy święto i powód do dumy. Kto zrobi to lepiej, z większym zaangażowaniem.
Ważny jest dobór pieśni, wykonanie, wezwania modlitwy powszechnej.
- Przyznam się, że lubię stanąć gdzieś z boku na przykład
na wieczornym Apelu Jasnogórskim, zasłuchać się, zapatrzeć, chłonąć
tę atmosferę żarliwej modlitwy młodych. Wydaje mi się wtedy, że cały
trud przygotowania pielgrzymki wart jest takich momentów, gdy powietrze
przesycone jest sacrum... - zwierza się ks. Ruchała".
Technika i proza życia
Pielgrzymi coraz śmielej wykorzystują do swoich potrzeb najnowszą
technikę. Jedna z grup podczas wieczornego Apelu łączy się z parafią
przez telefon komórkowy. Od kilku lat wśród bagaży znajduje się przenośny
komputer, który służy przygotowywaniu tekstów do Pielgrzyma - gazety
wydawanej specjalnie dla pielgrzymujących. Od dawna, bezpośrednio
z trasy, przesyłane są codziennie informacje do wieczornego studia
pielgrzymkowego Radia "Plus". Dzięki temu ci, którzy zostali w domach,
wiedzą, co wydarzyło się danego dnia. Znają również rozmaite szczegóły:
że najstarsza uczestniczka tegorocznej pielgrzymki miała 89 lat,
zaś najmłodszy pielgrzym - 4 miesiące; że wśród pielgrzymujących
było troje Wenezuelczyków, jeden Portugalczyk, czworo Amerykanów
i kilkunastu przedstawicieli jeszcze innych krajów. Wiadomo również,
że nad zaopatrzeniem pielgrzymki we wszystko, co niezbędne, czuwa
ok. 200 osób. Chleb - ok. 6-7 tys. bochenków dziennie - przywożony
jest dwoma samochodami dostawczymi.
50 osób zrezygnowało w trakcie pielgrzymki i wróciło
do domów. Dlaczego? Na zwyczajne pielgrzymom niewygody w postaci
spartańskich warunków życia, zmęczenia, obolałych nóg nałożyły się
jeszcze dwie plagi - komary i tropikalne upały. Nie wiadomo, co gorsze.
- W dzień temperatura dochodziła do 40oC. Był obowiązek
chodzenia z zakrytą głową, picia możliwie dużej ilości płynów. Omdlenia
nie należały do rzadkości, ale i tak szczęśliwie nie zdarzył się
poważniejszy wypadek - opowiada sympatyczny brodacz w czymś dziwnym
na głowie, co przypomina czapkę Legii Cudzoziemskiej. Niektórym odmawiało
posłuszeństwa serce.
Gdy wieczorem było już "czym oddychać", pojawiały się
chmary wygłodniałych komarów. Nie pomagały na dłużej żadne środki "
anty". Noce przypominały walkę z bezlitosnym wrogiem, okupioną opuchlizną
i nieznośnym swędzeniem.
- Jest jeden sposób na komary - żartowali pielgrzymi
- polubić je...
Jednak na miejsce tych, którzy zrezygnowali, przyszli
w podwójnej ilości następni. Dołączali każdego dnia małymi grupkami.
Ci, którzy z różnych względów nie mogli iść od Tarnowa, dojechali
do Częstochowy, by choć na kilka godzin poczuć się pielgrzymami.
W ten sposób stworzyła się jakby druga pielgrzymka.
Elegancka pani w średnim wieku, balansując na wysokim
krawężniku w szpilkach, entuzjastycznie wita "Tarnów".
- Popłakałam się, gdy szef odmówił mi urlopu - opowiada.
- Ale dziś musiałam urwać się z pracy. Mam duszę pielgrzyma. To pierwsza
pielgrzymka od lat, którą opuściłam.
Ktoś ją rozpoznaje. Wzajemne okrzyki, uściski, łzy. Modna
garsonka ginie wciągnięta w kolorowy podkoszulkowy tłum.
Epilog
Częstochowa. Około godz. 14.00 zaczyna wchodzić "tarnowska". Z wałów klasztoru padają informacje o kolejnych grupach. Pielgrzymi
klękają, kładą się na mokrej trawie, płaczą, zachwyceni rozglądają
się wokół. Teraz czekają na wejście do Kaplicy Cudownego Obrazu.
Ten czas jest najtrudniejszy dla pątnika. Stać u bram i nie móc wejść.
Rozmawiamy.
- Trochę mi żal, że to już koniec. Że trzeba wracać do
rzeczywistości, w której nie mówi się do bliźniego "bracie, siostro",
bo by cię wyśmiali. Na pielgrzymce wraca mi wiara w człowieka...
- Przez pół roku żyję wspomnieniami z pielgrzymki, następne
pół czekam na nią. Od 15 lat chodzę na pielgrzymki - najpierw była
warszawska, teraz tarnowska. Tutaj mam przyjaciół, znajomych, ludzi
bliskich sercu. Dla osoby samotnej pielgrzymka staje
się drugą rodziną. Spotykamy się na Mszach św. w ciągu
roku, zapraszamy do domów. W jakimś sensie pielgrzymka ma wtedy ciąg
dalszy. Trwa w nas...