Być może są jeszcze gdzieś ci młodzi ludzie, którzy od poprzednich
wyborów prezydenckich czekają na przyrzeczone im przez Aleksandra
Kwaśniewskiego mieszkania. Kolejne wiosny mijają, a tu ani widu,
ani słychu. A może chodziło wtedy panu Kwaśniewskiemu o mieszkania
dla młodych, zdolnych komsomolców z SLD, które mogliby dostać za
równie śmiesznie niską (nie każdemu do śmiechu!), wręcz symboliczną
cenę, jak ta, za którą kupił sobie sam mieszkanie w Wilanowie? Niektórzy
zarzucają mu kłamstwo i obłudę, gdy wetując ustawę o powszechnym
uwłaszczeniu, mówił, że swoje mieszkanie wykupił za "ciężkie" pieniądze,
ale takie pieniądze rzeczywiście mogą ciążyć na sumieniu. Jeżeli
ktoś je ma!
Na temat dokonanego przez A. Kwaśniewskiego wywłaszczenia
z uwłaszczenia można mieć tylko jedno zdanie, takie jakie wyrażają
tysiące ludzi w listach do katolickich i prawicowych polskich gazet (nie mylić z polskojęzycznymi!) oraz do Radia Maryja, jakie wyrażali
i jeszcze wyrażą tysiące, a nawet miliony ludzi w manifestacjach
i petycjach. Miliony ludzi zostały oszukane i okradzione w imię tzw.
sprawiedliwości społecznej, która - według SLD, UW i ich prezydenta
- pozwalała na uwłaszczanie grupy uprzywilejowanej ogromnym majątkiem
banków i zakładów, ale odbiera zwykłym, uczciwym i przez dziesiątki
lat poniewieranym obywatelom Rzeczypospolitej prawo do swojej świętej
własności. Jest to gangsterska niesprawiedliwość!
Jakież będzie zaskoczenie i rozpacz, gdy w unijnym "raju"
byli właściciele nieruchomości w Polsce Północnej i Zachodniej, ciągle
figurujący w księgach wieczystych, wystąpią do eurosądu z roszczeniem
o przywrócenie im praw. Polacy będą bronić się wieczystym użytkowaniem,
słabszym od prawa własności. Z zażaleniem można będzie zwrócić się
tylko do Pana Boga.
Co powiedzą rolnicy, których A. Kwaśniewski swoją decyzją
wywłaszczył z gruntów, które mogli otrzymać? Co powiedzą lokatorzy
mieszkań spółdzielczych, którzy, mimo że spłacili kredyt mieszkaniowy,
nie mogą zostać właścicielami swych mieszkań? Co powiedzą ludzie,
którzy za własne pieniądze budowali w spółdzielniach domy i nie są
ich właścicielami, ani nawet wieczystymi użytkownikami znajdujących
się pod domami działek? Nie wspomnę już o garażach, wybudowanych
przez ludzi własnymi rękami i za własne pieniądze, które pozostaną
własnością spółdzielni.
Dlaczego z taką zajadłością, posługując się kłamstwami (np. drastycznie zaniżając w informacjach wartość bonu uwłaszczeniowego),
lewica spod znaku SLD i UW zwalcza uwłaszczenie powszechne? Liczą
na to, że wygrają wybory parlamentarne, a w przypadku uwłaszczenia
obywateli prawie nic nie zostałoby już do rozkradzenia.
To bagno ma niejedno dno. Można domyślać się także interesu
innych mocarstw (daleko nie trzeba szukać), które liczą na wykup
pozostałego majątku Najjaśniejszej, jeżeli - oczywiście - wykupem
można nazwać zabieranie tego majątku za bezcen, niestety, przy współudziale
uczynnych zdrajców.
Następne dno to spółdzielnie mieszkaniowe i związki ogródków
działkowych - niewyczerpane źródło pieniędzy na lewicowe kampanie
wyborcze i na lewicowy elektorat. Uwłaszczenie nie zniszczyłoby tych
formacji, ale upodmiotowiłoby ich członków, a wtedy obecni lewoskrętni
prezesi straciliby możliwość manipulowania ludźmi i robienia im wody
z mózgu.
A tak na zakończenie: wetując ustawę tak szybko, A. Kwaśniewski
liczy, że do wyborów sprawa przyschnie.
Wywłaszczeni z uwłaszczenia, nie zapomnijcie!
Pomóż w rozwoju naszego portalu