Przebywając w sierpniu br. na zastępstwie duszpasterskim w
Niemczech, miałem okazję śledzić w prasie i w telewizji przebieg
XV Światowego Spotkania Młodzieży w Rzymie z tamtej strony. Byłem
zaskoczony szczupłością doniesień o tym wydarzeniu w niemieckich
środkach przekazu.
Z Niemiec wybrało się do Rzymu ok. 10 tys. młodych katolików,
którym przewodniczył biskup ds. młodzieży Franz-Josef Bode z Osnabruack.
Telewizja Bawarska i ARD-1 towarzyszyły dwom grupom młodzieży od
wyjazdu do zakończenia spotkania, rejestrując ich reakcje i przeżycia
i ukazując je w półgodzinnym programie.
Pierwsze pytanie po przyjeździe do Rzymu brzmiało: "Czy
przybywacie tu, aby spotkać się z Papieżem Janem Pawłem II, czy też
z innych powodów?". Czterech młodych ludzi odpowiedziało, że ich
celem jest spotkanie się z młodymi katolikami z całego świata, a
nie z Papieżem. "Cóż może nam ten 80-letni starzec przekazać?" -
powiedział jeden z nich. Niektórzy redaktorzy pytali: "A kto was
zaprosił, czy nie Jan Paweł II? Przecież to on jest następcą Piotra
i zwierzchnikiem Kościoła katolickiego". Jeden z komentatorów telewizyjnych
dodał: "Nie ma się co dziwić naszej młodzieży. Jest ona wychowywana
w atmosferze kontestacji wobec instytucji Kościoła, a o Papieżu nie
słyszała od starszego pokolenia niczego dobrego".
Pierwszym zaskoczeniem 15 sierpnia br. były dla Niemców
te olbrzymie tłumy rozentuzjazmowanej młodzieży z całego świata i
atmosfera głębokiego przeżywania wiary w Chrystusa oraz radosnego
dzielenia się nią z przypadkowo napotkanymi pielgrzymami. Jeszcze
większym zaskoczeniem było powszechne, wprost dziecięce zaufanie
do Ojca Świętego i jego ojcowskie odnoszenie się do młodych. Mimo
stawiania młodzieży wielkich wymagań potrafił on ująć wszystkich
swoją szczerością i bezpośredniością. Każde jego słowo, każdy gest
świadczyły o tym, że czuje i rozumie ich problemy. Papież mówił o "
laboratorium wiary", które stoi przed młodą generacją w Trzecim Tysiącleciu
chrześcijaństwa. Swoim osobistym świadectwem wiary w Jezusa Chrystusa,
do której dochodził przez całe swoje życie, podniósł niejednego na
duchu.
Przewodniczący Związku Młodzieży Katolickiej w Niemczech
Udo Theisen przyznał, że listy, dotyczące problemów celibatu kapłańskiego
i święceń kapłańskich kobiet oraz innych postulatów, które przywiózł
i wręczył Papieżowi, stały się w pewnej chwili mało ważne wobec centralnych
prawd wiary, które entuzjastycznie przeżywa młodzież wraz z całym
współczesnym Kościołem. Jeden z respondentów niemieckich przyznał,
że katolicy w Niemczech przez ostatnie dziesiątki lat dali się wciągnąć
w jałowe dyskusje krytykujące Kościół hierarchiczny, zwłaszcza Papieża,
a zapomnieli o pogłębianiu swojej wiary i jej podstawowych prawd.
Tam, w Rzymie, młodzież niemiecka doświadczyła wielorakiego
świadectwa wiary Polaków, Włochów, Hiszpanów oraz młodych z krajów,
gdzie Kościół jeszcze dziś jest prześladowany, czego młodzież niemiecka
w swoim kraju nie zaznała. Miliony młodych czuło w tych dniach wewnętrzną
więź z Ojcem Świętym, wołając: "Myśmy przyszli do Piotra! Jesteś
młody, jesteś jednym z nas!". "Bez tego człowieka nie wytrzymałbym
tu, w tym upale" - mówił Fabian. Studentka włoska Angela odpierała
zarzut kultu jednostki odnośnie do Ojca Świętego tak: "Papież to
Pontifex, to ten, który buduje most, głosi prawdę o Bogu i o człowieku".
Na placu Tor Vergata jednemu z uczestników udało się
dotrzeć do samego Ojca Świętego i rozmawiać z nim o swoich problemach.
Papież wysłuchał go i na koniec przycisnął do swego serca. Działo
się to na oczach wszystkich. Zagrzmiały oklaski, wybuchł entuzjazm
jako wyraz radości i sympatii dla tego odważnego człowieka i dla
Ojca Świętego. Każdy brał udział w tym osobistym spotkaniu tak, jakby
to on był na miejscu tego chłopca.
Po sześciu dniach przeżyć w Rzymie te same osoby, które
przedtem krytycznie wypowiadały się na temat Ojca Świętego, zostały
porwane przez atmosferę tych niezapomnianych spotkań i podnosząc
ręce, skandowały radośnie słowa: "Tyś jest Piotr!". Papież powiedział
po niemiecku: "Zanieście nowy powiew wiary do Waszej Ojczyzny!".
Pomóż w rozwoju naszego portalu