Łowiectwo jest pasją ludzi kochających przyrodę i umiejących
z nią współdziałać. Obok rybactwa zajęcie to było znane od zarania
dziejów. Na przestrzeni wieków różne były losy łowiectwa, zmieniały
się metody rywalizacji z przyrodą i zmieniała się mentalność ludzi
oraz cel i sposób polowań. Zostało jedno: przeświadczenie, że prawdziwe
łowiectwo to równe szanse dla obu stron, zgodnie z etyką i prawami
natury. II wojna światowa oraz czasy "minionej" epoki poczyniły wiele
szkód i spustoszenia zarówno w pogłowiu zwierzyny, jak i w umysłach
wielu ludzi. Nieżyciowe i nieetyczne przepisy oraz brak umiejętności
przewidywania, a także podporządkowanie praw przyrody ideologii politycznej
spowodowały, że do grona osób zajmujących się łowiectwem dostało
się wielu przypadkowych ludzi, nie myśliwych, a kłusowników-mięsiarzy.
Na szczęście, łowiectwo znowu staje się sportem elitarnym, chociaż
krzywdząca opinia jeszcze tu i ówdzie pokutuje.
Moim zdaniem, w środkach masowego przekazu zbyt słabo
ukazuje się rolę prawdziwego, ideowego łowiectwa. Zbyt mało ludzi
wie, że myślistwo to nie tylko pozysk zwierzyny, to nie tylko strzelanie
do wszystkiego, co żywe w polu, na wodzie czy w lesie, ale cały proces
planowej, popartej badaniami naukowymi gospodarki. To zachowanie
wielu gatunków zwierząt i ptaków, to prace badawcze nad ich rozwojem,
potrzebami pokarmowymi i stanem zdrowotnym, to dokarmianie i tworzenie
miejsc rozrodu, to pomoc w walce bezbronnych istot ze zgubnym wpływem
nowoczesnej techniki, regulowanie tego, co współczesna cywilizacja
nieświadomie zaczęła niszczyć. To często bezwzględna i czasem beznadziejna
walka z okrutnymi metodami kłusowników. Samo polowanie jest maleńką
cząstką tego procesu. Dla wielu prawdziwych myśliwych łowiectwo jest
autentyczną pasją, sposobem na życie w ścisłym kontakcie z przyrodą,
pożytecznym wypełnieniem czasu po pracy zawodowej. Mówiąc o łowiectwie,
nie sposób pominąć najlepszego przyjaciela człowieka, jakim jest
pies myśliwski.
Polski Związek Łowiecki organizuje konkursy psów myśliwskich.
17 września na terenie Koła Łowieckiego "Ponowa" k. Lelowa (dawne
województwo częstochowskie) Okręgowa Rada Łowiecka - Komisja Kynologiczna
w Krakowie zorganizowała jesienny konkurs wyżłów i psów małych ras.
Mimo przejmującego zimna i siąpiącego deszczu przyjechali myśliwi
ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi z całej Polski. Miłym akcentem
była gościnna atmosfera, stworzona przez gospodarzy, wspólne ognisko
i jak zwykle nie kończące się wspomnienia i gawędy łowieckie. Myśliwi
to przecież rycerze św. Huberta, a stan rycerski zobowiązuje. Darz
Bór!
Według oceny jury, w kategorii wszechstronnej najlepszymi
przewodnikami byli - Dariusz Spisak i Ryszard Sołtysik; w kategorii
wielostronnej - Henryk Kubiak, Kazimierz Mastelarz i Wojciech Tarnowski;
w kategorii powszechnej - Barbara Wilk. Zaznaczyć trzeba, że nie
była to jedyna kobieta występująca w tej szlachetnej rywalizacji.
Joanna Sadkowska ze swoim psem Agarem przyjechała aż z Gdańska, poluje
od 4 lat, a sport ten kontynuowany jest w jej rodzinie od wielu pokoleń.
Sędzią głównym konkursu była Bogumiła Gmińska - przewodnicząca Komisji
Kynologicznej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu



