Miejsc, które warto zobaczyć w Wiecznym Mieście, jest niezliczona
ilość. Szczególnie zapamiętałem Trzy Fontanny - miejsce, w którym,
według tradycji, zginął św. Paweł. Ścięta mieczem głowa potoczyła
się i tam, gdzie dotknęła ziemi, wytrysnęły trzy źródła. Dziś stoi
tu kościół. Charakterystyczne w jego wnętrzu są właśnie trzy pomniki.
Pamiętam też malutkie więzienie na Mamertynie (zresztą, stąd właśnie
w naszym języku synonim więzienia - mamer), w którym, jak podaje
tradycja, przetrzymywano Piotra i Pawła. Nie do pominięcia jest dzielnica
żydowska - miałem okazję wejść do synagogi, w której gościł, jako
pierwszy papież od czasów św. Piotra, Jan Paweł II. Pisałem już na
łamach Niedzieli, jak bardzo jestem wdzięczny Bogu, że pozwolił mi
w tym świętym czasie być w tylu ważnych dla chrześcijan miejscach.
Pewnie gdybym musiał kosztem posiłków czy snu nawiedzić cztery bazyliki
rzymskie - to i tak bym to zrobił. Na szczęście nie musiałem. Miałem
szczęście przejść przez Święte Drzwi czterech głównych bazylik, które
otwierał Ojciec Święty. Mogłem w modlitewnym skupieniu przekroczyć
progi Santa Porta w Bazylikach: św. Piotra na Watykanie, św. Jana
na Lateranie, Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore) i św. Pawła
za Murami.
Jestem przekonany, że łaski Roku Jubileuszowego są dla
nas dostępne po nawiedzeniu licznych świątyń jubileuszowych wyznaczonych
w każdej diecezji. Myślę także, że można o wiele bardziej zasłużyć
na Bożą łaskę, spełniając jakieś dzieło miłosierdzia wobec najbliższych,
niż nawiedzając wspaniałe bazyliki rzymskie. Chyba na zawsze pozostanie
dla mnie tajemnicą, dlaczego Bóg pozwolił mi w Roku Wielkiego Jubileuszu
być w tych bazylikach oraz w Betlejem, w Nazarecie czy Jerozolimie.
Chciałbym, zbliżając się do końca opowieści, podzielić
się jeszcze jednym niezapomnianym przeżyciem. Otóż, udało mi się
wreszcie zobaczyć w pełnej krasie cudowny kościół del GesuO, który
zna z publikacji każdy historyk sztuki. Do tej pory nie miałem po
prostu szczęścia - albo był właśnie remont fasady, albo wnętrze było
całe w rusztowaniach. Tym razem mi się udało i, szczerze mówiąc,
nawet nie będę próbował tego olśnienia opisywać.
Chciałoby się jeszcze tyle wspomnieć. Choćby kościół
Santa Maria in Aracoeli obok pomnika Vittorio Emanuele II z kaplicą
Dzieciątka Jezus (Bambino, jak mówią Włosi) czy kościół Świętego
Krzyża Jerozolimskiego, w którym m.in. przechowywana jest zdjęta
z krzyża Chrystusa tablica z wyrokiem, i wiele, wiele innych.
Na sam koniec zostawiłem informację o tym, czego nie
udało mi się zobaczyć. Nie widziałem filmu o Ojcu Pio, który telewizja
włoska nadawała w wieczór naszego wyjazdu. Z tego, co mi wiadomo,
film ten, zatytułowany Ojciec Pio między niebem a ziemią, pobił wszelkie
rekordy oglądalności. Rolę Ojca Pio gra w nim znany także u nas aktor
Michele Placido -
pamiętny komisarz z serialu Ośmiornica. Z tego, co potrafiłem
zrozumieć z prezentowanych w telewizji reportaży z realizacji filmu,
wynika, że jest on rzeczywiście niezwykły. Cała ekipa podeszła do
tej produkcji bardzo pobożnie, rozpoczynając codziennie pracę od
Mszy św. Film kręcono w autentycznych wnętrzach (np. w celi Ojca
Pio), korzystając przy tym z wszelkiej pomocy ojców kapucynów z San
Giovanni Rotondo, gdzie mieszkał ten znany Stygmatyk. Aktor odtwarzający
Ojca Pio miał nawet możliwość występowania w oryginalnym ornacie
tego wielkiego Kapłana. Mam nadzieję, że uda nam się film o Ojcu
Pio zobaczyć także w Polsce. Piszę o tym nie bez przyczyny. Po skończonej
emisji naszego serialu Śladami św. Pawła w dalszym ciągu zapraszam
Czytelników do oglądania programów naszej redakcji. Przecież
jeszcze tyle się wydarzy. W przyszłym roku będzie wiele
transmisji, może m.in. z kanonizacji Ojca Pio. Niestrudzony pielgrzym
Jan Paweł II planuje już podróże do Armenii i na Ukrainę. Mamy też
szczerą nadzieję, że także nasze programy cykliczne będą coraz ciekawsze.
Tak więc nie żegnamy się, ale mówimy: Do zobaczenia!
Szczęść Boże!
Pomóż w rozwoju naszego portalu