Dziś jednym z istotnych elementów ograniczających dynamiczny
rozwój naszego kraju jest nierównorzędna konkurencja kapitału obcego
z kapitałem krajowym w takich dziedzinach gospodarki, w których rodzima
przedsiębiorczość ma zasadnicze znaczenie dla przyszłości naszego
kraju. Z pewnością do tych dziedzin należą: handel, bankowość, media,
ubezpieczenia. W wyniku nadmiernego otwarcia naszego kraju na obcy
kapitał we wszystkich tych dziedzinach mamy już do czynienia z dominacją
kapitału obcego. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest w polskim
handlu. To właśnie handel był motorem odradzającego się polskiego
kapitalizmu początku lat 90. Dziś polski handel jest duszony przez
inwazje supermarketów, w miażdżącej przewadze należących do kapitału
obcego. Międzynarodowe korporacje dysponujące ogromnym zapleczem
finansowym są w stanie - w przeciwieństwie do dorabiających się dopiero
polskich kupców - tworzyć nowoczesne wielkopowierzchniowe sklepy
oferujące towary, często po konkurencyjnej, niższej cenie. Strategia
konkurencyjnych cen w supermarketach jest obliczona przede wszystkim
na likwidację polskiej konkurencji. Gdy zniknie konkurencja drobnego
polskiego handlu, wówczas zniknie także polityka niskich cen w supermarketach.
Zaś Polska stanie się, jeśli już się nie stała, terenem drenażu łatwych
zysków wywożonych z naszego kraju. Co więcej, koszty rywalizacji
z drobnym handlem właściciele supermarketów przerzucają na polskich
producentów, zmuszając ich do wysokich upustów cen i długich okresów
płatności za dostarczane produkty. Tak więc polski handel likwidowany
jest za pomocą obniżania cen polskim producentom. Supermarkety to
główne źródło importu towarów konsumpcyjnych, pogarszające w ten
sposób możliwości rodzimej produkcji.
Dominacja przedsiębiorstw zagranicznych w naszej gospodarce
zagraża trwałym transferem zysków poza granice Polski oraz przekształceniem
naszego kraju w gospodarkę wyłącznie pracowników. Taka tendencja
skazuje naszą gospodarkę na trwałą peryferyjność w stosunku do istniejących
centrów gospodarczych.
Zasadniczym warunkiem odbudowy naszej gospodarki muszą
być działania mające na celu wzmocnienie roli polskich przedsiębiorców.
Bowiem to oni są najlepszą gwarancją, że wypracowany zysk nie będzie
transferowany poza granice naszego kraju, a wprost przeciwnie, będzie
lokowany w Polsce i tym samym będzie lokomotywą rozwoju polskiej
gospodarki.
Nie chodzi tu o blokowanie obcego kapitału inwestycyjnego.
Polsce potrzebne są zagraniczne inwestycje, ale ich charakter nie
może być wymierzony w rozwój polskiej przedsiębiorczości. Polsce
potrzebne są zwłaszcza takie inwestycje zagraniczne, które przyczyniają
się do tworzenia nowych miejsc pracy, wymagają dostaw od polskich
kooperantów, sprzyjają unowocześnieniu produkcji i przyczyniają się
do rozwoju technologicznego naszej gospodarki. Natomiast w takich
dziedzinach, jak: handel, bankowość, media i inne - powinien dominować
kapitał polski.
W Polsce prawie nie istnieje patriotyzm gospodarczy.
Wiąże się to przede wszystkim z niską jakością produkcji w okresie
komunistycznym, gdy prawie każdy produkt zagraniczny był lepszy od
produkcji gospodarki socjalistycznej. To wytworzyło swego rodzaju
kompleks wobec produktów zagranicznych.
Natomiast w krajach o długotrwałej gospodarce rynkowej
patriotyzm jest jednym z najważniejszych dźwigni rozwoju własnej
gospodarki. Kupując polską żywność, wspomagamy nie tylko polskiego
rolnika, ale także pośrednio przemysł pracujący na potrzeby rolnictwa.
Kupując w polskich sklepach, nie tylko dbamy o interes polskiego
kupca, ale także działamy na rzecz reinwestowania zysków w polską
gospodarkę. Umieszczając oszczędności w polskich bankach, czy ubezpieczając
się w polskich zakładach ubezpieczeniowych, wzmacniamy kondycję całej
naszej gospodarki. Korzystajmy z polskich biur turystycznych i polskich
przewoźników.
W sytuacji dużego bezrobocia, wysokiego deficytu handlowego,
zagrażającego stabilności naszej gospodarki, wspieranie własnej gospodarki
jest wymogiem nie tylko patriotyzmu, ale po prostu dobrze pojętego
własnego interesu. Tak jest w Anglii, w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych.
Tylko w krajach o zdezintegrowanym patriotyzmie społeczeństwa nie
wspiera się własnej przedsiębiorczości i własnej gospodarki. Przyszłość
naszej gospodarki zależy nie tylko od polityki gospodarczej państwa,
zależy także, a może przede wszystkim, od zachowań każdego z nas.
Od nas samych zależy, czy polska gospodarka będzie tylko gospodarką
robotników, a zyski będą transferowane poza granice naszego kraju,
czy też zbudujemy silną gospodarkę, zdolną do konkurencji z innymi
narodami, a społeczeństwu zapewni dobrobyt.
Pomóż w rozwoju naszego portalu