Na początku spotkania arcybiskup Grzegorz Ryś odpowiedział na zagadnienia opracowane przez młodzież podczas spotkania w zeszłym tygodniu.- Chciałbym się odnieść do pytania, jakie padło jako pierwsze: „Komu jest w życiu łatwiej, człowiekowi wierzącemu, czy niewierzącemu?”. Padało wiele waszych odpowiedzi, ale układały się w takim kluczu: wierzącemu jest albo łatwiej albo trudniej, bo jeśli ma więcej odpowiedzi np. na pytania skąd się wziął świat, albo jaki sens ma cierpienie w życiu człowieka. Czasem z tą wiedzą jest łatwiej a czasem trudniej. Obie możliwości są prawdziwe., Bardzo bym chciał was zaprosić do jeszcze innego rozumienia wiary – wiara nie jest tylko światopoglądem, tzn., że jeśli jesteś wierzący, to masz konkretny obraz świata. Wiara nie jest tylko systemem moralnym. Wiara jest przede wszystkim spotkaniem osobistym z Bogiem! Wiara nie jest ani światopoglądem, ani systemem, tylko jest spotkaniem! Dlatego nie mam ani cienia wątpliwości, że człowiekowi wierzącemu jest łatwiej, bo to jest ktoś kto spotkał i spotyka Jezusa. Wam jest łatwiej, bo macie koło siebie kogoś kogo możecie nazwać przyjacielem, chłopakiem, dziewczyną, czujesz się akceptowany przez drugą osobę. Dlatego jest Ci w życiu łatwiej. Jest o wiele trudniej, jeśli nie masz takiego kogoś koło siebie. Wiara to doświadczenie tego kogo kochacie i kto was kocha! To jest punkt wyjścia w wierze – spotkanie z Jezusem, o którym wiesz, że żyje. Z którym rozmawiasz, którego słuchasz, z który do Ciebie mówi, do którego Ty mówisz co dla Ciebie ważne, albo w ogóle nic nie mówicie i możecie sobie tak razem posiedzieć. Modlitwa polega na tym, że masz czas dla Boga, że chcesz z nim spędzić czas. Jeśli przychodzi do Ciebie ktoś kogo kochasz, szanujesz, cenisz, to masz dla niego czas. Tak naprawdę możecie nic nie robić i jeśli ta osoba jest dla Ciebie ważna, odchodzi od Ciebie po 2-3 godzinach, wcale nie masz poczucia straty czasu. Wiara daje siłę przez to, że masz doświadczenie Boga, który Cię akceptuje, Boga, który Cię przyjmuje, Boga który jest blisko, Boga, który Cię Kocha! Jest ktoś, na kim możesz się oprzeć. To jest niesłychanie wzmacniające i to sprawia, że żyje się inaczej – przekonywał metropolita łódzki.
Reklama
- Drugie zagadnienie: Wiele razy używaliście słów: wstyd, upokorzenie, wyśmianie. Mówicie o tych doświadczeniach, albo, że boicie się takich rzeczy. Boicie się wyznawać swoją wiarę, bo boicie się reakcji innych. Jedna wypowiedź niesłychanie podnosi poprzeczkę: „Nie zawsze jest łatwo patrzeć na świat, który zmienia się tak dynamicznie, każe nam być tolerancyjnymi, w momencie kiedy sam wyśmiewa nas sposób myślenia i nasze wartości”. Świat oczekuje od nas akceptacji, nas jednocześnie wyśmiewając. „Jeśli ktoś uderzy w jeden policzek, nadstaw mu drugi”. Kiedy ktoś CI odbiera poczucie własnej godności, ktoś chce Cię sponiewierać, wyśmiać, jak Cię ktoś uderzy, nadstaw mu drugi policzek. To jest bardzo wysoko postawiona poprzeczka, ale na tym polega chrześcijaństwo. Na tym polega postawa ludzi prawdziwie religijnych. Młodym nie wolno obniżać poprzeczki, bo wy lubicie jak wam się poprzeczkę podnosi do góry, i tacy właśnie jesteście – mówił abp Ryś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W ostatnim punkcie arcybiskup odniósł się do dylematów pomiędzy sprzecznością wiary i nauki. - Istnieje możliwe napięcie pomiędzy wiarą a nauką. Wiara i nauka to jest coś, co się niesłychanie uzupełnia. Jan Paweł II w jednej z encyklik powiedział, że wiara i nauka są to dwa skrzydła. A ciężko się lata na jednym skrzydle.. Wiara głęboka świetnie się rozwija w środowisku głębokiej myśli, nie ma sprzeczności pomiędzy tymi dwoma obszarami. Każdy z nas, jak tu jesteśmy, jesteśmy stworzeniem Boga, tzn., że masz życie od Boga, od niego zależysz i do niego należysz. Jest ktoś kto was uruchamia do życia, to znaczy, że każdego z nas chce. Istnieję, bo on mnie chce! Nawet jeśli wszyscy powiedzą, że jestem niepotrzebny, to jak pójdę przed Najświętszy Sakrament, jestem pewny, że usłyszę: „Potrzebuję Cię, żyj, rośnij, rozwijaj się!”. Nauki są od tego, aby objaśniać jak i kiedy powstała świat, zaś wiara nam mówi „jesteś stworzony”. Jeśli nie jestem stwórca, ale stworzeniem, przyjmuję moje życie z wdzięcznością – zakończył abp Grzegorz Ryś.
Reklama
Drugim punktem spotkania była konferencja ks. Marcina Majdy, który odniósł się do Ewangelii z dnia na temat wskrzeszenia Łazarza. Wyjaśnił także dlaczego ludzie, szczególnie młodzi, tak boją się zaufać Panu Bogu. Następnie po raz ostatni już młodzi obecni w auli szkoły salezjańskiej zostali podzieleni na grupy, w których zastanawiali się nad dwoma pytaniami: „Co w moim sercu jest umarłe, co potrzebuje wskrzeszenia?” oraz „Czy umiesz przyznać się przed samym sobą, że czasami potrzebujesz pomocy drugiego człowieka? Co cię hamuje, jakie masz obawy przed poproszeniem o pomoc?”.
Ostatnim elementem „Znaków z góry” była Msza święta sprawowana przez arcybiskupa Rysia i obecnych z młodzieżą kapłanów. - Żeby wskrzesić Łazarza, Jezus musi umrzeć. Łazarz wychodzi z grobu, ale Jezus wchodzi na jego miejsce. Najważniejsze pytanie to: dlaczego umarł Jezus? Jezus umarł, by Łazarz miał życie. To jest przesłanie tej Ewangelii. To nie jest tak, że Jezus go tylko wskrzesił, On oddał za niego życie – mówił abp Ryś w homilii. Na zakończenie mszy św. kapłani założyli na ręce młodzieży opaski ze słowami z Ewangelii: „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”.
Było to ostatnie spotkanie stacjonarne „Znaki z góry”. Za tydzień, w Niedzielę Palmową, młodzi zgromadzą się o godzinie 14.30 na parkingu Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi, skąd procesyjnie przejdą do katedry, gdzie będą uczestniczyć w liturgii mszy świętej rozpoczynającej obchody Wielkiego Tygodnia.