Z niepokojem obserwuję zły obyczaj: przy lada okazji wypowiadają
się niektórzy na bardzo złożone zagadnienia. Takie sytuacje ułatwiają
dzisiaj nowoczesne środki informacji. Dawniej miałoby to miejsce
w małym kręgu, byłby czas na przemyślenie i ewentualną korektę, dzisiaj
wypowiedź osoby z życia publicznego podawana jest przez kolejne agencje
informacyjne na cały świat. Najgorzej, gdy ktoś wypowiada się na
temat czegoś, czego na oczy nie widział. Zapytany, mógłby odpowiedzieć:
nie znam sprawy, trzeba ją zbadać, nie chcę krzywdzić nikogo. To
byłaby lekcja powściągliwości dla innych, również dla mediów. Niektórzy
politycy i inne osoby publiczne odmawiają komentarzy, są też tacy,
co tylko czekają, by ich zapytać. Dyżurni komentatorzy, mówiący na
każdy temat. I ich sądy mają niemal kategoryczny wydźwięk. Już kiedyś
musiałem interweniować w odniesieniu do komentarza, powielanego przez
media, kiedy ktoś, nie będąc na sali, wypowiadał się krzywdząco o
rolnikach. Pozytywnym przykładem mogą być ostrożne i wyważone oceny,
podawane w Biurze Prasowym Watykanu.
Boleję nad tym złym obyczajem, który u nas panoszy się
zaraźliwie, bo nie licuje ze standardami europejskimi, a ich jest
jednocześnie pełno w ustach niektórych osób. Standardy europejskie
to pewne wzorce służące do jakiejś produkcji, ale i pewne modele
zachowań, w oparciu o które kształtowało się życie mieszkańców naszego
kontynentu, jego kultura. Czerpane były one z Biblii i z bogatego
dziedzictwa grecko-rzymskiego. Do europejskich standardów należy
m.in. to, by oceniać zdarzenia po dokładnym zbadaniu sprawy, a nie
na podstawie zasłyszanych wiadomości, bez ich sprawdzenia. Audiatur
et altera pars (Niech będzie wysłuchana i druga strona) - uczy prawo
rzymskie. Cesarz Trajan pisze np. w liście do namiestnika Bitynii,
Pliniusza Młodszego, że należy być ostrożnym w karaniu chrześcijan,
a więc ani ich specjalnie nie wyszukiwać, ani też nie korzystać z
anonimowych donosów, bo to "byłby najgorszy przykład i to nie odpowiada
duchowi naszych czasów" (lata 111-112 po Chrystusie). Już wtedy był
taki mądry stosunek do anonimów i wszelkich pomówień.
Do standardów europejskich należy także to, by uznawać
odpowiedzialność indywidualną, a nie zbiorową, tzn. karę za przestępstwo
ponosi konkretna osoba, której wina została dowiedziona, a nie cała
społeczność. Jest krzywdzące dla nas, gdy ktoś oskarża Polaków za
to, że jeden czy kilku przedstawicieli naszego narodu dopuściło się
przestępstw na innych ludziach, niezależnie od tego, gdzie to przestępstwo
miało miejsce i wobec kogo. Ukraińcy, którzy z bronią w ręku zatrzymali
kilka lat temu autokar ukraiński pod Uniejowem i zażądali od swoich
rodaków deklaracji celnej, a potem zabrali im obcą walutę, dopuścili
się przestępstwa. Ale nie wolno mówić, że tak postępuje naród ukraiński.
Przestępcy mogą się znaleźć w każdym narodzie. Musi być ukarany konkretny
człowiek. Jeśli stało się to nawet przed kilkudziesięciu laty, można
i trzeba przestępstwo potępić, ale nie cały naród.
Trzecia sprawa, która - przykładowo - również wchodzi
w zakres standardów europejskich, to fakt, że nie ma małej szkodliwości
społecznej. Każde wykroczenie, małe czy duże, jest szkodliwe. To
szczelina, przez którą, jak woda do grobli, wdziera się siła niszcząca
i może naruszyć gmach współżycia ludzkiego, powodując poważne straty.
Z dawnych czytanek szkolnych przypominam sobie opowiadanie o chłopcu
holenderskim, który w drodze ze szkoły zauważył, że woda zaczyna
się sączyć w wale, który oddziela ląd od morza. Holandia to ziemia
w dużej mierze wydarta morzu, ląd jest niżej niż woda. Stąd nazwa
Niderlandy. Chłopiec ów bał się, że nie zdąży powiadomić mieszkańców
najbliższej miejscowości. Swoją małą ręką zatkał otwór, który robił
się coraz większy. Gdy go znaleziono, już nie żył, zamarzł, ale całym
swoim małym ciałem zakrył otwór, ratując Holandię przed zalewem morza.
Można to odnieść do procesów społecznych. Nawet tzw. drobne przestępstwo
jest niebezpieczne w swej wymowie i skutkach. Dobry przykład buduje,
zły rujnuje. Zły przykład jest zaraźliwy. To zgniłe jabłko, które
może w koszyku zepsuć inne owoce. Trzeba być człowiekiem słabej wyobraźni
uważając, że kiedy uczeń ukradnie koledze długopis, to można puścić
mu to płazem, bo to jest - jak mówią niektórzy - mała szkodliwość
społeczna. Taka bezkarność jest klimatem, który sprzyja wylęganiu
się przestępstw. Dziś długopis, jutro samochód, a za kilka lat skok
na bank. Pobłażliwość rodziców czy wychowawców może mieć żałosne
skutki.
Przypomina mi się oglądany kiedyś film o Janie XXIII,
papieżu dobroci, dziś błogosławionym. Już nie pamiętam tytułu, może
nawet mylę szczegóły, ale zasadniczą fabułę mam w pamięci. Papież
odwiedza więzienie rzymskie. W przemówieniu do skazanych mówi, że
mógłby być jednym z nich, gdyby nie rodzice, którzy powstrzymali
go przed wejściem na drogę przestępstw. Kadry filmowe pokazują kilkuletniego
Józia Roncallego, jak z ogrodu sąsiadów niesie ogromną dynię. Matka
to zobaczyła i mówi: "A skąd to wziąłeś? Od sąsiadów? Odnieś czym
prędzej! To nie nasze. Nie wolno brać cudzego". I mały Józio odnosi
dynię. Jaka to była mądra matka! Sąsiadka to zobaczyła i kazała chłopcu
wziąć dynię, za co pani Roncalli była jej wdzięczna. W dłuższej pogawędce
obie kobiety podkreślały potrzebę ugruntowania podstawowych zasad
moralnych, jak poszanowanie cudzej własności, prawdomówność, ostrożność
w wypowiadaniu sądów o drugich, by nikogo nie skrzywdzić itp. To
było mądre przeciwdziałanie złu, które w pedagogice nazywa się prewencją.
Standardem europejskim jest również szacunek dla prawa
własności. W Europie nie może być panów i niewolników, ale mają być
wolni ludzie w wolnych państwach. Bez własności nie ma wolności.
Rolnicy polscy, broniąc swojej własności na polskiej ziemi, są od
dawna promotorami europejskości. Oni doskonale odczytali ducha europejskiego.
To odważni Europejczycy - nie tylko z zamieszkania, ale i z obyczajów.
Inne wzorce są im obce, niezależnie od tego, kto i skąd je im przynosi.
Standardów europejskich można się więc uczyć również u polskiego
rolnika, na polskiej wsi, mimo wielu błędów jej mieszkańców. Tylko
polską wieś trzeba najpierw poznać i starać się ją zrozumieć.
Europejczycy! Uczcie się polskiej wsi! "Cudze chwalicie,
/ Swego nie znacie;/ Sami nie wiecie,/ Co posiadacie" (Stanisław
Jachowicz /1796-1857/ - Wieś).
Pomóż w rozwoju naszego portalu