"Gdy uświadomiliśmy sobie w Atenach, że Papież może przyjechać do Grecji, ogłosiliśmy pełną ´mobilizację´. Przede wszystkim modlimy się o ten przyjazd. Powstał kilkudziesięcioosobowy parafialny chór, z Polski sprowadziliśmy kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, która - zgodnie z piękną polską tradycją - wędrowała od domu do domu. Było to cudowne wydarzenie. Podczas każdej wizyty prosiliśmy Matkę Bożą o ten prezent, aby przysłała nam Papieża do Grecji. I w dalszym ciągu czekamy z ufnością dziecka na przyjazd Ojca Świętego".
LESZEK SKIERSKI: - Polscy jezuici przybyli 13 lat temu do Grecji, by służyć pomocą duszpasterską greckiej Polonii. Jakie były początki tej misji w kraju, gdzie prawie 90% mieszkańców należy do Kościoła prawosławnego?
O. JERZY KONIECZNY - jezuita: - Jako pierwszy przyjechał tu o. Stanisław Mól, aby zapewnić Mszę św., spowiedź, śluby i chrzty polskim emigrantom politycznym. O. Stanisław przypadkowo spotkał kiedyś w Atenach nauczycielkę, która w cieniu drzewa prowadziła lekcje z polskimi dziećmi. Tak zrodziła się myśl założenia tu polskiej przyparafialnej szkoły, edukacji dzieci uchodźców i nauczania religii. Pod opieką polskich jezuitów szkoła funkcjonowała praktycznie od 1989 do 1998 r.
- Proszę scharakteryzować polskich uchodźców, wśród których pracują polscy jezuici.
- Wprowadzenie stanu wojennego, masowe aresztowania działaczy związku zawodowego "Solidarność", brak perspektyw i niewiara w zmianę systemu politycznego - sprawiły, że młodzi ludzie decydowali się na emigrację do Grecji, kraju pierwszego azylu. Polscy uchodźcy polityczni otrzymywali tu prawo legalnego pobytu. W latach dziewięćdziesiątych zaczęli przyjeżdżać Polacy w poszukiwaniu pracy. Władze greckie zwlekały z ustawową regulacją problemu nielegalnych imigrantów. Dziś większość z nich otrzymała już tzw. zieloną kartę - prawo do legalnego pobytu, ale duża liczba imigrantów przebywa tu nielegalnie.
- Czy pobyt jezuitów był legalny w kraju, gdzie " religią panującą" jest prawosławie?
- Jezuici przez cały ten okres przebywali w Grecji na prawach turystów. Przyjeżdżali tutaj i jak - każdy Polak - po miesiącu legalnego pobytu musieli wracać do Ojczyzny, ewentualnie płacili karę.
- Czy władze greckie próbowały rozwiązać ten problem?
- Władze greckie wraz z hierarchią Kościoła prawosławnego odczuwają lęk przed duchowieństwem innych Kościołów. Nikt więc z decydentów w Grecji nie jest zainteresowany tym, aby obecność duchownych katolickich (również sióstr zakonnych, np. sióstr Matki Teresy z Kalkuty) zalegalizować czy znormalizować. Poza tym, polscy księża nie są obywatelami państwa wchodzącego w skład Unii Europejskiej. Nasz arcybiskup Nikolaos Foscolos, być może, boi się interweniować u władz greckich w naszej sprawie, aby nie "drażnić" prawosławnych hierarchów.
- Utrudnianie przekonań religijnych w życiu osobistym, społecznym, prawnym i publicznym jest niezgodne z ideą demokracji i prawem cywilizowanej Europy.
- Nie można w Grecji podjąć ważnej decyzji bez błogosławieństwa prawosławnego Arcybiskupa. Policjantem w Grecji może być tylko prawosławny. Nauczyciel nieprawosławny, np. katolicki profesor w szkole średniej lub na uniwersytecie, jest niemile widziany. W 10-milionowym społeczeństwie greckim znajdziemy 150 tys. muzułmanów, 50 tys. protestantów, 10 tys. Żydów i 40 tys. katolików. Ateiści, komuniści - ok. 1 milion, i tak na wszelki wypadek w swoich paszportach zachowują zapis - " prawosławny".
- Ojciec jest pierwszym księdzem katolickim, jezuitą, który otrzymał prawo legalnego pobytu w Grecji na okres dłuższy niż 3 miesiące.
- Otrzymałem w paszporcie stosowny wpis, drugą wizę
upoważniającą mnie do pobytu w tym kraju przez rok, z informacją,
że jestem księdzem katolickim z parafii pw. Chrystusa Zbawiciela
w Atenach. Taki prezent otrzymało trzech jezuitów w Grecji:
o. Jacek Paluchniak, Zbigniew Szymczyk i ja - dzięki Ambasadzie
Polskiej w Atenach.
- Może było to wynikiem wizyty duszpasterskiej w Atenach Prymasa Polski - kard. Józefa Glempa w październiku 1999 r.?
- Nie, było to niezależne od tej wizyty. W tym czasie pojawiały się już pierwsze oznaki woli dialogu. Ksiądz Kardynał przyjechał do Grecji w ramach organizowanych spotkań przewodniczących Episkopatów państw europejskich.
- Czy podczas tej wizyty był omawiany problem legalności pobytu polskich jezuitów w Grecji?
- Rozmawiałem z Księdzem Prymasem o sytuacji Kościoła katolickiego w Grecji, naświetlając również problemy współbraci. Ksiądz Prymas zapewnił mnie, że sprawy te leżą mu głęboko na sercu i były przedmiotem jego rozmów z kardynałami w Watykanie i podczas spotkania biskupów europejskich w Atenach.
- Czy nieformalnie są granice dla posługi duszpasterskiej polskich jezuitów w Grecji?
- Nie możemy popełnić błędu, tzn. zrobić czegoś przeciwko Kościołowi prawosławnemu, np. publicznie odprawić Mszy św. w kościele czy kaplicy prawosławnej, co się raz zdarzyło. Księża prawosławni są wtedy zmuszeni na nowo ją poświęcić, jak sprofanowaną. Nie możemy stać się przestępcami w obliczu prawa greckiego.
- W Konstytucji demokratycznej Grecji prawosławie jest wymieniane jako "religia większości narodu". Czy to sformułowanie w najwyższym akcie prawnym jest świadomym ograniczaniem roli innych Kościołów, w tym i Kościoła katolickiego?
- Tak, i dlatego np. o Kościele katolickim wcale się nie mówi lub mówi się w taki sposób, jakbyśmy tutaj w ogóle nie istnieli. Teraz toczy się batalia o nowe paszporty, w których nie będzie uwidocznione prawosławie. Sam taki wpis w paszporcie daje określone przywileje, jeśli go nie ma - komplikuje życie. Jednak propozycja wydawania paszportów bez wpisu wyznaniowego spotkała się z oskarżeniem o ateizm itp., ze strony Arcybiskupa prawosławnego.
- Czy w ewangelizacji szuka się wspólnych płaszczyzn porozumienia między katolicyzmem a prawosławiem?
- Gdy pojawiła się informacja, że Papież Jan Paweł
II wyraził wolę przyjazdu do Grecji, nasiliło się zainteresowanie
katolicyzmem. Przed kamerami różnych stacji telewizyjnych odbyło
się kilka spotkań z księżmi katolickimi i prawosławnymi. Były to
bardzo burzliwe rozmowy.
Władze Kościoła prawosławnego uważają, że prawosławie
w Grecji jest jedyną religią większości narodu i Papież nie ma tu
do kogo przyjeżdżać. Tymczasem Ojciec Święty podkreśla, że przyjeżdża,
by umocnić swych braci w wierze.
- Z utęsknieniem oczekuje Jana Pawła II 30 tys. polskich emigrantów i imigrantów, 40 tys. katolików greckich i 30 tys. Filipińczyków. Czy Polacy jako pierwsi rozpoczęli przygotowania, by powitać godnie Ojca Świętego?
- Modlimy się o ten przyjazd. Powstał parafialny chór. Z Polski sprowadziliśmy kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, która zgodnie z polską tradycją wędrowała po domach. Czekamy, z ufnością dziecka na przyjazd Ojca Świętego.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu