Reklama

Jedwabne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas wojny mienie mordowanych przez Niemców Żydów przechodziło na własność Rzeszy Niemieckiej, na mocy niemieckiego prawa. Po wojnie mienie to - jako tzw. mienie poniemieckie - przejęły na własność państwa polskiego władze komunistyczne.
Nie musiały tak uczynić: mogły przywrócić stan prawny sprzed wojny, uznając po prostu okupacyjne prawo niemieckie za nieważne z mocy prawa polskiego na terenie państwa polskiego. Wówczas ci Żydzi, którzy przeżyli wojnę, jak i spadkobiercy pomordowanych pozostaliby nadal prawowitymi właścicielami.
Władze komunistyczne dążyły jednak do likwidacji prywatnej własności. Nie tylko więc przejęto "mienie poniemieckie" na własność komunistycznego państwa, ale ograbiono również z własności setki tysięcy Polaków przez tzw. nacjonalizację i reformę rolną. Władze komunistyczne powoływały się przy tym na konstytucję marcową - ta jednak przewidywała wszelkie ograniczenia własności z tytułu reform tylko za odszkodowaniem. Komuniści żadnego odszkodowania nie dali ograbionym.
Przez lata zagrabione wtedy mienie albo pozostawało własnością państwa, albo stawało się własnością gmin, innych instytucji, przedsiębiorstw i osób fizycznych. Możliwe są dwa sposoby zadośćuczynienia pokrzywdzonym.
Pierwszy - to reprywatyzacja (którą zawetował prezydent Kwaśniewski, odwlekając jej przeprowadzenie na nie dającą się przewidzieć przyszłość). Miała ona tę zaletę, że przywracała pokrzywdzonym własność lub odszkodowanie bez potrzeby wdawania się w przewlekłe i kosztowne procesy sądowe z obecnymi właścicielami tego mienia. Miała jednak i tę wadę, że rekompensata nie była możliwa w całości.
Drugi sposób - to właśnie otwarcie drogi do licznych, długich i bardzo kosztownych (tak dla byłych, jak i obecnych właścicieli) procesów sądowych. W tych procesach b. właściciele będą mogli dochodzić nie tylko efektywnie poniesionych strat, ale i utraconych korzyści. Ten drugi wariant jest znacznie kosztowniejszy dla b. właścicieli i dla skarbu państwa.

* * *


Kilka lat temu, gdy Sejm pracował nad ustawą o "zwrocie mienia żydowskim gminom wyznaniowym", wybuchła nagle "medialna" sprawa krzyża na oświęcimskim Żwirowisku. Ledwo Żydzi uzyskali korzystne dla siebie rozwiązanie prawne tej restytucji mienia, sprawa, rzec można, ucichła równie szybko, jak "wybuchła"... Zrodziło to dość powszechne przekonanie, że wywoływanie i rozdmuchiwanie tego rodzaju spraw traktowane jest przez stronę żydowską jako li tylko element nacisku i politycznego szantażu na stronę polską, aby uzyskać korzystne dla siebie rozstrzygnięcie własnościowe.
Sprawa Jedwabnego wybuchła też akurat w chwili, gdy toczyła się dyskusja nad ustawą reprywatyzacyjną. Zadziwiająca koincydencja.
Tymczasem Żydzi w Ameryce składają przed amerykańskimi sądami tzw. pozwy zbiorowe o zwrot mienia w Polsce. Zważywszy, że orzeczenia sądów amerykańskich w tych sprawach nie mają w Polsce żadnej mocy prawnej - rodzi się pytanie, czemu taka bezsensowna z punktu widzenia prawnego akcja służy?
Akcja ta służy niewątpliwie wywieraniu presji na władze amerykańskie, aby one z kolei naciskały na władze polskie, by władze polskie zdecydowały się jednak na jakąś "specjalną reprywatyzację", o ograniczonym zasięgu - tylko dla osób pochodzenia żydowskiego. Temu właśnie służy ta dobrze zorganizowana akcja o charakterze politycznym, w którą wpisuje się m.in. książka J. T. Grossa o mordzie w Jedwabnem. W świetle wypowiedzi wielu wybitnych historyków - książka Grossa nie ma bowiem wartości historycznej, jest typową książką propagandową. Dlatego dziwić musi skwapliwość niektórych polityków w Polsce, którzy tylko na tej podstawie chcieliby "przepraszać w imieniu Polaków" za mord w Jadwabnem. Czy aby nie chcą oni kupczyć dobrym imieniem Polaków, i to w dodatku uznając jakąś zgoła obcą cywilizacji chrześcijańskiej zasadę odpowiedzialności zbiorowej?
Prymas Józef Glemp powiedział niedawno: "Pod koniec lutego w ciągu dwóch dni kilku wysokiej rangi polityków skontaktowało się ze mną z identycznym niemal programem: tego i tego dnia Kościół katolicki powinien podjąć wielkie modły w Jedwabnem, pokajać się za zbrodnię i prosić o przebaczenie ludobójstwa, bo inaczej narazimy się na gniew" .
Nasuwa się pytanie: czy były to próby uwikłania polskiego Kościoła katolickiego w nader dwuznaczną inicjatywę o wyraźnie politycznym charakterze, igrającą zarówno dobrym imieniem Polaków, jak i ich materialną pozycją we własnym kraju? Czy w tym celu usiłowano też uwikłać Kościół katolicki w nie do przyjęcia moralnie "hołd dla odpowiedzialności zbiorowej"?
Prezydent Kwaśniewski ponosi osobistą i wyłączną odpowiedzialność za swą zapowiedź "przeproszenia za Jedwabne w imieniu Polaków", zapowiedź opartą o tak wątpliwe co do rzetelności i prawdziwości materiały, jak te zawarte w propagandowej książce Grossa. Nietrudno jednak zauważyć, że wobec reakcji opinii publicznej, poważnej części historyków, wobec stanowczego i nader rozważnego stanowiska Księdza Prymasa, wobec publicznego oświadczenia premiera Buzka wreszcie (czy nie przyszło zbyt późno?...), że Polska nigdy nie da sobie narzucić odpowiedzialności za ludobójstwo wobec Żydów ani za "wrodzony Polakom antysemityzm" - teraz prezydent Kwaśniewski zaczyna szukać sposobów, jak by tu wycofać się ze swej kompromitującej decyzji, dyktowanej powodami dalekimi chyba od polskiej racji stanu. Prasa informuje, że "Kwaśniewski rozpoczął cykl konsultacji z liderami partyjnymi dla wypracowania wspólnego stanowiska w sprawie zbrodni w Jedwabnem". Czy aby nie za późno prezydent Kwaśniewski usiłuje teraz "wypracować stanowisko"? Czy aby w ten sposób nie szuka, na kogo by tu przerzucić część swej odpowiedzialności za fatalną decyzję? Na razie "skonsultował się" tylko z p. Geremkiem. Czy na te "konsultacje" pospieszą inni szanujący się "liderzy partyjni"?
Jedno wydaje się pewne: Ksiądz Prymas Józef Glemp swym stanowiskiem udaremnił próbę uwikłania Kościoła w uznanie zasady odpowiedzialności zbiorowej oraz w próbę obarczenia Polaków odpowiedzialnością " na wyrost". Gdy pomyśli się o możliwych konsekwencjach - choćby międzynarodowych - takiego "uznania" i przyjęcia takiej "odpowiedzialności na wyrost" - trudno oprzeć się refleksji: to Prymas Polski zachował się jak mąż stanu. Kwaśniewski i jego polityczne otoczenie przejawili albo wyjątkową nieodpowiedzialność, albo zwykły cynizm: igrając dla własnych politycznych korzyści dobrym imieniem Polaków, równością obywateli wobec prawa i ich materialną pomyślnością.
...Tymczasem nagłośniona w świecie tak gwałtownie, z takim rozmachem i takim nakładem pieniędzy "sprawa Jedwabnego" zaczyna równie szybko przycichać: już znaleziono zeznania świadków, wskazujące jednoznacznie na inicjatywę i niemieckie wykonawstwo zbrodni... Najwyraźniej strona żydowska zorientowała się, że dla uzyskania "uprzywilejowanej reprywatyzacji" (tylko dla osób pochodzenia żydowskiego) pozostaje jej tylko "droga amerykańska": nacisków na rząd amerykański, aby wywierał w tym celu presję na polskie władze... Czy jednak prezydent Bush i jego administracja naprawdę dadzą się wciągnąć w tę czytelną grę?
Zapowiedziane na 10 lipca "przeprosiny" Kwaśniewskiego " w imieniu Polaków" na pewno lobby żydowskiemu taką grę ułatwią.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Agnieszka Chrostowska z zespołu Siewcy Lednicy: Mimo nowotworu - idę bez lęku

2024-05-31 22:54
Agnieszka Chrostowska

Karol Porwich/Niedziela

Agnieszka Chrostowska

Agnieszka Chrostowska – jej głos znają wszyscy, którzy choć raz pojechali na spotkanie ewangelizacyjne na Polach Lednickich. Dziś swoim życiem udowadnia, że ufa w plan Boga dla siebie, choć jest to plan niełatwy, bo naznaczony chorobą nowotworową.

Więcej ...

Karol Lwanga i towarzysze

www.glassisland.com

Papież Paweł VI w piśmie "Misterium paschalne" z 14 II 1969 r. zapowiadającym reformę kalendarza liturgicznego (od 1970 r.) postanowił włączyć do niego świętych z tzw. nowego świata, czyli spoza Europy, aby w ten sposób ukazać powszechność Kościoła katolickiego. W ten sposób w odnowionym kalendarzu kościelnym znaleźli się nasi święci patronowie pochodzący z Afryki, z Ugandy.

Więcej ...

Bp Stepnowski: będąc Europejczykami, powinniśmy być dumni z polskości

2024-06-03 13:29
Bp Janusz Stepnowski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Janusz Stepnowski

W Europie istnieją różne tożsamości, ale wszyscy żyjemy na jednym kontynencie. Polska jest częścią tego organizmu, który nazywamy wspólnotą europejską. Będąc Europejczykami, powinniśmy być dumni z polskości - mówi w rozmowie z KAI bp Janusz Stepnowski, biskup łomżyński i delegat KEP ds. kontaktów z COMECE, czyli Komisją Episkopatów Wspólnoty Europejskiej. W wywiadzie porusza kwestię zbliżających się eurowyborów, przypomina zarówno o chrześcijańskim dziedzictwie, jak i kryzysach Starego Kontynentu, podkreśla też rolę Kościoła w integracji europejskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Czy pozwalam Jezusowi wejść do mojego życia i dokonać...

Wiara

Czy pozwalam Jezusowi wejść do mojego życia i dokonać...

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa

Wiara

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa

Piłkarze Realu Madryt ofiarowali Matce Bożej puchar Ligi...

Wiara

Piłkarze Realu Madryt ofiarowali Matce Bożej puchar Ligi...

Abp Budzik o ks. Chmielewskim: docierały do nas...

Kościół

Abp Budzik o ks. Chmielewskim: docierały do nas...

W których diecezjach jest dyspensa w piątek po Bożym...

Kościół

W których diecezjach jest dyspensa w piątek po Bożym...

Dekrety rozdane

Aspekty

Dekrety rozdane

Coraz większe napięcie w Brukseli...

Wiadomości

Coraz większe napięcie w Brukseli...

Boże Ciało - 10 faktów, o których nie wiesz

Kościół

Boże Ciało - 10 faktów, o których nie wiesz

Agnieszka Chrostowska z zespołu Siewcy Lednicy: Mimo...

Kościół

Agnieszka Chrostowska z zespołu Siewcy Lednicy: Mimo...