Dzienniki amerykańskie o uroczystości w Jedwabnem
Dzięki temu, że większość wysokonakładowych gazet publikuje
równocześnie z tradycyjnym wydaniem papierowym także wydania internetowe,
zawierające podstawowe materiały z danego dnia, możliwa jest dziś
szybka orientacja w tym, co i jak piszą wielkie dzienniki. Można
poznać bliżej ich politykę redakcyjną i założenia, jakim hołdują.
Zasada jest taka, że jeśli redakcja przywiązuje wagę do jakiejś sprawy,
wówczas wzmiankę o niej, a czasem i komentarz zamieszcza na tzw.
stronie głównej wydania internetowego. Przejrzenie "stron głównych"
daje więc niezłe pojęcie o tym, jak wielkie ośrodki opiniotwórcze
widzą bieżące wydarzenia i jaki ich obraz starają się przekazać czytelnikom.
W obecnym przeglądzie przedstawiamy opinie czołowych
dzienników Stanów Zjednoczonych na temat urządzonych 10 lipca br.
w Jedwabnem uroczystości w 60. rocznicę masakry Żydów w tym miasteczku.
Za główny dziennik kształtujący opinię intelektualistów
w Stanach Zjednoczonych (ale i poza ich granicami) uchodzi liberalny
New York Times. Ukazało się w nim obszerne sprawozdanie Iana Fishera,
zatytułowane: Miejsce masakry. Przywódca polski prosi Żydów o przebaczenie.
Autor trzyma się w zasadzie wersji wydarzeń z 1941 r., zawartej w
znanej książce Jana Tomasza Grossa Sąsiedzi (zanalizowanej krytycznie
na łamach Niedzieli przez prof. Jerzego Roberta Nowaka) i pod tym
kątem ocenia przemówienie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Wydało
mu się ono nie dość mocno akcentujące odpowiedzialność Polaków. (Według książki Grossa, głównymi sprawcami zabicia w okrutny sposób
1600 żydowskich mieszkańców Jedwabnego byli ich polscy sąsiedzi.)
Fisher w końcowej części swego artykułu podaje jednak też, iż tezy
J. T. Grossa są kwestionowane przez historyków i archeologów polskich
i referuje pokrótce rezultaty przeprowadzonych przez nich badań.
Z kolei uchodzący za nieoficjalny głos kół rządzących
Stanów Zjednoczonych dziennik Washington Post zamieścił wzmiankę
o uroczystości w Jedwabnem nie na stronie głównej, lecz na jednej
ze stron dalszych. Sprawozdanie jest utrzymane w tonie suchego, rzeczowego
sprawozdania, w którym dość wyraźnie zaznaczono, że pogrom miał miejsce
w czasie okupacji niemieckiej, z udziałem Niemców i z ich inspiracji.
Dziennik Detroit Free Press piórem Daniela Rubina opisuje
przebieg uroczystości i wydarzeń sprzed 60 lat, które były jej przyczyną.
Autor trzyma się wersji J. T. Grossa, a nawet idzie dalej niż on,
i zgodnie z tym obciąża winą przede wszystkim polską ludność Jedwabnego.
Artykuł zawiera także akcenty skierowane przeciw Kościołowi katolickiemu
w Polsce, któremu zarzuca się niechęć do ekspiacji za zbrodnie z
czasu II wojny światowej.
Gazeta The Salt Lake Tribune, wychodząca w mormońskim
stanie Utah, zamieściła krótką wzmiankę pióra Melissy Eddy, w której
obok bardzo lakonicznego zaznaczenia, o jaką uroczystość chodziło,
wspomniano także w sposób nie bardzo jasny, że pogrom jedwabieński
wydarzył się w czasie okupacji nazistowskiej.
Na pierwszej i kolejnych stronach Baltimore Sun nie
znaleźliśmy żadnych informacji na temat uroczystości w Jedwabnem.
Nie można jednak wykluczyć, że zamieszczono je na pośledniejszym
miejscu.
Wreszcie gazety Chicago Tribune i Los Angeles Times podały
średniej długości i prawie identyczne informacje o uroczystości;
liczbę zamordowanych w Jedwabnem Żydów określono w nich jako "setki" (hundreds), wspominając zarazem, że zbrodnia miała miejsce podczas "
niemieckiej okupacji nazistowskiej" (Nazi German occupation).
Jak wynika z powyższego, czytelnicy amerykańscy nie otrzymali
jednoznacznego opisu ani samych uroczystości jedwabieńskich, ani
- co ważniejsze - pełnej informacji na temat aktualnego stanu wiedzy
o tym, co stało się w Jedwabnem 10 lipca 1941 r.
Porażka liberałów w Parlamencie Europejskim
Brytyjski tygodnik The Economist z datą 7 lipca drukuje niepodpisany,
a więc wyrażający poglądy redakcji, artykuł pt. Tak blisko, a tak
daleko. Omówiona w nim została porażka zwolenników liberalizacji
prawa do łączenia się wielkich przedsiębiorstw i korporacji gospodarczych
ponad granicami państwowymi. 4 lipca odbyło się na ten temat głosowanie
w Parlamencie Europejskim; upadł projekt pozwalający na swobodny
transfer kapitałów i tytułów własności przedsiębiorstw między krajami
Unii Europejskiej. The Economist określa ten wynik głosowania jako
bolesny cios dla autorów koncepcji liberalizacji, mającej być sposobem
na wzmocnienie walki konkurencyjnej wewnątrz UE. Miałaby ona doprowadzić
do upadku słabszych przedsiębiorstw lub wchłonięcia ich przez silniejsze,
co z kolei - w myśl tej koncepcji - miałoby wzmocnić pozycję Unii
jako całości wobec Stanów Zjednoczonych.
W kuluarach Parlamentu Europejskiego uważa się, że sprawcą
niedopuszczenia do uchwały liberalizacyjnej były Niemcy. Kanclerz
Schroader i inni przywódcy niemieccy obawiają się, że pełnej wolności
rynkowej mogłyby nie wytrzymać takie sztandarowe przedsiębiorstwa
niemieckie, jak np. Volkswagen, na przejęcie którego mają ochotę
wielkie międzynarodowe koncerny samochodowe. W tej sprawie nastąpiło
zjednoczenie Niemców - od socjaldemokratów po chadeków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu