CZAS NIEWOLI: WIARA PONOWNIE ODKRYTA
W 587 r., w wyniku zaburzeń politycznych, armia babilońska
zdobyła po długim oblężeniu Jerozolimę (2 Krl 25, 3nn.). Król zdołał
uciec, ale wkrótce go pojmano i oślepiono, wcześniej zabijając na
jego oczach synów. Wymordowano członków dworu, splądrowano stolicę
i Świątynię. Naród zdawał się być przeznaczony na zagładę w rozproszeniu (
diaspora) niewoli. Któż mógł wówczas przypuszczać, że Izrael zmartwychwstanie?
A jednak ten cud się dokona. Naród stopniowo odzyska nadzieję, a
po 50 latach Cyrus pozwoli im wrócić do kraju. W tyglu cierpień Izrael
odkrył nowe oblicze Boga. Interesuje nas to doświadczenie wiary szczególnie,
gdyż odnajdujemy w nim tę samą pedagogię, jaką i dziś stosuje Bóg,
by nas zachęcić do dojrzewania w wierze.
Już tragedia schizmy ukazała kruchość monarchii. Do tego
doszły inne trudności polityki wewnętrznej i zewnętrznej. Prorocy
dawno przestrzegali przed świeckim rozumieniem historii. Krytykowali
także kult, gdy brak w nim zwrócenia serc ku Bogu. A transcendentny
mesjanizm zapowiadał, że plan Boży skierowany jest ku "rzeczom nowym" (
Iz 48, 6), ku tajemnym rzeczywistościom, które nie muszą się wyrażać
w widzialnym sukcesie. Niewola zadała jednak cios tym refleksjom.
Ówczesne spekulacje Izraela można tak streścić: jeśli historyczne
instytucje Izraela tak tragicznie zginęły i jeśli Obietnica Boża
jest niezłomna - to znaczy, że spełni się ona na jakiejś innej płaszczyźnie.
Jeremiasz, świadek wydarzeń z 587 r., zapowiada więc Nowe Przymierze,
zwrócone już wyraźnie na kult "w Duchu i prawdzie" (por. J 4, 23n.): "
Oto nadchodzą dni - wyrocznia Jahwe - kiedy zawrę z domem Izraela
nowe przymierze..." (31, 31-33). Nowy status religijny Izraela polega
więc na pogłębieniu duchowym. Dotychczas, oczywiście, wnętrze też
było ważne, ale istotę stanowił kult zewnętrzny. W odnowionym, dojrzałym
Izraelu będzie inaczej. Ezechiel, towarzyszący ludowi na wygnaniu,
zapowiada w imieniu Jahwe: "dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę
do waszego wnętrza..." (36, 26n.).
Konsekwencją kultu wewnętrznego jest odkrycie odpowiedzialności
osobistej. Zapowiada ją Jr 31, 29. Ezechiel naucza o niej wyraźnie (
14, 12-23; 18): "Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły
synom. Na moje życie - wyrocznia Jahwe Pana. Nie będziecie więcej
powtarzali tej przypowieści w Izraelu... Umrze tylko ta osoba, która
grzeszy..." (18, 2. 20). Owocem niewoli jest wołanie o nawrócenie.
Grzechy ojców nie tłumaczą obecnych nieszczęść. Izrael cierpi z powodu
własnych win; musi więc pokutować. Podczas niewoli Izrael trwa ciągle
przy koncepcji odpłaty doczesnej: kara i nagroda w tym życiu, bo
wszystko kończy się ze śmiercią. Ale cennym pogłębieniem wiary jest
świadomość osobistej odpowiedzialności.
Inne ważne odkrycie tej epoki: pożytek z cierpienia.
Zawsze cierpienie stawiało podwójny problem, dobroci Jahwe i Jego
sprawiedliwości. Jest On sprawcą wszystkiego, a więc i cierpień;
a jednak cierpienie jest złem i nie powinno istnieć. Zrozumiałe,
jeśli jest ono karą za grzech, ale czemu cierpią niewinni? Takie
pytania nie spadły nagle i jeszcze długo Izrael będzie je sobie stawiać.
Teraz jednak nastąpił znaczny postęp w wierze. Wraz ze Sługą Jahwe,
cierpienie stało się zasadą zbawczą, należy do planu Bożego. O kim
myślał autor tych czterech pieśni (Iz 42-53)? O Jeremiaszu? Czy też
naród sam myśli tu o własnym losie, by wywnioskować, że Bóg nie może
opuścić Izraela, swego pierworodnego, i w konsekwencji wyprowadzi
dobro ze złego? Pochodzenie obrazu Sługi jest zagadkowe. W każdym
razie pojawia się on jako zbawca, który wstawia się za grzesznikami
i oddaje swe życie na przebłaganie (53, 10. 12). Wiara Izraela jest
już bardzo bliska ewangelicznego paradoksu: odkupieńcze cierpienie.
Podczas niewoli ustala się nacjonalistyczny schemat planu
zbawienia. Prorocy przypominali, że prawdziwe obrzezanie dokonuje
się w sercu (Pwt 10, 6; Jr 4, 4; 9, 24n.); a zatem zbawienie jest
dostępne dla wszystkich narodów. Izrael miał, i nadal ma, ważną rolę
do spełnienia, ale prawdziwie wypełni swe przeznaczenie dopiero wtedy,
gdy zapomni o sobie i przygarnie wszystkie narody do współudziału
we własnym powołaniu. "Księga Pocieszenia" (Iz 40-55) ukazuje, jakie
nadzieje uniwersalistyczne wiążą się z oczekiwaniem wskrzeszenia
narodu. Sługa przyniesie Prawo narodom, wyspy oczekują jego pouczeń (
Iz 42, 1 nn.). "To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia
pokoleń Jakuba..." (49, 6). Nowe Przymierze, obiecane Izraelowi,
będzie udziałem wszystkich narodów. Izrael nie może o tym zapominać. "
Zawrę z wami wieczne przymierze; są to niezawodne łaski dla Dawida.
Oto ustanowiłem cię świadkiem dla ludów, dla narodów wodzem i rozkazodawcą" (
55, 3n.). A inne narody winny odpowiedzieć na wezwanie Boga i zaufać
Mu: "Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata,
bo Ja jestem Bogiem i nikt inny" (45, 22).
Ale lekcje czasu niewoli mają dziwnie słaby oddźwięk
w myśli ostatnich wieków Starego Testamentu; zwłaszcza teologia Sługi
Cierpiącego. Judaizm często zapomina o religii serca i o uniwersalizmie.
Zamyka się w polemice. Podobnie będzie z chrześcijaństwem atakowanym
przez pogan. Ale już przed niewolą znani są wierni świadkowie Przymierza:
psalmiści.
Przekazali nam oni najczystszą duchowość jahwizmu dawnego
i późnego, tj. naukę o ubóstwie. Jest ono inną nazwą wiary: oznacza
pełne zawierzenie Bogu wobec złudnego oparcia w ludziach. Człowiek
zawierzenia i pokory (humilis) w sensie dosłownym oczekuje wszystkiego
od Boga, swego Przyjaciela: "Nakłoń swe ucho, wysłuchaj mnie, Jahwe,
bo jestem nędzny i ubogi. Strzeż mego życia, bo jestem pobożny, zbaw
sługę swego, który ufa Tobie... Rozraduj życie swego sługi..." (Ps
86, 1nn.). A On odpowiada na tę modlitwę: "Oczy zwracam ku ubogim
i skruszonym w sercu..." (Iz 66, 2). Ubodzy godzą się z dysproporcjami
społecznymi jako skutkami niewoli. Są świadkami nadziei na Nowe Przymierze.
To właśnie oni w Ewangelii rozpoznają nadejście tego Przymierza,
gdy zjawi się Mesjasz "cichy i łagodny sercem" (Mt 11, 29).
Pomóż w rozwoju naszego portalu