Już od co najmniej 500 lat znana jest w Polsce prawda ujęta
przez A. F. Modrzewskiego w słowach: "Takie będą Rzeczypospolite,
jakie młodzieży chowanie".
Współczesne autorytety potwierdzają ciągłą aktualność
tej maksymy, podkreślając przy tym niezastąpioną rolę rodziny w wychowaniu.
Szczególną zasługę rodziny i rodziców w wychowaniu podnosił Ojciec
Święty podczas ostatniej pielgrzymki do ojczystej ziemi. Ze stanowczością
przestrzegał: "Różne ideologie pragną nas dziś przekonać, że świat
mógłby się obejść bez rodziny, a nawet bez matki (...). Zamach na
rodzinę rodzi obawy o moralny upadek, jaki mógłby pociągnąć ludzkość
ku klęsce, której pierwszą ofiarą padłby właśnie człowiek".
W encyklice Laborem exercens Ojciec Święty podkreśla,
że należy się starać o społeczne dowartościowanie zadań macierzyńskich,
trudu, jaki jest z tym związany, troski, miłości i uczucia - których
potrzebuje od matki rodzina.
Współczesne autorytety naukowe w dziedzinie psychologii
mówią, że bezpośrednio bliski kontakt dziecka z rodzicami, szczególnie
z matką, decyduje o rozwoju dziecka oraz o jego postawie w dorosłym
życiu. Wychowanie w rodzinie jest więc najskuteczniejsze.
Polsce potrzeba ludzi uczciwych, pracowitych, oszczędnych,
umiejących żyć z innymi i dla innych. Te cnoty można wynieść tylko
z domu rodzinnego. Nie nauczy ich najlepszy nawet żłobek, przedszkole,
a nawet szkoła, gdyż tego nie da się nauczyć werbalnie, nakazem w
stylu: "powinieneś być pracowity, oszczędny, uczciwy itp." Najnowsze
badania psychologów mówią, że aby z Jasia wyrósł uczciwy, pracowity,
oszczędny, przygotowany do życia w najbliższej wspólnocie, a później
społeczeństwie - Jan, trzeba, aby wzrastał on w odpowiednim środowisku,
w którym czuje się bezpiecznie, w pełni akceptowany, z którym się
identyfikuje i uznaje jego autorytety.
Takim najodpowiedniejszym środowiskiem jest rodzina.
Właśnie w rodzinie, przy boku matki, serdecznej i z oddaniem podchodzącej
do domowych obowiązków, zdolnej do poświęceń, pod bezpośrednim wpływem
autorytetu ojca - pracowitego, uczciwego, wiernego zasadom, odpowiedzialnego
za rodzinę - także w relacji z rodzeństwem, z którym trzeba się umieć
dzielić i uczyć się współżyć - najlepiej dokonuje się wielka tajemnica
dojrzewania pełnej, zintegrowanej osobowości.
Jeżeli w rozwoju człowieka zabraknie tego etapu, wchodzi
on w dorosłe życie okaleczony, niezdolny do tworzenia szczęśliwej
własnej rodziny, niedostosowany społecznie, nie umiejący współżyć
z innymi, pełen kompleksów, które rekompensuje agresją i skłonnością
do zachowań patologicznych.
Tych pęknięć w osobowości nie da się nadrobić w późniejszym
okresie rozwoju osobowego, nawet drogą wprowadzenia do zreformowanej
szkoły zadań wychowawczych, a tym bardziej resocjalizacją w domach
poprawczych lub przez zaostrzenie kodeksu karnego w stosunku do 15-letnich
przestępców.
Najwłaściwszym środowiskiem wychowawczym, przynoszącym
najlepsze efekty jest rodzina. Poza tym wychowanie w rodzinie jest
najtańsze. Do jednego dziecka w żłobku samorządy dokładają średnio
1800 zł miesięcznie, a do jednego dziecka w przedszkolu - średnio
1000 zł miesięcznie. Jeszcze droższe są domy dziecka, domy poprawcze
i więzienia. Utrzymywanie tych instytucji jest konieczne, gdy państwo
nie prowadzi polityki prorodzinnej.
Ważnym elementem tej polityki jest prowadzenie szerokiej
informacji mówiącej o tym, że dzieci są dobrem wspólnym, są najcenniejszym
kapitałem, w który warto inwestować, ponieważ jest to najpewniejsza
inwestycja, która po latach zaowocuje społeczeństwem zdolnym do konkurowania
z innymi narodami, do tworzenia wzrostu gospodarczego, tworzenia
kultury i odciskającego swój ślad na życiu Europy.
Droga do przyszłości prowadzi przez rodzinę, taką, w
której dzieci wychowują się pod bezpośrednią opieką matki.
Trzeba jednak stworzyć kobietom - matkom takie warunki,
aby bez szkody dla budżetu rodzinnego i dla swej przyszłej emerytury
mogły w okresie, gdy dzieci są małe, zająć się ich wychowaniem.
Pierwszym krokiem ku takiemu rozwiązaniu był projekt
ustawy "O świadczeniu wychowawczym z tytułu opieki, pielęgnacji i
wychowania dzieci", przygotowany w zespole posłów PPChD, a poparty
przez posłów AWS. Projekt ten zakłada, że świadczenie wychowawcze
to wynagrodzenie równe płacy minimalnej, które otrzymywałby rodzic (
matka lub ojciec), jeżeli: wychowuje co najmniej troje dzieci (z
tym że najmłodsze nie ukończyło 6. roku życia) lub wychowuje dziecko
niepełnosprawne do 16. roku życia i nie pracuje poza domem oraz nie
korzysta z usług żłobka. Świadczeniobiorca miałby również opłacane
ubezpieczenie emerytalne i rentowe.
Z przeprowadzonych szacunków wynika, że świadczenie,
równe płacy minimalnej i wypłacane każdego miesiąca, w pierwszym
roku funkcjonowania ustawy pobierałoby 200 tys. rodziców. Można przyjąć,
że jest to 200 tys. nowych miejsc pracy i jednocześnie zwolnienie
100 tys. miejsc pracy przez tych rodziców (matki), którzy zrezygnowaliby
z pracy na rzecz świadczenia wychowawczego.
Niestety, tym razem nie udało się chrześcijańskim demokratom
przekonać zarówno liberalnej części rządu, jaki parlamentu o potrzebie
tej ustawy, która miała być propozycją swoistego rodzaju świadczenia
wzajemnego: rodzina dawałaby Polsce dobrego obywatela, a państwo
w zamian za to przyznałoby świadczenie, które byłoby rodzajem ekwiwalentu
za pracę, której nikt nie jest w stanie wykonać lepiej niż matka.
Na razie wyrok na rodzinie jest ciągle wykonywany. Jednym
z najgroźniejszych etapów jest wyprowadzenie matki z domu. Czy ockniemy
się w porę?
Pomóż w rozwoju naszego portalu