Reklama

Hipermarket

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hipermarkety to zjawiska obecne u nas od niedawna. Społeczeństwo nasze jest oczarowane tymi sklepami gigantami. Ludzi wabią do marketów niższe ceny oraz miła atmosfera. Większość osób, które stale kupują w tych halach, traktuje całą sprawę jak dobrą zabawę. Czy jednak jest to tylko przyjemne z pożytecznym?

Niedziela handlowa

Człowiek to istota społeczna, nie jest mu więc wcale obojętne, jakie prawa obowiązują w społeczeństwie. Kiedy władze państwowe pozwalają na pewne zachowania i są one zatwierdzane prawem, ludzie choćby uważali te zachowania za złe, najczęściej jednak z czasem poddają się im. Nie mówię tu, oczywiście, o pięknych wyjątkach. Doskonale wiedzą o tym psychotechnicy, pracujący za ogromne pieniądze dla wielkich firm. Żeby robić kasę, trzeba odrzucić dobre zasady, bo dobre zasady przeszkadzają robić kasę. Niedziela jest, według nich, tak samo odpowiednim dniem do zarabiania pieniędzy jak każdy inny dzień tygodnia. Ukuto więc absurdalne pojęcie - niedziela handlowa.
Nawet poczciwi ludzie dali sobie wmówić, że wycieczki po zakupy w niedzielę to nic złego. Tak więc po niedzielnej Eucharystii - obowiązkowo do marketu. I to właśnie jest udany dzień Pański - w markecie z wielkim koszem na kółkach, w jakimś chorym transie wzdłuż półek. Ze wzrokiem pełnym pożądania - to chcę mieć i to się przyda, i tamto prawie za darmo... Pieniądze się skończyły, ale to nic, weźmie się na kredyt, przecież w tym wspaniałym markecie są stanowiska bankowe, o wszystkim pomyśleli, wszystko przewidzieli, jacy to dobrzy ludzie.

Jak sprzedać

Reklama

Istnieją sposoby, żeby sprzedać każdy towar. Określa się je mianem chwytów marketingowych. Słowo "chwyty" kojarzy się bardziej z zapasami albo ze wschodnimi stylami walk, a nie z handlem. I wydaje się, że skojarzenie to nie jest wcale przypadkowe. Rzeczywiście, w marketach stosuje się wobec nas przeróżne chwyty, tyle tylko że w tej walce jesteśmy raczej bezbronni - jak worki treningowe. Specjaliści od sprzedawania bardzo dobrze znają słabości człowieka; ludzka psychika leży przed nimi jak doskonale znany plan miasta.
Przyjrzyjmy się, jak ustawiany jest towar w markecie. Towary promocyjne ustawia się na szczytach długich rzędów raków ( tak nazywają się wielopiętrowe półki sklepowe). Klient, kiedy widzi promocyjny produkt, dla przykładu miód wystawiony w kilkuset słoikach, jest oczarowany ilością tego miodu, a jednocześnie zachwycony jego niespodziewanie niską ceną. Leci więc jak przysłowiowa pszczoła do miodu i kupuje. Miód ten zamieni mu się szybko w cukier, bo nie jest najwyższej jakości. Ale co się dzieje dalej? Nasz klient zwabiony miodem nie może przecież ot, tak sobie włożyć go do swojego wielkiego wózka i odjechać, bo oto zaczyna go interesować, jakie jeszcze niespodzianki, poustawiane elegancko, czekają na niego w tym rzędzie półek, na szczycie którego stoi miód. Wchodzi więc między półki jak mysz w pułapkę. Patrzy w lewo i decyduje: To mi jest potrzebne, kupię. Patrzy w prawo: To na pewno mi się przyda, biorę. I tak coraz dalej zapuszcza się między rzędy półek. Po niedługim czasie dochodzi do wniosku, że właściwie wszystko jest mu potrzebne. Wtedy jest już zupełnie otumaniony, zaczyna biegać długimi korytarzami tego konsumpcyjnego labiryntu i brać wszystko, co mu wpadnie w ręce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Klimat

Stworzenie miłej atmosfery na sklepowej hali to także klucz do sukcesu. Musi być, oczywiście, sympatyczna muzyczka, najlepiej melodyjna, nastrojowa. Musi być odpowiednia temperatura, a więc latem miły chłodek, a zimą ciepełko. Kiedy człowiekowi jest przyjemnie, na głowę nie pada, tysiące jarzeniówek jaśnieje na dachowych belkach - "gra muzyka, małpa fika". Cóż robić - chcesz, nie chcesz - kupisz.

Ceny

Ceny towarów na etykietach wprowadzają klienta w błąd. Wielkimi cyframi pisze się, dla przykładu, 4 zł, a małymi 99 gr. Klient, oczarowany klimatem szalonego nabywania, widzi tylko tę wielką czwórkę, a potem przy kasie, gdy emocje opadną, liczy i nie może się doliczyć. Podobnym chwytem marketingowym jest pisanie wielkimi cyframi ceny bez VAT-u, a dopiero niżej, małymi, pełnej ceny towaru.

Reklama

Jeżeli spytamy kogoś, kto kupuje w markecie: Dlaczego jedziesz taki kawał drogi do marketu, jeśli możesz kupić to samo kilkadziesiąt metrów od swojego domu? - niemal zawsze usłyszymy tę samą odpowiedź: Bo tam jest taniej. I rzeczywiście, niektóre produkty są zaskakująco tanie. Tak tanie, że pokusa ich nabycia jest - jak to wypisują na reklamach - "nie do odparcia". W rzeczywistości można ją odeprzeć, ale dzisiaj czasy są tak trudne, że każdy grosz się liczy i ludzie idą tam, gdzie taniej. Właściciele marketów wykorzystują ciężką sytuację Polaków, wabiąc nas ceną niższą nawet, niż sami za produkt zapłacili u producenta. Ewentualnie o grosz wyższą, żeby nie mieć kłopotów z prawem, które przecież takich praktyk zabrania. Te wybrane produkty, sprzedawane po cenach tzw. promocyjnych, są przynętą na klienta. Sklepowi psychotechnicy doskonale wiedzą, że jeżeli klient kupi towar w promocji, przy okazji kupi też towar w cenie normalnej albo też w cenie zawyżonej. Promocje często bywają fikcją, ponieważ ceny produktów, które są aktualnie w promocji, zostały wcześniej sztucznie zawyżone. Hipermarkety nie "polują" na klientów bogatych, ale na takich, którym ledwo starcza do pierwszego, i na takich, którym do pierwszego nie starcza, bo takich jest w Polsce najwięcej.

Płace

Wszyscy wiemy, że w Polsce panuje bezrobocie - a właściciele hipermarketów wiedzą, że Polak przyjmie każdą ofertę pracy, nie targując się o płacę. Dlatego ciężka praca w tych wielkich halach nie jest należycie wynagradzana.
Praca w markecie trwa przeważnie dziewięć, dziesięć, a nawet - w okresie przedświątecznym - więcej godzin. Nadgodziny nie są wynagradzane. Oddaje się je w postaci wolnego dnia w tygodniu, o co pracownik musi się jeszcze dopominać, bo pracodawcom jakoś dziwnie umyka to z pamięci. Jeżeli sklep w danym okresie nie uzyska spodziewanych dochodów, zawsze płaci za to pracownik. Choćby najlepiej pracował, nie dostanie premii ani żadnej podwyżki. Wszystkie opłaty, jakie uiszcza market za pracownika, są zawsze najmniejsze z możliwych.

Traktowanie pracownika

Pracownik traktowany jest w hipermarkecie jako potencjalny złodziej. Dlatego tam, gdzie on pracuje, znajdują się kamery i ochrona. Oba te środki ostrożności mają za zadanie trzymać w ryzach również pracowników. W razie najmniejszego nawet podejrzenia o nieuczciwość pracownik zostaje natychmiast zwolniony z pracy.
Człowiek zatrudniony w hipermarkecie jest dla jego pracodawców maszyną, z której trzeba wycisnąć, co tylko można. Koszty utrzymania tej maszyny muszą być, oczywiście, jak najmniejsze, a jej wydajność możliwie największa. Na pierwszym miejscu musi być firma - tak uczą na szkoleniach. Rodzina, przyjaciele, Twoja wiara, Twoje poglądy powinny zajmować dalsze miejsca.
Jeżeli jesteś chrześcijaninem i chcesz świętować niedzielę, to jest to Twoja sprawa osobista, a Twój obowiązek wobec firmy to przyjść w niedzielę do pracy i wypracować dla niej zysk.
Chorować nie można, bo to przynosi firmie straty. Zachorujesz, pójdziesz na zwolnienie lekarskie - nie dostaniesz premii. Tak więc lepiej przychodź i pracuj, choćbyś ledwo żył i praca w tym stanie była poważnym zagrożeniem dla Twojego zdrowia, a może nawet życia; pracuj, bo wiesz, że jak nie dostaniesz premii, to może ci nie starczyć na opłacenie rachunków, na przedszkole dla dziecka albo na jakiś inny niezbędny wydatek.

Nie dajmy się

My, Polacy, nie możemy poddać się syrenim śpiewom wielkich marketów. Nie możemy zapomnieć o naszych handlowcach, o naszych sklepach, o tym, co polskie.
Hipermarkety to wielkie pompy ustawione na naszej pięknej polskiej ziemi, które mają za zadanie wyssać z niej nasze pieniądze, i tylko pod tym względem się dla nich liczymy.

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Watykan: świąteczny obiad dla ubogich z kard. Krajewskim

2025-12-26 19:32

Vatican Media

Centrum pomocy prowadzone przez Wspólnotę św. Idziego i papieskiego jałmużnika zorganizowało wczoraj świąteczny obiad dla osób ubogich i potrzebujących. Kard. Krajewski wezwał do modlitwy za Gazę, Ukrainę i wszystkie kraje świata, w których pojednanie jest nadal odległą perspektywą - podaje Radio Watykańskie, Vatican News.

Więcej ...

27 grudnia - wspomnienie św. Jana, Apostoła i Ewangelisty

Adobe Stock

Dziś, 27 grudnia, Kościół obchodzi wspomnienie św. Jana, Apostoła i Ewangelisty. W tym dniu święci się wino, które podaje się wiernym do picia. Jest to bardzo stara tradycja Kościoła, sięgająca czasów średniowiecza.

Więcej ...

Lekarka na ukraińskim froncie: Tylko Bóg daje mi siłę, by opatrywać żołnierzy bez rąk czy bez nóg

2025-12-27 08:45
Olena, czterdziestoletnia ukraińska lekarka

Svitlana Dukhovych/Vatican News

Olena, czterdziestoletnia ukraińska lekarka

Bóg dał nam możliwość, nawet tutaj na froncie, aby wysławiać Jezusa, który musi narodzić się w sercu każdego człowieka – mówi Olena, czterdziestoletnia ukraińska lekarka, która od początku wojny na Ukrainie pomaga ratować życie żołnierzy w swej ojczyźnie - podaje Vatican News.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

26 grudnia wypada w tym roku w piątek. Co ze...

Kościół

26 grudnia wypada w tym roku w piątek. Co ze...

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko...

Wiara

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Wiadomości

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu