3 maja br. 100 lat ukończyła Antonina Sojka z Mysłowa, malowniczej
wioski należącej do parafii Koziegłówki. Pani Antonina jest bardzo
dumna ze swojego imienia, które otrzymała na cześć patrona parafii
- św. Antoniego Padewskiego. Za to szczególne orędownictwo w niebie,
w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski zanosiła podziękowania
w sanktuarium pod Jego wezwaniem, przed słynącym łaskami obrazem
Świętego, przed którym tyle razy w ciągu swojego długiego życia klękała
i modliła się, wypraszając potrzebne łaski, opiekę i Boże błogosławieństwo.
Msza św. celebrowana przez proboszcza - ks. kan. Stanisława
Zbirka zgromadziła m.in. liczną rodzinę Jubilatki, wszystkich przyjaciół,
okolicznych mieszkańców, przedstawicielki miejscowych Kół Gospodyń
Wiejskich oraz Ochotniczych Straży Pożarnych. Już dzień wcześniej
do domu Babci Antoniny z najserdeczniejszymi życzeniami przybyli
przedstawiciele władz gminnych i powiatowych. Jubilatka otrzymała
także wiele listów gratulacyjnych. Ze szczególnym wzruszeniem pokazuje
list metropolity częstochowskiego abp. Stanisława Nowaka. Ksiądz
Arcybiskup, dołączając się modlitwą do radosnego Magnificat, złożył
Czcigodnej Jubilatce, a także jej Rodzinie serdeczne życzenia: "Niech
Dobry Bóg nadal użycza wszelkich łask, zdrowia i sił... W tak długim
okresie było na pewno wiele radości, ale były pewnie i cierpienia
różnego rodzaju. Jednak za wszystko niech będą Bogu Najwyższemu dzięki.
Niech nagrodą za piękne życie jako chrześcijanki będzie dla Dostojnej
Jubilatki sam Pan Jezus Chrystus".
Babcia Antonina, trzymając za klamkę drzwi, często powtarza,
że życie przebiegło jej tak, jakby je zamknąć i otworzyć. Na pytanie,
co trzeba robić, aby osiągnąć długowieczność, bez wahania odpowiada: "
Dużo się modlić i pracować".
Całe życie Jubilatki przebiegło w rodzinnej miejscowości
- Mysłowie. Tu się urodziła w wielodzietnej rodzinie jako jedno z
dziesięciorga dzieci, tu poznała swojego męża Aleksandra. Razem ze
współmałżonkiem byli ludźmi bardzo aktywnymi. Kiedy on pracował w
fabryce w Myszkowie, pani Antonina opiekowała się dziećmi, prowadziła
gospodarstwo rolne, a oprócz tego pomagała murarzom przy budowie
domu. Oboje starali się angażować w życie mieszkańców - pan Aleksander,
nieżyjący od 40 lat, jako działacz OSP i założyciel teatru amatorskiego,
natomiast jego żona jako działaczka i inicjatorka Koła Gospodyń Wiejskich.
Do tej pory Babcia Antosia - chociaż od 13 lat, kiedy złamała nogę,
porusza się o kulach - jest osobą niezwykle żywotną i wesołą, uwielbia
żartować. Nietrudno wywołać u niej wybuch radości i łzy szczęścia.
Mimo swoich stu lat dobrze słyszy, bez problemu nawleka igłę, dopiero
od trzech lat używa okularów - i to tylko do czytania. Jest bardzo
ciekawa świata, nie lubi oglądać telewizji, bo nie widzi w niej nic
ciekawego i zamiast niej woli rozmowy z ludźmi, ale za to chętnie
słucha wieczornych wiadomości, żeby - jak to sama określa - nie
zostawać w tyle. Wychowała trzy córki: Adelę, Stefanię i Marię, z
którą mieszka. Doczekała się sześciorga wnucząt (najstarsze ma 53,
a najmłodsze 36 lat), dziewięciorga prawnucząt i jednej praprawnuczki
- półrocznej Natalki, która jest jej oczkiem w głowie.
Dołączając do wszystkich złożonych już życzeń, cały zespół
redakcyjny Niedzieli składa Drogiej Jubilatce życzenia kolejnych
lat życia w zdrowiu i wielu łask Bożych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu