Społeczne korzenie ekstremizmu
W półoficjalnym tygodniku jordańskim The Jordan Times z 14 października br. Musa Keilani w artykule pt. Z nędzy rodzi się ekstremizm omawia społeczne przyczyny zjawiska określanego jako ekstremizm islamski, a ostatnio jako terroryzm. Autor powołuje się na badania prowadzone w Instytucie Bliskiego Wschodu w Waszyngtonie, których wyniki podał niedawno do wiadomości jego prezes Edward Walker. Badania te pokazują, że panująca w większości krajów islamskich bieda i brak perspektyw na urządzenie sobie w miarę znośnego życia popycha młodych ludzi w stronę radykalnych ugrupowań. Dzięki nim odzyskują utracony sens życia, nawet jeśli tym sensem ma być samobójczy zamach terrorystyczny. M. Keilani przytacza przykład palestyńskiego chłopca, który przez wiele lat zbierał puste puszki po napojach i utrzymywał się z ich sprzedaży, żyjąc na dnie głodowej egzystencji. Na koniec związał się z jedną z palestyńskich organizacji powstańczych i opasany ładunkami wybuchowymi, detonował je w tłumie Izraelczyków, zabijając siebie i kilka osób z otoczenia ulicznego. Zdobył w ten sposób w swoim środowisku sławę bohatera, a we własnym przekonaniu - nieśmiertelność. Autor zwraca w swych dalszych wywodach uwagę na fakt, że międzynarodowa pomoc dla ubogich, nadchodząca także w sporej ilości ze Stanów Zjednoczonych, nie może rozwiązać problemu strukturalnej biedy w krajach islamskich. Duża część tej pomocy zużywana jest na koszty jej rozprowadzania, część zostaje rozkradziona, a do ludzi potrzebujących dociera nierzadko zaledwie 20% wyasygnowanych kwot i środków. Końcowa część artykułu nacechowana jest sceptycyzmem. Autor obawia się, że zainicjowana obecnie międzynarodowa walka z terroryzmem, w której pierwszoplanową rolę grają Stany Zjednoczone, nie tylko przysłoni problem walki z nędzą w krajach islamskich, lecz także spowoduje zmniejszenie sum przeznaczanych na ten cel przez organizacje międzynarodowe.
Terroryści jako piraci
Nowy punkt widzenia na toczoną przez Stany Zjednoczone wojnę z terroryzmem zaprezentowała anglojęzyczna wersja tokijskiego dziennika Yomiuri Shimbun. W numerze z 22 października br. ukazał się artykuł profesora historii z amerykańskiego uniwersytetu w Edwardsville w stanie Illinois, Johna A. Taylora, pt. Terroryzm ma swoją analogię w piractwie brytyjskim. Uważa on, że uzasadnienie, jakim posługują się Amerykanie, usprawiedliwiając swoje działania militarne w Afganistanie, można by rozszerzyć o argumentację historyczną. Zdaniem J. A. Taylora, istnieją podobieństwa między dzisiejszymi poczynaniami terrorystów a działaniami głośnych XVI- i XVII-wiecznych piratów brytyjskich, którzy w owych odległych czasach zakładali podwaliny pod przyszłą potęgę imperium. Francis Drake, John Hawkins i Walter Raleigh byli z racji swojego udziału w rozbojach morskich i handlu niewolnikami uważani za zbrodniarzy w krajach katolickich: Francji, Portugalii i Hiszpanii. Natomiast brytyjscy kolonizatorzy, opierając się na ich zdobyczach, budowali wtedy protestancki mit o Anglii jako o " drugim narodzie wybranym", którym Pan Bóg szczególnie się jakoby opiekuje. Autor wywodzi dalej, że jeśli to porównanie dzisiejszych terrorystów z dawnymi piratami ma sens, to prezydent Bush powinien równocześnie z działaniami wojskowymi prowadzić "kampanię moralną" i nakłaniać rządy, zwłaszcza państw islamskich, do uznania terrorystów za przestępców kryminalnych i do przeciwstawiania się kreowaniu ich na bohaterów. W końcowych częściach swego artykułu J. A. Taylor próbuje jeszcze dowieść, że istnieją pewne podobieństwa między tendencjami ówczesnego rozwoju gospodarczego a tym, co dzieje się w gospodarce światowej dzisiaj. Są to jednak rozważania dość zawiłe i w sumie nie nazbyt przekonujące. Jeżeli uznaliśmy za właściwe zaznajomienie naszych czytelników z zasadniczymi myślami prof. Taylora, to przede wszystkim dlatego, aby pokazać, jak różnymi drogami idą refleksje na temat tego, co stało się we wrześniu 2001 r. w Stanach Zjednoczonych i tego, co dzieje się dzisiaj w Azji Środkowej. Fakt opublikowania omówionego artykułu w czołowym dzienniku japońskim może wskazywać na chęć krajów azjatyckich - przez pokazanie, że w przeszłości terrorystami mogli być biali ludzie - odsunięcia od siebie niechęci i resentymentów, jakie pod wpływem zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie zaczęły się ujawniać na Zachodzie wobec narodów "kolorowych".
Pomóż w rozwoju naszego portalu