Słuchając Ewangelii z dzisiejszej niedzieli - przedostatniej
w roku kościelnym, możemy wyobrazić sobie taką scenę: Na placu przed
Bazyliką św. Piotra w Rzymie zgromadzony wielotysięczny tłum oczekuje
na Ojca Świętego. Najpierw wita go burza oklasków, po chwili cisza
i papieskie przemówienie. Bardzo poważnie, głosem pełnym smutku Papież
nie tylko mówi, ale woła: "Nadejdą dni, w których z tej świątyni,
przed którą stoicie, nie zostanie kamień na kamieniu!". Byłby to
wstrząs nie do wyobrażenia... Ufamy Bogu, że tak nigdy nie będzie,
ale zarazem pomyślmy, że tak właśnie przemawiał do swoich rodaków
Pan Jezus: "Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie
kamień na kamieniu, który by nie był zwalony!". Ewangelia dzisiejsza
jest pełna treści kontrastowych: Wspaniała świątynia, duma narodu
izraelskiego - i jej ruiny; wojny, trzęsienia ziemi, głód, zarazy
- i słowa: "włos z głowy wam nie zginie".
Przypomnijmy sobie osiem Jezusowych błogosławieństw.
Jeżeli czytamy je z Ewangelii św. Mateusza, to po raz ostatni, dziewiąty,
Pan Jezus powtarza słowo "Błogosławieni" w dramatycznym kontekście: "
Błogosławieni jesteście, gdy (ludzie) wam urągają i prześladują was,
i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie
się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie" (Mt
5, 11-12).
Te smutne Jezusowe słowa, mówiące, że z tej świątyni
nie zostanie kamień na kamieniu, są szczególnie zrozumiałe dla najstarszych
spośród nas, którzy pamiętają te straszliwe rumowiska, szczególnie
naszej stolicy po powstaniu warszawskim. To samo dzieje się i dziś.
Prowadzący wojny za pomocą nowoczesnych środków niszczenia - atakując,
nie tyle walczą, co przede wszystkim niszczą i burzą. Przed oczami
mamy wciąż tragedię Nowego Jorku z 11 września 2001 r., gdy w TV
nie tylko miliony, ale miliardy ludzi oglądały akt terroru dokonany
na ludziach - przez ludzi. Pan Jezus przeżywał, jak inni Jego rodacy,
okupację rzymską. Czytał także apokaliptyczne proroctwa, pełne tragicznych
obrazów zniszczeń i klęsk. To jest ta smutna conditio humana - los
człowieka i całej ludzkości, gdzie mimo obiecywanego raju na ziemi,
środki społecznego przekazu zasypują nas obrazami ruin i zniszczeń
nie tylko mienia, ale także ludzkiego życia.
Te wydarzenia, te fakty dramatyczne i tragiczne skłaniają
nas do pytania podobnego do tego, jakie postawili uczniowie Panu
Jezusowi: "Nauczycielu, kiedy to nastąpi?". Pan Jezus jako Syn Boży
zna owe terminy, ale nie na tym polega Jego Ewangelia, żeby nimi
straszyć, lecz aby przestrzec i zachęcić do mądrej czujności: "Wielu
bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: ´Ja jestem´ oraz:
´nadszedł czas´. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się". W kilku
miejscach Ewangelii (np. Mk 13, 1-13; Mt 24, 1-14; Łk 19, 44) jest
wyraźnie powiedziane, że ów dzień jest znany tylko Bogu, a my, pamiętając
o nim, powinniśmy żyć według Bożych przykazań. Nasza wiara wyraża
się w całkowitym zaufaniu Bogu, jako naszemu Ojcu, którego niewidzialne
ręce są do nas nieustannie wyciągnięte w geście miłości i pomocy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu