Rosyjskie media podporządkowane Władimirowi Putinowi szeroko rozpropagowały tę decyzję, głosząc bez skrępowania, że Nawalny był terrorystą. Także rosyjskie służby bezpieczeństwa wzmogły represje wobec więźnia, traktując go z niezwykłą surowością. Trzeba było kolejnych miesięcy, by w końcu AI spostrzegło swój błąd i przywróciło Nawalnemu status więźnia sumienia, przyznając, że „państwo rosyjskie skazuje Aleksieja Nawalnego na powolną śmierć”.

Mateusz Morawiecki/Facebook
Przypadek Aleksieja Nawalnego nie był odosobniony. W 1988 roku kiedy aresztowano mego Ojca i Andrzeja Kołodzieja, AI także odmówiło nadania im statusu więźniów sumienia, gdyż, jak twierdzono, jako działacze Solidarności Walczącej nie wykluczali walki zbrojnej o wolność Polski.
O tym, że AI już dawno przestała być organizacją powszechnie broniącą wolności przekonań, a jedynie chroni poglądy o określonym zabarwieniu ideologicznym, stanowi wypowiedź dyrektora ds. Europy AI Nilsa Muiznieksa z lipca 2020 roku, który po ostatnich wyborach prezydenckich, mówił o "pogarszającej się sytuacji praw człowieka w Polsce w czasie prezydentury Andrzeja Dudy", a w związku z tym: „Praca organizacji broniących praw człowieka w Polsce jest teraz ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, a my jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowani, by trwać w tej walce”. Te słowa kładą się cieniem na działalność AI. Działacze tej organizacji wytaczają ciężką artylerię na przysłowiowe źdźbło w oku jednych, jednocześnie nie reagują na belkę w oczach innych. Tyle na ten temat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu