Za integracją: w obronie wartości
Reklama
Wizyta Prymasa Polski Józefa Glempa w Brukseli była relacjonowana w dużej części mediów bardzo jednostronnie. Eksponowano przy tej okazji głównie poparcie Księdza Prymasa dla polskiej integracji z UE, a pomijano stanowcze zaakcentowanie potrzeby obrony wartości w negocjacjach z Unią. Prymas Polski wyraźnie zaakcentował bowiem: "( ...) Chcielibyśmy, żeby w te negocjacje, które dotyczą ekonomii, finansów, włączyć także etykę i to spojrzenie od strony pryncypiów, które nie podlegają zmianom, a więc trwałych pryncypiów". (Cyt. za Marią Horodyską, Bruksela: Prymas Polski w stolicy Unii Europejskiej. Niech nie będzie unią manekinów! Nasz Dziennik z 20 listopada.) Jędrzej Bielecki w Rzeczpospolitej z 19 listopada pisał w tekście pt. Kościół popiera integrację, iż podczas wizyty w Brukseli "Prymas zapewnił, że Kościół w Polsce będzie się ostro sprzeciwiał legalizacji eutanazji, której dokonano kilka tygodni temu w Belgii". J. Bielecki pisał również, że Prymas "potępił wystawę ´Irreligia´, obrażającą (...) uczucia religijne katolików". Według cytowanego tekstu M. Horodyskiej z Naszego Dziennika, Ksiądz Prymas w odniesieniu do wspomnianej wystawy "przestrzegł, że człowiekowi myślącemu nie wolno zaakceptować takich akcji jako przejawu tolerancji. - Taka tresura do tolerancji - powiedział - uczy obojętności wobec otaczającego świata i drugiego człowieka. Może ona zmienić istotę myślącą w nieczułego manekina. - I oby Europa nie stała się unią manekinów - podkreślił polski hierarcha".
Spory wśród ludowców
Reklama
PSL po ugięciu się wobec SLD w sprawie posła D. Grabowskiego
i lustracji dostało wreszcie od Millera obiecywaną połowę stanowisk
wicewojewodów - jedenaście. Mimo tego nie ustają spory wśród ludowców
co do sensu udziału w obecnej koalicji rządowej z SLD. Według tekstu
Joanny Bichniewicz: Gabinetowe rozterki ludowców (Życie z 16 listopada),
koalicji z SLD sprzeciwiali się m.in. tak znani politycy, jak Zdzisław
Podkański, Bogdan Pęk, Jerzy Stefaniuk, Janusz Piechociński, Janusz
Dobrosz, Stanisław Kalemba. Po wejściu w skład koalicji rządowej
okazało się, że SLD zachowuje się teraz wobec PSL "bardziej twardo"
niż za rządów koalicji PSL z postkomunistami w latach 1993-97. Bichniewicz
tłumaczy to tym, że teraz SLD "nie jest na ludowców skazane. W zapasie
jest Samoobrona (...)". Doprowadziło to jednak do skrajnego uzależnienia
prezesa PSL Janusza Kalinowskiego od SLD. Oskarża się go o to, że "
posłusznie realizuje każdą sugestię Millera". Wyrazem tego miało
być m.in. posłuszne zaakceptowanie przez Kalinowskiego dyscypliny
klubowej w sprawie lustracji. Bichniewicz cytuje wypowiedź posła
Dobrosza: "Nigdy dotąd nie było dyscypliny koalicyjnej w sprawach
światopoglądowych, takich jak konkordat, aborcja czy właśnie lustracja.
Jestem zdziwiony, że wprowadzono ją tym razem".
Główną sprawą, która może zaważyć na przyszłości koalicji
PSL z SLD jest dziś kwestia podatku importowego. Jak pisze Bichniewicz: "
W tym podatku - którego nie chce Ministerstwo Finansów - ludowcy
widzą wielką szansę na szybką poprawę nastrojów na wsi. W zamyśle
PSL spowodować ma wzrost cen żywności importowanej i zwiększenie
popytu na produkty krajowe. A to z kolei spowoduje wzrost cen na
żywność krajową". Według red. Bichniewicz, "ludowcy rozważają spektakularne
zerwanie koalicji przy tworzeniu pierwszego budżetu tego rządu" (
do 20 lutego - J.R.N.). "Jeśli nie będzie podatku importowego, pieniędzy
na wieś - wyjdziemy (...) - mówi jeden z liderów PSL".
Stanowczą postawę PSL w tej sprawie można bardzo łatwo
zrozumieć. Wieloletni brak troski o zahamowanie rozmiarów ogromnego
importu do Polski (zwłaszcza wysoko dotowanych produktów rolnych)
doprowadził nasz kraj do bardzo ciężkiej sytuacji gospodarczej. Mamy
ogromny deficyt w bilansie handlowym, głównie z krajami Unii Europejskiej.
Za
to Unia zyskała dzięki eksportowi do Polski do miliona dodatkowych
miejsc pracy (przy jakże wielkim bezrobociu w Polsce). Stąd wysuwane
w Polsce coraz bardziej stanowczo pod koniec rządu Buzka i zaakceptowane
przez ten rząd postulaty wprowadzenia podatku importowego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Naciski w sprawie podatku importowego
Reklama
SLD nie chcąc wprowadzić podatku importowego, pomimo nacisków
PSL-owskiego koalicjanta, zyskało w ostatnich dniach bardzo silne
wsparcie z zewnątrz - ze strony Unii Europejskiej, która w sposób
zrozumiały broni się przed zmianą tak dogodnej dla jej interesów
sytuacji w handlu z Polską. Stąd jej ostatnie bardzo ostre naciski
na Polskę. Jędrzej Bielecki pisze w korespondencji Rzeczpospolitej
w tekście: Bruksela ostrzega przed podatkiem importowym (Rzeczpospolita
z 19 listopada): "Wprowadzenie przez polski rząd podatku importowego
będzie miało fatalne skutki dla współpracy gospodarczej z krajami
´15´ i oznaczało złamanie zobowiązań podjętych przez Polskę w układzie
stowarzyszeniowym z UE - takie stanowisko zaprezentuje Unia Europejska
przyjeżdżającemu dziś z pierwszą wizytą do Brukseli ministrowi spraw
zagranicznych Włodzimierzowi Cimoszewiczowi".
"UE przyjmuje z troską decyzję poprzedniego rządu, którą
rozważa obecny rząd, wprowadzenia 5-procentowego podatku na cały
import, w tym z UE. Unia uważa, że taka decyzja miałaby zły wpływ
na dotąd dobrze rozwijający się dwustronny handel między UE a Polską"
. Szefowie UE nie dodali jednak, że "dobrze rozwijający się dwustronny
handel między UE a Polską" wytwarza dziś ogromny roczny deficyt dla
Polski. Czy
nowy rząd także i w tej sprawie ulegnie naciskom Unii? Czy
też wreszcie podejmie w negocjacjach obronę polskich interesów gospodarczych
na zasadzie prawdziwego rachunku zysków i strat?
Wraca nowe
Reklama
Mnożą się informacje o - łagodnie mówiąc - niezbyt ciekawych postaciach promowanych dziś na wyższe stanowiska w kraju lub wyróżnianych wysokimi odznaczeniami. Oto kilka wymownych przykładów. Agnieszka Kublik informuje w tekście Sądzić każdy może (Gazeta Wyborcza z 17 listopada) o bardzo istotnych zastrzeżeniach do kwalifikacji świeżo wybranego sędziego w Trybunale Stanu Krzysztofa Śniegockiego. Według red. Kublik: "Od kilku lat prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie wyłudzenia pieniędzy przez Krzysztofa Śniegockiego, szefa rady nadzorczej warszawskiej spółdzielni mieszkaniowej Krokus, od jednego z członków spółdzielni". W tekście Romana Graczyka Miller - premier niemalowany ( Tygodnik Powszechny z 18 listopada) wspomniano z kolei o b. wojewodzie łódzkim Andrzeju Pęczaku, "tolerującym gigantyczne oszustwa wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który dopiero co został przewodniczącym sejmowej komisji kontroli państwowej". Józef Matusz w tekście pt. Nie wstydzi się przeszłości (Rzeczpospolita z 13 listopada) pisze, że: "Doradcą politycznym wojewody podkarpackiego Zdzisława Siewierskiego został Ryszard Bereś, były wieloletni pierwszy sekretarz PZPR w rzeszowskich Nowinach, który w stanie wojennym w imieniu KW PZPR weryfikował rzeszowskich dziennikarzy (...). Jan Sołek, były działacz NZS i podziemnej ´Solidarności´ (...) do dziś przechowuje artykuły Beresia z Nowin z 1982 r., w których pastwi się nad czołowymi działaczami rzeszowskiej ´S´ z lat 1980-81. - To było uosobienie dziennikarskiego łgarstwa - ocenia Sołek". Z tekstu Piotra Bojarskiego Order wojewódzko-prezydencki (Gazeta Wyborcza z 12 listopada) dowiadujemy się o dość szczególnych "zasługach" SLD-owskiego marszałka wielkopolskiego Kazimierza Kościelnego, który w dniu Święta Niepodległości znalazł się wśród 26 odznaczonych przez Kwaśniewskiego ( głównie artystów, m.in. Jana Englerta i Agnieszki Holland). Kościelny otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia. Według redaktora Gazety Wyborczej, Kościelny "jako wicewojewoda kaliski zasłynął z głośnej wyprawy za ocean. W 1996 r. Kościelny ogłosił, że jedzie ze służbową, dziewięciodniową wizytą do USA na zaproszenie Komisji Senatu USA ds. osób niepełnosprawnych. Amerykanie nic jednak o tym nie wiedzieli, choć Kościelny twierdził, że w trakcie wizyty rozmawiał z senatorami z komisji, ´proponując współpracę´ między organizacjami wspierającymi niepełnosprawnych. W świetle danych amerykańskiej rządowej agencji informacyjnej USA, która finansuje podróże polskich polityków do USA, nie było nazwiska Kościelnego. Kościelny sprostował więc, że do USA pojechał za swoje. Ale i w tym przypadku skłamał. Ostatecznie okazało się bowiem, że jego pobyt w USA sfinansował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych". Zarzuty wobec Kościelnego dotyczą również bezprawnego używania samochodu służbowego do celów prywatnych na terenie Polski.
Zawinili kosztem rolników
Interesujące sprostowanie fałszów na temat przyczyn opóźnienia wypłat z kas Unii Europejskiej dla polskich rolników znajdujemy w korespondencji KVK z Brukseli pt. Nie jesteście winni - mówią unijni audytorzy (Życie z 19 listopada). Według autorki Życia - "Jeszcze niedawno minister rolnictwa Jarosław Kalinowski całą winą za prawie dwuletni poślizg w wypłatach obarczał wyłącznie rząd Buzka". Tymczasem - jak pisze Życie - "Niezależny Trybunał Audytorów UE oskarżył Komisję Europejską o opóźnianie wielomilionowej unijnej pomocy dla polskich rolników - SAPARD (...). Polskim rolnikom od dwóch lat obiecuje się wielomilionową pomoc z Brukseli. Ale dotąd nikt nie otrzymał ani grosza. W sumie rolnikom należy się już prawie pół miliarda euro" . Autorka Życia przypomniała przy tym, że w lipcu komisarz ds. rolnictwa Franz Fichler oskarżał stronę polską jako rzekomego jedynego winowajcę za opóźnianie pomocy dla polskich rolników. Okazało się to nieprawdą w świetle różnych szczegółowych faktów (przytoczonych w Życiu za raportem audytorów UE). Nasuwa się pytanie - czemu o tym zawinieniu przez UE kosztem Polski i o nieprawdzie oskarżeń komisarza UE ds. rolnictwa czytamy znów tylko w jednej gazecie - tym razem w Życiu? Przecież powinno nam zależeć na jak najlepszym poinformowaniu polskich czytelników o tego typu sprawach, aby na przyszłość mieć tym mocniejsze argumenty w negocjacjach z UE. Jak wykryto brud w polskich mleczarniach, dostarczających mleko do UE, to grzmiała na ten temat - i słusznie - cała polska prasa. Jak przez karygodną zwłokę UE zablokowano wypłatę polskim rolnikom blisko pół miliarda euro, to dowiadujemy się o tym tylko z jednego, i to z nie najbardziej poczytnego dziennika.
"Specjaliści" od jednostronnych ustępstw
Rząd Millera szybko pokazał, że nie potrafi występować twardo
w obronie postulatów Polski na arenie międzynarodowej. Wyrazem tego
było odejście od konsekwentnie stawianego przez rząd Buzka postulatu
18-letniego okresu przejściowego, ograniczającego możliwość
zakupu ziemi w Polsce przez obywateli UE. Przypomnijmy, że - według
danych sondażowych - aż 80% Polaków nie akceptuje wyprzedawania ziemi
w obce ręce. Mówił o tym poseł Stanisław Kalemba z PSL w Tygodniku
Politycznym Jedynki (wg tekstu Julii M. Jaskólskiej w Naszym Dzienniku
z 17-18 listopada). Zmniejszenie okresu ochrony ziemi polskiej z
18 na 12 lat, przedstawiane przez rząd Millera jako rzekomo niezbędne "
uelastycznienie nazbyt sztywnego" stanowiska rządu Buzka zostało
skrytykowane nawet przez Jana Marię Rokitę. Mówiąc w Radiu Zet, dlaczego
- jego zdaniem - była zła taka decyzja rządu Millera, Rokita stwierdził: "(
...) w negocjacjach z UE, która negocjuje z nami bardzo twardo, też
trzeba negocjować twardo. Co to znaczy? To znaczy, jak się robi jakieś
ustępstwa, to się zyskuje jakieś korzyści. Problem polega na tym,
że rząd Leszka Millera coś dał i nie wziął za to nic. Dał na kredyt" (
wg KNYSZ: Błędy Millera, Gazeta Wyborcza, 19 listopada).