Niemiecki historyk miażdży fałsze Grossa
Reklama
Od kilku miesięcy sprawa Jedwabnego niemal zupełnie zniknęła z tak gorliwie przedtem ją eksponujących wpływowych środków przekazu. Stało się tak nieprzypadkowo - ujawniane fakty coraz bardziej dowodziły ogromnych wręcz rozmiarów fałszów Grossa, początkowo tak bezkrytycznie przyjętych przez polskojęzyczne media. Teraz zaś doszło coś, co można uznać za decydujący końcowy cios zadany kłamstwom Grossa - kilkudziesięciostronicowe opracowanie niemieckiego historyka, który nie znalazł dosłownie ani jednego pozytywu w Sąsiadach. Tekst niemieckiego historyka Bogdana Musiała: Tezy dotyczące pogromu w Jedwabnem. Uwagi krytyczne do książki " Sąsiedzi" autorstwa Jana Tomasza Grossa ukazał się w renomowanym kwartalniku historycznym Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk Dzieje Najnowsze (nr 3 z 2001 r). Niemiecki autor podejmuje wiele zarzutów przeciw Grossowi, znanych już czytelnikom Niedzieli z moich tekstów o 100 kłamstwach J. T. Grossa. Zarzuca Grossowi oparcie się na bardzo ubogiej bazie źródłowej i jej "nienaukowe wykorzystanie", a także skrajną tendencyjność. Na koniec obszernego, głęboko udokumentowanego tekstu, rozbijającego różne zafałszowania Grossa, niemiecki autor konkluduje: "Nie jest (...) rzeczą zwyczajną, by dokonując tylko fragmentarycznej analizy niewielkiej, ledwie stustronicowej książeczki, można było w niej znaleźć tyle poważnych błędów i usterek (...). Mankamenty owej publikacji dyskwalifikują (...) wartość samej pracy Grossa (...). Publikacja pt. Sąsiedzi jest wręcz szkolnym przykładem selektywnego i manipulatywnego wykorzystywania źródeł, służącym potwierdzaniu z góry założonej tezy i jednocześnie gubieniu prawdy o historycznych wydarzeniach". Niemiecki historyk m.in. oskarżył Grossa o świadome zacieranie prawdy o zbrodniczej roli Niemców w Jedwabnem w imię tendencyjnego oskarżania Polaków w oparciu o kłamliwe relacje (E. Grądowskiego, A. Boruszczaka i in.). Ciekawe, czy po tak miażdżącym Grossa opracowaniu niemieckiego historyka odezwą się tak liczni przedtem klakierzy Grossa, od telewizji po Gazetę Wyborczą, czy raczej już na trwałe nabiorą wody w usta, milcząc po takim skompromitowaniu swego niedawnego antypolskiego idola?
"Polityka" obala mit Barbary Piwnik
Reklama
W Polityce z 24 listopada - prawdziwie szokujący tekst Sławomira
Mizerskiego Zimna gwiazda. Barbara Piwnik: bardziej Pytia niż Temida.
Mizerski pisze o Piwnik rzeczy nader odbiegające od jej
tak długo idealizowanego w mediach mitu. Stwierdza: "Jej pryncypialność
miała nowemu rządowi przynieść sympatię ludzi, którzy się boją przestępczości
i niewydolnego wymiaru sprawiedliwości. Ale gwiazda Barbary Piwnik
przygasa. Styl, w jakim pani minister publicznie broniła powołanego
przez siebie prokuratora krajowego (...), wywołał pytanie, czy ta
wybuchowa, uparta, humorzasta i zawzięta wobec krytyków sędzia w
ogóle nadaje się na ministra (...). Afera z prokuratorem Kauczem
pokazała, że Barbara Piwnik najchętniej dyskutuje sama ze sobą, zaś
raz przyjętego poglądu potrafi bronić do końca, nawet wbrew rozsądkowi.
Wielu kolegów z sali sądowej zna ją z tego od lat. Prokurator X.:
- Dobry sędzia nie ujawnia na sali sądowej swojego stosunku do sprawy.
Dobrego sędziego trudno się ´czyta´. Panią sędzię Piwnik ´czytało´
się niestety łatwo. Czuło się, że już po przeczytaniu akt ma wyrobioną
opinię o zdarzeniu i dąży do wyroku, który sobie wymyśliła. (...)
Wielu kolegów zarzuca jej arogancję, napastliwość". Redaktor Polityki
przytacza jaskrawe przykłady bezwzględności sędzi B. Piwnik, jakże
kolidujące z oczekiwanym przez pokrzywdzonych stylem szczególnego,
delikatnego traktowania: "W warszawskim sądzie pamięta się sprawę,
podczas której pani sędzia przesłuchiwała pewną kobietę kilka godzin.
Zrobił się wieczór, adwokat zapytał, czy świadek mógłby dalej zeznawać
siedząc. - Nie - zdecydowała Barbara Piwnik. Niedługo potem przesłuchiwana
kobieta zemdlała na sali. Sefik Mujezinowicz (oskarżonych o zamordowanie
jego syna sąd pod przewodnictwem Barbary Piwnik uniewinnił): - Jest
bardzo nerwowa. Na sali strofowała prokuratora i adwokata, więc mało
się odzywali. Świadków egzaminowała podniesionym głosem, niektórzy
z sali wychodzili z płaczem. Mnie i żonę traktowała jak śmieci. Mimo
że przez cały czas miała pretensje, że śledztwo było prowadzone skandalicznie,
nie zwróciła sprawy prokuraturze do uzupełnienia. - To sztuka dla
sztuki, jej celem nie jest dobro procesu, ale pokazanie, że na sali
to ona jest najważniejsza, a reszta to pionki - skarży się prokurator
X. Jego zdaniem, takie zachowanie odbija się na jakości procesu.
Zamiast współpracy i partnerstwa jest walka, tworzy się mur wzajemnej
niechęci".
Według Mizerskiego: "mówi się, że jako wiceprzewodnicząca
największego w Polsce VIII Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie (
...) poniosła porażkę. - Ta rola wymaga subtelnej dyplomacji i pewnego
taktu. Nie można kierować innymi sędziami narzucając im swoją wolę.
Pani sędzi tego taktu zabrakło i można powiedzieć, że po paru miesiącach
jej urzędowania nastąpił ´bunt na okręcie´ - mówi mecenas W.". Red.
Mizerski konkluduje: "(...) po sprawie prokuratora Kaucza, w której
nie wykazała żadnego talentu politycznego, pojawiły się głosy, że
ambitna, żądna władzy, ale mocno przereklamowana sędzia Barbara Piwnik
powinna jak najszybciej ustąpić".
Zaskakuje fakt, że tak ostry tekst o Barbarze Piwnik,
minister postkomunistycznego rządu, ukazał się w postkomunistycznej
Polityce. A może jest to tylko jeszcze jeden przejaw ostrej walki
wewnętrznej między obozem Millera a obozem Kwaśniewskiego, który
chciał wykreować na szefa resortu sprawiedliwości nie B. Piwnik,
lecz swego ministra R. Kalisza?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Giuliani przeciw bluźnierstwom
W kontekście bluźnierczej wystawy "Irreligia" w Brukseli warto przypomnieć jakże stanowcze występowanie przeciw profanacjom ze strony tak popularnego dziś w USA burmistrza Nowego Jorku Rudolfa Giulianiego, określanego jako "najsłynniejszy burmistrz świata". Marek Karolkiewicz, autor tekstu Ostatnie zwycięstwo Giulianiego w lewicowym Przeglądzie z 12 listopada, przypomniał, że burmistrz bardzo nie podobał się liberalnym nowojorczykom, gdyż: "Nie spodobały mu się wystawiane w Brooklin Museum (rzeczywiście szokujące) dzieła, jak figura Święta Dziewica Maria, wykonana przez artystę nigeryjskiego z odchodów słoni, czy obraz Ostatnia wieczerza twojej mamy, w której Jezus ukazany został jako naga czarnoskóra kobieta. Ojciec miasta nazwał je przejawem antykatolickiej fobii i obciął muzeum fundusze".
Internetowi sataniści
Reklama
Warto zwrócić uwagę na ciągle niedoceniany nowy typ zbrodni, inspirowanych z internetu. Czytamy o tym w tekście Nataszy Socha Sieć diabła, (Wprost z 18 listopada). Według autorki: "Internetowi sataniści nakłonili wiele osób do popełnienia zbrodni. Niemiecka policja aresztowała Manuelę i Daniela, którzy w wyjątkowo brutalny sposób zamordowali swojego kolegę Franka H. Podczas przesłuchania przyznali, że do mordu popchnęły ich instrukcje znalezione na stronie internetowej kościoła szatana. Wskazówki z tego samego źródła skłoniły młodych ludzi z Saksonii do zabicia trojga nastolatków (...). Na niemieckich stronach można znaleźć ogłoszenie, jak usunąć zwłoki dzieci zamordowanych w celach rytualnych i szczegółowy instruktaż składania ofiary z ludzi i zwierząt. Wirtualni sataniści działają także w Polsce. (...) Diabelskie strony zawierają porady, jak wstąpić do kościoła satanistycznego, jak wybrać ofiarę i złożyć ją diabłu. ( ...) W Polsce ujęcie autorów ´stron szatana´ dodatkowo utrudnia fakt, że korzystają oni najczęściej z zachodnich serwerów, a ich personalia są w zasadzie niemożliwe do ustalenia".
Większe podatki jako jedyne lekarstwo na wszystko
Reklama
W czasie kampanii przedwyborczej SLD obiecywało jakże wiele
rzeczy, które miały szybko doprowadzić do poprawy sytuacji, wzrostu
stopy życiowej, uderzenia w nadmierne marnotrawstwo. Dziś okazuje
się, że faktycznie głównym i niemal jedynym lekiem na wszystko, stosowanym
przez rząd Millera, jest maksymalne zwiększanie podatków i cięcie
po oszczędnościach obywateli. Dariusz Stasik pisze w Newsweeku z
18 listopada, w artykule pt. Gdzie się podziały reformy Belki?, iż: "
rząd chce zamrozić progi podatkowe, dobrać się do naszych oszczędności
i znieść ulgi". Anna Kłosowska pisze w tekście Kolejny cios dla podatników (
Życie z 10 listopada), iż: "Następna podwyżka podatku od nieruchomości,
która czeka nas od nowego roku, oznacza, że znowu więcej zapłacimy
za czynsz". Ekspert ekonomiczny dr Janusz Szewczak ostrzega na łamach
Nowej Myśli Polskiej (z 18 listopada) w artykule pt: Ratować musimy
się sami, że na pewno nie przyniosą ratunku metody polityki gospodarczej
stosowane przez rząd L. Millera: "głównie cięcia w wydatkach i wzrost
fiskalizmu". Marek Wielgo mówi w rozmowie na łamach Gazety Wyborczej
z 22 listopada (Szczegół, aż strach), że "rząd przeraził wielu ludzi
zapowiedzią podwyżki VAT w budownictwie" (o 22 %). W tym samym numerze
Rafał Kalukin zastanawia się nad słabościami polityki socjalnej nowego
rządu w tekście Terapia Hausnera. Autor pisze m.in.: "Na początek
cięcia świadczeń społecznych i dalszy wzrost bezrobocia. Potem powinno
być lepiej. Kiedy? Tego Ministerstwo Pracy na razie nie deklaruje"
. Rzeczywiście, nie deklaruje, nagle skończyły się wszelkie deklaracje
i obietnice, "zaczęły się schody". A miało być normalnie.
Nie chcę zanudzać czytelników wyliczaniem monotonnie
brzmiących tekstów z przeróżnych tygodników i gazet o kolejnych cięciach
budżetowych i wydatkach w stylu tekstu z Życia z 23 listopada - Mniej
kasy na zdrowie, z Rzeczpospolitej z 22 listopada - Cięcia w wydatkach
socjalnych etc, etc. Może tylko warto osobno zasygnalizować wywiad
Adama Wojtasiewicza z Markiem Kotańskim: Bezdomnych jest już pół
miliona! (Najwyższy Czas z 24 listopada). Z tekstu dowiadujemy się
m.in., że bezdomni "to są ludzie z różnych środowisk: od lumpenproletariatu
począwszy, a na profesorach uczelni wyższych skończywszy. Ludzie
o pełnym przekroju wiekowym, bo bezdomne są i małe dzieci ulicy,
i ludzie, którzy mieli kiedyś niezwykle bogate życie i byli niezwykle
pomocni, a teraz są ´śmieciami´. ´Śmieci´ - tak często mówią o nich
ludzie z samorządów lokalnych, bo samorządy lokalne tak naprawdę
w głębokiej pogardzie mają sprawę bezdomności".
Opuszczą polskich chłopów
Znamienny tekst przedrukowało Forum z 19 listopada z angielskiego Financial Times z 6 listopada. Zapowiadając wyraźną gotowość SLD do ustępstw wobec Unii Europejskiej w sprawie ziemi, angielski autor John Reed ogłasza już w tytule swego tekstu Miller porzuci Ślimaka.
Negocjator z UE - byłym agentem wywiadu
Życie z 22 listopada porusza kolejny wielce wstydliwy i niewygodny temat dla nowej władzy. Chodzi o dość fatalną przeszłość, jako członka PRL-owskiego wywiadu, głównego dziś negocjatora z UE Jana Truszczyńskiego. Komentujący całą sprawę mecenas Edward Wende stwierdził w Życiu: " Uważam, że to wyjątkowo niezręczna sytuacja. Człowiek, który inwigilował w przeszłości Unię Europejską, ma teraz z Unią negocjować. Partnerzy będą patrzeć na niego podejrzliwym okiem (...) Są z pewnością wśród nich tacy, o których Truszczyński niegdyś pisał do centrali w Warszawie" .