Jest taki dom, jedyny, niepowtarzalny, w którym rozkwita nadzieja, że może ktoś zapuka do drzwi, a szczęście zagości w sercu kolejnego małego człowieka. Będzie mógł wypowiedzieć najpiękniejsze i najbardziej przez niego upragnione słowa: mamo, tato. Z pewnością Wigilia, Boże Narodzenie, Nowy Rok to czas szczególny, kiedy w naszych sercach pojawia się więcej miejsca dla drugiego człowieka. Z większą wrażliwością pochylamy się nad innymi, a nasze myśli biegną do tych, którzy nie mają rodziny, domu - do osamotnionych dzieci.
Jest taki dom
Jest taki dom, w którym poranione i opuszczone dzieci znajdują
miłość, opiekę i dach nad głową. To Dom Małych Dzieci przy ul. św.
Kazimierza 1
w Częstochowie. Siostry ze Zgromadzenia Służebniczek Najświętszej
Maryi Panny (Służebniczki Starowiejskie) opiekują się sierotami od
ponad 60 lat. Samodzielnie - po wielu zmianach administracyjnych
- placówka ta funkcjonuje od lat 8.
Dom Małych Dzieci zapewnia odpowiednie warunki mieszkaniowe,
całodzienne wyżywienie i pielęgnację, zaopatrzenie w bieliznę, odzież
i inne przedmioty osobistego użytku. Ponadto gwarantuje stałą opiekę
lekarską, a także opiekę psychologa, pedagoga, logopedy. Najważniejszą
jednak misją jest zaspokojenie potrzeb emocjonalnych, zrekompensowanie
braku domu, a przez to zapewnienie warunków prawidłowego rozwoju
psychofizycznego i usamodzielnienie wychowanków pozbawionych całkowicie
opieki rodzicielskiej. Siostry Służebniczki wraz z grupą świeckich
pedagogów i wolontariuszy z ogromną troską opiekują się każdym dzieckiem,
największy jednak nacisk kładą na indywidualną pracę z dziećmi. Gdy
przechodzimy przez poszczególne sale, uderza dbałość o estetykę i
kolorystykę pomieszczeń. Pomieszczenia dla dzieci są urocze, wyposażone
piękne zabawki. Zaangażowanie całego personelu widać w dopracowanych
szczegółach, ot chociażby z artyzmem ozdobione firaneczki. Opiekunowie
oddają maluchom całe swoje serca, swoją miłość, na co dzieci odpowiadają
zaufaniem i w ich ramionach szukają ciepła i schronienia.
"Dzieci przekraczające próg Domu niosą ze sobą cały bagaż
traumatycznych doświadczeń, są pełne lęku" - mówi s. Joanna Bodzak,
dyrektorka Domu. Bardzo często trafiają tu dzieci z różnymi obciążeniami
natury fizycznej i psychicznej. Chorym dzieciom Siostry zapewniają
kontakt ze specjalistami, a wszystkim "Bożym pisklętom", jak nazywają
dzieci, pragną dać maksymalne poczucie bezpieczeństwa i akceptacji.
Równocześnie mają świadomość, że jest to tylko imitacja prawdziwego
domu, bo przecież nigdy nie uda się go zastąpić.
Siostra Dyrektor dokłada wszelkich starań, aby dla 65
cudownych pociech znaleźć właściwe rodziny. Najmłodsze maleństwo
przybyło wprost z porodówki, mając 3 dni, a najstarsze dziecko liczy
10 lat. Proces adopcji wymaga czasu. "Obecnie jest w toku kilka spraw
adopcyjnych i wszyscy mamy nadzieję na pomyślne ich zakończenie.
Szukamy rodzin, które zdecydowałyby się na adopcję rodzeństw. Mamy
także dzieci z upośledzeniem. Dla nich o wiele trudniej znaleźć rodziny.
Ludzie obawiają się problemów z dziećmi chorymi, a przecież te dzieci
także pragną mieć dom, doznać uczucia rodzicielskiej miłości".
Wychowawcy dzieląc się swoimi refleksjami, podkreślają,
że dyżurne pytanie dzieci brzmi: "Czy znalazłaś mi mamusię i tatusia?"
. To pytanie zdradza, jak mały człowiek - na swój dziecięcy sposób
i na miarę swoich możliwości - stawia sobie i przeżywa pytania i
wątpliwości związane ze swoim losem.
Dom Małych Dzieci daje wielu rodzicom szansę adopcji
dziecka, jak również pomaga samotnym matkom lub ojcom, którzy z różnych
przyczyn nie mogą przez pewien czas zająć się swoim potomstwem.
Dary serc
Każdy, kto spotkał się z tymi dziecięcymi spojrzeniami, pełnymi
nadziei, z wyciągniętymi rączkami i pytaniem: "Czy będziesz moją
mamusią, tatusiem?" - jest poruszony do głębi, a serce pęka mu z
bezradności.
Zazwyczaj sięgamy wtedy po środek, jaki znajduje się
w zasięgu naszych możliwości, być może najprostszy, czyli po rzeczy
materialne. Często jest to jednorazowy dar. Jednak wśród ofiarodawców
są osoby, które wspierają Dom stałymi ofiarami, i to dzięki ich otwartości
Siostrom udało się w tym roku częściowo zmodernizować niemłody już
budynek.
"Ten rok upłynął pod znakiem remontów naszego Domu -
opowiada s. Joanna. - Udało nam się urządzić jadalnię, w której odbywają
się także zajęcia indywidualne dla 2-3-latków. Zmieniłyśmy również
wystrój sali odwiedzin. Niezbędny był remont kuchni i jej doposażenie.
Nowe schody prowadzące do Domu są już bezpieczne. Podjęto jeszcze
wiele innych drobnych zmian budowlanych... Największą jednak radością
była możliwość wyjazdu z dziećmi podczas wakacji nad morze. Pomimo
iż Dom korzysta z dotacji otrzymywanej z budżetu miasta Częstochowy
i powiatu częstochowskiego przez pośrednictwo Miejskiego Ośrodka
Pomocy Społecznej w Częstochowie, to jednak finanse te uwzględniają
jedynie potrzeby podopiecznych, natomiast utrzymanie budynku jest
troską Zgromadzenia. Dlatego właśnie wszystkie remonty, jakie zaistniały
w Domu Małych Dzieci, były możliwe dzięki wsparciu ludzi dobrej woli"
.
Najwierniejszymi ofiarodawcami są emeryci, często oddają "
wdowi grosz". Za to dzielenie się i tak skromnym wynagrodzeniem Siostry
są ogromnie wdzięczne. Wśród darczyńców jest wielu słuchaczy Radia
Jasna Góra i czytelników Niedzieli. Godne zauważenia są akcje "Góra
Grosza" czy zbiórki prezentów na św. Mikołaja, które zostały zorganizowane
przez niektóre częstochowskie szkoły. To nie tylko dar dzieci dla
Domu Małych Dzieci, ale także kształtowanie wśród uczniów ofiarnych
postaw, szlachetności.
Wiele osób, słysząc apel Radia Jasna Góra, nabywało u
Sióstr Służebniczek świece Caritas i w ten sposób wspierało dzieło
Domu Małych Dzieci.
Ten świąteczny czas to doskonała okazja, by z jeszcze
większą gotowością nieść pomoc bliźniemu, a szczególnie tym bezbronnym
dzieciom, które nie potrafią się o nią upomnieć. Przepełniony Dom
Małych Dzieci niech będzie dla nas wyzwaniem.
Wszystkim, którzy pragną wesprzeć swoim darem serca Dom
Małych
Dzieci, podajemy numer konta: BGŻ SA O/Częstochowa 20301185
2990 2756 99.
Pomóż w rozwoju naszego portalu