W styczniu 2002 r. matki, które spodziewają się dziecka, utraciły
prawo do 26-tygodniowego urlopu macierzyńskiego. Powraca możliwość
uzyskania 16-tygodniowego urlopu w przypadku urodzenia pierwszego
dziecka i 18-tygodniowego przy urodzeniu każdego następnego. Rządzący
nie są nawet w stanie określić, jakie to przyniesie oszczędności.
W październiku 2001 r. min. Jerzy Hausner na konferencji prasowej
zapowiadającej takie oszczędności mówił o 300 mln zł oszczędności
w budżecie. W sytuacji, gdy 3 mln ludzi jest bez pracy, rząd do pracy
wygania młode matki, które do końca pierwszego roku życia powinny
karmić piersią swoje dziecko, pielęgnować je, po prostu fizycznie
z nim być.
Co mówią o rozrywaniu naturalnych więzi matki z niemowlęciem
lekarze i psychologowie?
Dla lekarzy karmienie naturalne jest najlepszą gwarancją
uchronienia niemowlęcia przed wieloma chorobami. Naturalny pokarm
najlepiej chroni dziecko przed astmą w życiu dorosłym. Karmienie
piersią uodpornia niemowlę na wiele chorób w wieku dziecięcym i w
życiu dorosłym.
Bogatszy zestaw argumentów przeciwko odrywaniu matki
od niemowlęcia mają psychologowie. Dla nich obecność matki przy dziecku
w pierwszym roku jego życia jest gwarancją prawidłowego ukształtowania
w dziecku jego życia emocjonalnego, co pozytywnie skutkuje w dzieciństwie
i w życiu dorosłym człowieka. Iluż patologii uniknęlibyśmy, gdyby
chora ekonomia nie zmuszała matki wychowującej niemowlę do przedwczesnego
powrotu do pracy zawodowej. Psychologowie twierdzą, że w pierwszych
latach życia dziecka (w zwielokrotniony sposób w życiu niemowlęcym)
matka tworzy fundament jego osobowości. Pozbawienie dziecka w tym
okresie odpowiedniej porcji czułości ze strony matki odbija się na
rozwoju dziecka i w konsekwencji prowadzi do patologii, gdyż intymny,
pełen czułości kontakt fizyczny matki z dzieckiem jest nieodzownym
warunkiem, aby osobowość ta osiągnęła odpowiedni poziom rozwoju etycznego
i moralnego. Z badań wielu uczonych wynika, że rodzina wyznacza kształt
osobowości dziecka. Oddziaływanie członków rodziny, ale szczególnie
matki, jej bliskość, uśmiech, pieszczota, jej nieustanna troska,
serdeczna opieka wyzwalają u dziecka postawę dobrego oczekiwania,
nieuświadomiony jeszcze odruch całkowitego zaufania. Matka jako pierwsza
uczy dziecko kochać, otwiera je przyjaźnie na Boga i ludzi. Prawidłowa
więź, jaką dziecko nawiązuje z rodzicami, głównie z matką, będzie
wzorem dla kształtowania się jego późniejszych odniesień interpersonalnych
- indywidualnych i społecznych. Więź niemowlęcia z matką, ojcem i
domownikami ma również ogromny wpływ na rozwój umysłowy dziecka.
Jeśli za inteligencję przyjmiemy szybkość uczenia się nowych rzeczy,
to musimy uznać, że jako niemowlę człowiek jest znacznie inteligentniejszy
niż jako osoba dorosła. Niemowlak to prawdziwy naukowiec w kołysce.
Czyż ten wkład matek w jakość rodzącego się pokolenia
Polaków można w ogóle porównywać z owymi 300 mln oszczędności w budżecie?
Tym bardziej, że na ich miejsca pracy nie brakuje zastępców.
Dlaczego skrócono urlopy macierzyńskie i ograniczono
możliwości przechodzenia matek na płatne urlopy wychowawcze?
Politycy w swoich programach wyborczych myślą perspektywą
jednej kadencji Sejmu naprzód, a myślenie prorodzinne wymaga co najmniej
25-letniej perspektywy. Wyjątkiem wśród polityków był generał Charles
de Gaulle, który potrafił powiedzieć: "Autostrady we Francji mogą
poczekać, ale rodziny nie mogą czekać, bo one wychowują przyszłe
pokolenie narodu". Dlatego po II wojnie światowej Francuzi dłużej
niż inne narody musieli jeździć po dziurawych drogach, ale w polityce
rodzinnej Francja wyznaczała za de Gaulle´a standardy światowe.
Dla polityków, niestety, rabunek ekonomiczny rodzin
jest
bezpiecznym rozwiązaniem, gdyż rodziny nie mają jeszcze zorganizowanych
struktur społecznych i nie są w stanie podnieść skutecznego krzyku
protestu. Dlatego skrócenie pełnopłatnego urlopu macierzyńskiego
i pozbawienie rodzin zasiłku porodowego przechodzi bez większego
echa. Podobnie jest ze znacznym zaostrzeniem kryteriów przyznawania
zasiłków rodzinnych. Rząd znalazł rozwiązanie na dziurę budżetową.
Najłatwiej jest zaoszczędzić na dzieciach, ubogich i chorych. Nie
podniosą wrzasku, a jeśli nawet - to ich krzyk i tak nie jest słyszalny
przez media, społeczeństwo, a tym bardziej przez rząd. A to, że naród
wymiera? - Cóż, to będzie zmartwienie za lat dwadzieścia, kiedy my
już nie będziemy rządzili. Wówczas usłyszymy krzyk o dalszym spadku
urodzeń dzieci i przyspieszeniu tempa wymierania narodu. Dzisiaj
nie trzeba zadawać sobie wielu podstawowych pytań: Kto utrzyma za
kilkanaście lat państwo? Skąd weźmiemy w przyszłości na wysokie emerytury
dzisiejszych polityków?
Czy jest w kraju jakaś instytucja lub ktoś, kto stanie
w obronie owych "cichych" rodzin z dziećmi? A najcichsi są rodzice
wielodzietni, tak bardzo obciążeni jarzmem rodzicielskich obowiązków
i zamartwianiem się o to, jak zdobyć pieniądze na chleb, ubrania,
książki dla swoich dzieci. A to właśnie oni dzisiaj żywią i wychowują
przyszłych obywateli Polski, przyszłych podatników, biznesmenów,
polityków, dziennikarzy, duchownych.
Jako rodzice nie jesteśmy bez winy!
Dlaczego nie potrafimy zorganizować skutecznego protestu
wobec przerażającej ignorancji polityków, którzy nie potrafią kierować
się w polityce kategoriami narodu?! Pies pogrzebany jest w kompletnym
braku zorganizowania się rodziców. Gdy przychodzi czas decydowania
o przyszłości rodzin, czyli wybory parlamentarne, nie umiemy skorzystać
z kartki wyborczej. Albo nie idziemy do wyborów, albo głosujemy nie
na tych, którzy rzetelnie będą wspierać rodziny. Media, niestety,
również nie uczą nas rozumienia swoich rodzicielskich interesów.
Przed kilkoma laty - jeszcze w XX wieku - w wielu środowiskach mówiłem:
Wiek XXI powinien być wiekiem wpływania na życie publiczne związków
rodzinnych. Kościół dał nam taką możliwość, zakładając w każdej diecezji
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. Ale księża wołami nas do nich
nie zaciągną. Musimy sami, zachęceni przez kapłanów, podjąć decyzję
przystąpienia do parafialnego oddziału Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
lub podjąć inicjatywę założenia takiego oddziału, jeżeli go jeszcze
w parafii nie ma.
Kapłani powinni nam uświadomić, jak ważny jest fakt
zorganizowania
się rodziców dla wymuszania na politykach rozwiązań
prorodzinnych,
czyli pronarodowych. A jeszcze lepiej będzie, gdy
jako rodzice sami
wyłonimy spośród siebie kandydatów do parlamentu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu