WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Od ponad 5 lat jest Ksiądz Arcybiskup przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. Jakie cele przyświecają działalności tej watykańskiej dykasterii?
ABP JAVIER LOZANO BARRAGAMN: - Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia powołał do życia w 1985 r. Jan Paweł II. Nasza Rada ma cztery główne cele. Pierwszy z nich - to informowanie o nauce Kościoła dotyczącej problemów związanych z ludzkim zdrowiem, jak prawo do życia i opieki zdrowotnej, sens cierpienia, problem dostępu do leków itp. Drugi - to pomoc pracownikom służby zdrowia i współpraca z nimi, tzn. z lekarzami, pielęgniarkami, administratorami ośrodków służby zdrowia oraz wolontariuszami, którzy pomagają chorym.
- Czy chodzi o pomoc zawodową czy duchową?
- Chciałbym wyjaśnić, że nasza dykasteria zajmuje się
ewangelizacją środowiska służby zdrowia, a nie służbą zdrowia jako
taką. Czasami nazywają mnie "ministrem zdrowia" Stolicy Apostolskiej,
lecz ten tytuł wypacza sens naszej misji.
Powróćmy jednak do tematu naszej rozmowy. Trzecim zadaniem
Rady jest utrzymywanie kontaktów z międzynarodowymi organizacjami,
które bezpośrednio lub pośrednio zajmują się opieką zdrowotną, jak
Czerwony Krzyż, Międzynarodowa Organizacja Zdrowia (WHO), Organizacja
Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO) itp.
Natomiast czwartym celem Rady jest śledzenie problemów prawnych,
politycznych i naukowych, które dotyczą zdrowia ludzkiego.
- Jedną z największych trosk Ojca Świętego jest obrona życia, o czym ostatnio mówił podczas audiencji dla ambasadorów akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej. Co Kościół rozumie przez pojęcie "obrona życia" i co w tym celu czyni?
- Życie ludzkie jest darem Boga, a człowiek powinien darem tym administrować. Niestety, w dzisiejszym świecie człowiek zamiast bronić życia, szerzy kulturę śmierci. Na bogatym Zachodzie pewne wpływowe grupy i organizacje upowszechniają wizję świata opartą na maltuzjanizmie (teoria ludnościowa brytyjskiego ekonomisty T. R. Malthusa żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku - przyp. W. R.), tzn. teorii, która głosi, że świat jest przeludniony. Aby temu zaradzić, należy ograniczyć przyrost ludności w krajach Trzeciego Świata, zmuszając ich ludność do stosowania środków antykoncepcyjnych, dokonywania aborcji i sterylizacji. Kościół natomiast przypomina, że życie jest darem Bożym i wszyscy ludzie mają do niego takie samo prawo.
- Aby mówić o "obronie życia", należy ustalić, kiedy się ono rozpoczyna. Dlaczego ludzie nauki mają rozbieżne poglądy na ten temat?
- Kościół głosi, że życie zaczyna się w chwili poczęcia, tzn. połączenia się dwóch gamet: męskiej i żeńskiej. Dlatego więc bronimy życia człowieka od chwili poczęcia aż do jego naturalnej śmierci. Natomiast niektórzy uczeni nie podzielają tego zdania i w związku z tym czują się upoważnieni do przeprowadzania eksperymentów na embrionach. Rozwój biogenetyki i zagadnienia związane z genomem ludzkim sprawiają, że żyjemy w przełomowym okresie historii medycyny.
- W ostatnich latach nastąpił bardzo szybki rozwój badań naukowych, ale, niestety, wyniki niektórych z nich mogą stać się zagrożeniem dla człowieka. Czy to wszystko, co jest możliwe z punktu widzenia technicznego, można również zaakceptować z moralnego punktu widzenia?
- Kościół jest za postępem technicznym i dlatego nie sprzeciwia się badaniom naukowym; niemniej jednak badania te mają określone cele i dlatego należy zawsze zadawać sobie pytanie, czy służą one dobru człowieka. Kościół sprzeciwia się natomiast " szalonemu" postępowi, który obraca się przeciwko człowiekowi, i dlatego uważa, że należy stosować etyczną ocenę badań.
- Czytając prasę i słuchając wywiadów niektórych uczonych, odnosi się wrażenie, że Kościół utrudnia prowadzenie badań naukowych, które mają na celu uwolnienie człowieka od ciężkich chorób, jak choroba Alzheimera i inne...
- Problem, który Pan porusza, dotyczy komórek macierzystych. Niektórzy uczeni przekonują opinię społeczną, że dokonają wielkich odkryć, jeśli tylko uzyskają pozwolenie, aby przeprowadzać eksperymenty na komórkach macierzystych pochodzących z embrionów. Oczywiście, w tym celu będą musieli niszczyć embriony, tzn. zabijać istoty ludzkie. Dlatego Kościół mówi: "Nie! Cel nie uświęca środków". Te same rezultaty można uzyskać, nie zabijając człowieka.
- Po raz pierwszy w historii, wbrew zasadom zawartym w przysiędze Hipokratesa, żąda się od lekarzy, by zabijali pacjentów. Jak katolicy powinni reagować na wprowadzanie "praw", które dopuszczają eutanazję?
- Prawo, które dopuszcza eutanazję, zostało wprowadzone ostatnio w Holandii, a wcześniej w niektórych stanach USA (jak np. w Oregonie). Fakty te zmuszają nas do przypomnienia wszystkim, że człowiek nie ma prawa pozbawiać życia drugiego człowieka na żadnym etapie jego egzystencji, a szczególnie w momentach najbardziej delikatnych, takich jak etap życia embrionalnego i u kresu życia człowieka. Kościół głosi to nie dlatego, że jest zacofany czy obskurancki, lecz dlatego, że jest przekonany, iż życie jest darem Boga i nie należy do człowieka. Często nie zastanawiamy się nad faktem o kapitalnym znaczeniu - w momencie zapłodnienia interweniuje sam Bóg, który jest Stwórcą duszy. Życie człowieka nie jest tylko zjawiskiem biologicznym i fizycznym, lecz także duchowym, ponieważ jest rezultatem stwórczego aktu Boga.
- Szerzenie się mentalności przychylnej eutanazji jest wielkim wyzwaniem dla Kościoła...
- To prawda i dlatego Kościół odpowiada na nie, przypominając
przede wszystkim, że każdy człowiek, nawet najbardziej chory, posiada
swą godność. Papież stwierdził, że lekarz, od którego żąda się zabicia
człowieka, ma prawo do "sprzeciwu sumienia".
Istnieje jednak problem ludzi, którzy chcą być uśmierceni.
Badania wykazują, że kierują się oni dwoma powodami. Pierwszy z nich
- to uczucie bezsilności, bezużyteczności i osamotnienia chorych
w podeszłym wieku. Ludzie ci mówią: "Chcę umrzeć", lecz w rzeczywistości
chcą, by ktoś się nimi zajął, by ktoś ich kochał. Drugi powód - to
cierpienia fizyczne związane z chorobą, często śmiertelną. A przecież
dzisiaj dysponujemy bardzo skutecznymi lekarstwami, które uśmierzają
ból. Wszyscy powinni mieć prawo także do terapii paliatywnych.
Kościół chce być dobrym Samarytaninem i nie można go oskarżać
o sadyzm tylko dlatego, że uznaje sens cierpienia świadomie znoszonego
dla Chrystusa ukrzyżowanego.
- Niedawno Rada zorganizowała kongres na temat: " Służba zdrowia i władza". Jakie jest stanowisko Kościoła w sprawach dotyczących patentów na lekarstwa i polityki cen w branży farmaceutycznej?
- Na wstępie chciałbym podać kilka danych: 200 najbogatszych
rodzin świata ma dochód równy dochodowi 2 miliardów najbiedniejszych
mieszkańców globu, 20% bogatej ludności Zachodu korzysta z 86% bogactw
świata, a pozostałe 80% ludzkości musi zadowolić się 14%. Cyfry te
ukazują najlepiej, w jak niesprawiedliwym świecie żyjemy.
Świat dzisiejszy charakteryzuje proces globalizacji,
który dotyczy także dziedziny medycznej. Chodzi głównie o patenty
na leki. Patenty są konieczne, gdyż uzyskiwane w ten sposób fundusze
pozwalają na finansowanie badań naukowych, lecz badania w dziedzinie
medycyny nie mogą być traktowane jedynie jako dochodowy interes;
jest to bowiem sprzeczne z chrześcijańską mentalnością. Ostatnio
miałem okazję przedstawić doktrynę Kościoła w tej dziedzinie w siedzibie
Narodów Zjednoczonych w Genewie. Można ją streścić w następujący
sposób: celem medycznych badań naukowych jest człowiek; firmy farmaceutyczne
muszą mieć odpowiednie dochody, jednak powinny wyjść naprzeciw potrzebom
ludzi najbiedniejszych. Weźmy na przykład chorobę AIDS. W południowej
Afryce, Tajlandii i Indiach wyprodukowano leki na tę chorobę bez
uiszczenia opłat firmom posiadającym na nie patent. W rezultacie
w państwach tych roczne koszty leczenia chorego na AIDS wynosiły
350 dolarów. W USA i Europie te same leki sprzedawane były po cenie
kilkadziesiąt razy wyższej, tzn. po 10-15 tys. dolarów. Papież twierdzi,
że to absurdalne myśleć jedynie o interesach, podczas gdy 40 milionów
ludzi dotkniętych tą straszną chorobą powinno być leczonych najlepszymi
dostępnymi dziś lekarstwami (eksperci uważają, że liczba chorych
na AIDS będzie rosła aż do 2020 r.).
Niestety, jesteśmy świadkami koncentrowania badań naukowych
i produkcji farmaceutycznej w rękach nielicznych i coraz potężniejszych
firm, a proces ten może doprowadzić do prawdziwego "terroryzmu medycznego"
.
- 11 lutego jest Światowym Dniem Chorego - w tym roku był on obchodzony po raz dziesiąty. Jak zrodziła się idea Dnia Chorego i czemu były poświęcone tegoroczne obchody?
- Światowy Dzień Chorego ma pomóc katolikom na całym
świecie zrozumieć, co znaczy być dobrym Samarytaninem w dzisiejszych
czasach. Zdrowie jest sprawą, która dotyczy każdego człowieka i wszyscy
powinniśmy być dobrymi Samarytanami dla naszych chorych. Dzień ten
został ustanowiony przez Jana Pawła II w 1992 r. i obchodzony jest
w Kościele powszechnym 11 lutego, w dniu liturgicznego wspomnienia
Matki Bożej z Lourdes. Co roku główne uroczystości odbywają się na
innym kontynencie. W tym roku jubileuszowy -
X Światowy Dzień Chorego odbył się w Azji, a konkretnie
w sanktuarium Matki Bożej Uzdrowicielki, które znajduje się w miejscowości
Vailankanni w indyjskim stanie Tamilnad. Temat naszych refleksji
był następujący: Śladami Jezusa, Boskiego Uzdrowiciela (In the Footsteps
of Jesus the Divine Healer). Pragnęliśmy przeanalizować postawę Jezusa
w stosunku do chorych i z tej analizy wyciągnąć wnioski, które pomogą
nam w doskonaleniu duszpasterstwa chorych i pracowników służby zdrowia.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu