WACŁAW GRZYBOWSKI: - W czasie Waszego 9-dniowego pobytu w 60. rocznicę wadowickiej matury uczestniczyliście w dwóch spotkaniach Ojca Świętego z młodzieżą...
EUGENIUSZ MRÓZ: - Pierwsze miało miejsce już w drugim
dniu naszej gościny u naszego Wielkiego Kolegi. Wieczorem uczestniczyliśmy
we Mszy św. na pałacowym dziedzińcu. Jedenaście grup, głównie młodzieży
z Polski, spotkało się wtedy z Janem Pawłem II.
Zwracając się do rodaków, Ojciec Święty powiedział, wskazując
na nas: "Coś Wam powiem po łacinie: Casta placent superis, pura cum
veste venite et manibus puris sumite fontis aquam. Bijcie brawo,
bo oni mi dzisiaj przywieźli ten zapis tekstu, który widniał w Gimnazjum
wadowickim przy wejściu. Tekst starożytnego rzymskiego poety, niechrześcijanina,
ale mógłby być wzięty z Ewangelii. Casta placent superis - to znaczy,
że Bogu podoba się to, co jest czyste. Czyste serce. Błogosławieni
czystego serca. Pura cum veste venite. Przychodźcie w czystym odzieniu,
w białych szatach. Et manibus puris sumite fontis aquam i czerpcie
wodę życia czystymi rękoma.
W sam raz to, co przywieźli ci moi koledzy z matury (
kilimek z tym napisem - przyp. E. M.) po 60 latach, nadało się na
dziś wieczór, bo tylko tego mogę życzyć tym młodym, którzy tutaj
przyszli na spotkanie z Papieżem, co wyraził właśnie ten starorzymski
poeta. Tego Wam właśnie życzę. Otrzymałem, otrzymywałem przez wiele
lat (osiem lat Gimnazjum) i przekazuję. Codziennie ten napis spotykał
nasze oczy, nasze myśli, nasze młode umysły, nasze serca i wychowywał.
Nie tylko on jeden, ale on również. Wprawdzie z łaciną jest krucho
w tym pokoleniu, ale myśl, która zawiera się w tym łacińskim wersecie,
jest wciąż aktualna. Życzę Wam tego, żebyście umieli czerpać czystymi
rękoma ze zdroju życia, tego życia, którym jest Chrystus. Bardzo
Wam dziękuję za ten wieczór".
W spotkaniu tym uczestniczyli także przedstawiciele grup
apostolskich oraz Studium Kultury Chrześcijańskiej Żywego Słowa im.
Juliusza Osterwy z Krakowa, którzy zaprezentowali spektakl złożony
z fragmentów Akropolis Stanisława Wyspiańskiego i wierszy Karola
Wojtyły.
- W Castel Gandolfo spotkaliście się też z młodzieżą Liceum z Wadowic...
- Tak. Była to niedziela i tradycyjne spotkanie na
Anioł Pański. Dziedziniec Pałacu papieskiego w Castel Gandolfo wypełnił
się po brzegi. Oprócz grup europejskich - pielgrzymi z Meksyku, Brazylii,
Argentyny, Wybrzeża Kości Słoniowej, liczne polskie grupy, no i,
oczywiście, mieszkańcy Castel Gandolfo, których Ojciec Święty zapewnił
na początku swego pontyfikatu, że będzie porządnym obywatelem ich
miasta. Niedziela jako dzień objawiający sens czasu i okazja do spojrzenia
w przyszłość była tematem rozważań Jana Pawła II przed południową
modlitwą. "Każdy z nas dostrzega codziennie, jak szybko biegnie czas
i życie. Jeśli patrzymy na wielkie karty historii, jakże nie zadać
sobie pytań o przyszłość, o to, co nas czeka, co jest celem, ku któremu
się zbliżamy".
Po modlitwie i udzieleniu błogosławieństwa pasterskiego
Papież pozdrowił w różnych językach przybyłych do Castel Gandolfo
pielgrzymów, w tym również po polsku. Wywołało to, jak zawsze, ogromny
aplauz. Okrzyki, oklaski, wiwaty, piosenki śpiewane przy dźwiękach
gitar, wielki radosny gwar i powszechna przyjacielska atmosfera udzieliły
się wszystkim, wywołując uśmiech również na twarzy Papieża.
Wtem z prawej strony dziedzińca młode ręce podniosły
do góry transparent z napisem "LO Wadowice". Ojciec Święty szybko
go spostrzegł i wymownym ruchem ręki przesłał pozdrowienia promieniującym
radością dziewczętom i chłopcom. Była to 45-osobowa grupa młodzieży
wadowickiego Liceum. Znad Skawy nad Tyber, z Beskidów w Góry Albańskie
nie pierwszy to już raz znakomita organizatorka, przewodniczka, opiekuńczy
duch młodzieży - prof. Maria Wygodzka przywiozła rozentuzjazmowaną
pielgrzymkową grupę w tym samym czasie, gdy i my, koledzy Papieża
z wadowickiego Gimnazjum, gościliśmy w murach jego pałacu. "Serdecznie
pozdrawiam młodzież Liceum z mego rodzinnego miasta" - popłynęły
z balkonu ciepłe słowa Ojca Świętego. Okrzyk radości odbijał się
echem po całym dziedzińcu. Nastąpił spontaniczny dialog: "Czy Liceum
Wasze nadal nosi imię Marcina Wadowity?". Odpowiedź: "Taak". "Czy
w Waszej szkole uczycie się łaciny?". Odpowiedź: "Nie". "A to szkoda,
ja uczyłem się tego języka przez pięć lat". "Ojej!". "Dziś są tu
z Wami moi koledzy, z którymi przed 60 laty zdawałem maturę".
"Ojej!". "Zawieźcie do Waszych rodziców, do Waszych koleżanek
i kolegów moje apostolskie błogosławieństwo i pozdrowienia". "Dziękujemy!
Dziękujemy! Kochamy Cię, Ojcze Święty!". "Ja Was też!". Z młodych
piersi popłynęła następnie do Ojca Świętego jego ulubiona pieśń Pan
kiedyś stanął nad brzegiem... i uniosła się aż po sklepienie dziedzińca.
Po środowej audiencji generalnej na Placu św. Piotra
Papież spotkał się jeszcze raz z młodzieżą wadowickiego Liceum oraz
z polskim chórem ze Lwowa, który zaprezentował kilka piosenek. "Chciałbym
kiedyś odwiedzić piękny Lwów" - powiedział do nich Ojciec Święty. "
Gorąco zapraszamy, ukochany Ojcze Święty" - padła odpowiedź rozpromienionych
lwowiaków.
Z Gdańska przybyło jeszcze wtedy pieszo czterech pielgrzymów.
Szli kilka tygodni. Nie żałowali trudu, by od Papieża Nadziei otrzymać
apostolskie błogosławieństwo na dalsze lata...
- W dniach, gdy świętowaliście 60. rocznicę matury, mijały 132 lata od założenia Waszego Gimnazjum w Wadowicach.
- W 1998 r. minęły 132 lata od daty założenia neoklasycznego
Gimnazjum w Wadowicach, obecnego Liceum Ogólnokształcącego im. Marcina
Wadowity - rektora Akademii Krakowskiej w XVI wieku. Ileż to różnych
wydarzeń i przemian towarzyszyło tej starej, zasłużonej szkole. Kiedy
w 1866 r. rozpoczęła swoją działalność, Wadowice były cichym powiatowym
miasteczkiem, rządzonym przez "miłościwie nam panujących" Habsburgów.
Wadowickie Gimnazjum, z nazwy "cesarsko-królewskie", było w czasach
zaborów szkołą patriotyzmu i polskości. Szkoła przygotowywała rzesze
młodzieży do walki o niepodległą Ojczyznę i do twórczej pracy dla
niej. Stąd wyszli późniejsi legioniści, oficerowie Wojska Polskiego,
w tym również generałowie: dowódca wojskowej obrony Warszawy we wrześniu
1939 r. Walerian Czuma, Jerzy Dobrodzicki, Tadeusz Zapałowicz oraz
wybitni duchowni: arcybiskup lwowski Józef Bilczewski,
ks. kanclerz Kurii Mikołaj Kuczkowski, ks. dr Jan Piwowarczyk
- późniejszy redaktor Tygodnika Powszechnego. Absolwentami szkoły
byli też: światowej sławy specjalista medycyny sądowej - prof. Tadeusz
Olbrycht, współodkrywca i współtwórca Krynicy - inż. Leon Nowotarski,
poeta i prozaik Emil Zagadłowicz, artyści plastycy Ludwik Miski,
Wincenty Bałys (rozstrzelany przez gestapo w grudniu 1939 r. na stoku
kopca Tadeusza Kościuszki w Krakowie). To tylko kilka nazwisk spośród
kilkuset znakomitych absolwentów naszej starej, kochanej "budy".
Szkoła przetrwała czasy zaboru, nie przetrwała czasu II wojny światowej
- działała jedynie w formie tajnego nauczania. Wznowiła edukację
młodzieży już w lutym 1945 r.
CDN.
Pomóż w rozwoju naszego portalu