WACŁAW GRZYBOWSKI: - Zapewne z żalem opuszczaliście Castel Gandolfo, ale z nadzieją na dalsze spotkanie...
EUGENIUSZ MRÓZ: - W dzień rozstania przy pożegnalnym
obiedzie wspomnieniom, śpiewom piosenek harcerskich i góralskich
nie było końca. Ja, jak zwykle, przygrywałem na harmonijce. Piosenki:
Czerwony pas, Płonie ognisko, Z góry hen gdzieś od Krakowa, Wszystko, co nasze i nasza standardowa Choć burza
huczy wkoło nas - płynęły dźwięcznie pod sklepienie papieskiej sali.
Dziwiły się pewnie mury papieskiego pałacu, cóż to za dziwni goście?
... Było nam smutno, jak przy rozstaniu z kimś najbliższym, najdroższym,
a zarazem radośnie, że tak często, tak serdecznie i tak blisko byliśmy
razem z naszym ukochanym Kolegą ze szkolnej ławy wadowickiego Gimnazjum.
A oto nasze pożegnalne słowa skierowane do Ojca Świętego: "
Wyrażamy nadzieję, że i Ty, Ojcze Święty, w czasie tych koleżeńskich
spotkań, które na zawsze utkwiły nam głęboko w naszych sercach, do
których wracać będziemy, krzepiąc się w zmierzchu naszych lat - że
i Ty wróciłeś wraz z nami do wadowickiego Gimnazjum, do profesorów,
kolegów, że choć na krótko otrząsnąłeś się z ogromu ciężaru, jaki
na Tobie - duchowym przywódcy całego świata -
spoczywa, i wróciłeś wraz z nami nad Skawę, w Beskidy.
Jesteśmy Ci wdzięczni, Ojcze Święty, że bronisz z Watykańskiego Wzgórza
chrześcijańskiego oblicza ludzkości, ładu moralnego, prawdy, sprawiedliwości,
jak Mojżesz przeprowadzasz w Trzecie Tysiąclecie lud Chrystusa z
potwornego XX wieku - morza rewolucji, wojen, głodu, kataklizmów,
demoralizacji, wojującego ateizmu. Dziękujemy Ci za Twą dobroć, uśmiech,
gościnę. Za to, że mimo iż przerosłeś nas swą wielkością ducha, serca
i umysłu, jesteś jednym z nas, jesteś z nami. Ty, niekonwencjonalny
Papież, Lux ex Oriente, największy moralny autorytet świata, nasz
kolega, filozof, poeta, aktor, robotnik, uczony, który doświadczyłeś
dwóch reżimów totalitarnych - pozostałeś serdeczny, otwarty, taki,
jaki byłeś w latach naszej młodości".
"Dziękuję Wam - powiedział na pożegnanie wzruszony Ojciec
Święty - że przyjechaliście do mnie w 60-lecie matury. Dziękuję Wam,
że mogliśmy razem powracać wspomnieniami do naszych młodzieńczych
lat, pełnych zapału i pięknych idei, które pokryła groza złowrogich
lat wojny. Zawieźcie do Waszych rodzin, koleżanek i kolegów moje
pozdrowienia i apostolskie błogosławieństwo. Wam wszystkim - Szczęść
Boże!".
Głęboka cisza zaległa salę. Zaduma i refleksja. Znów
byliśmy urzeczeni, onieśmieleni dobrocią i wielką charyzmą naszego
wielkiego Kolegi. Powilgotniały nam oczy... A Ojciec Święty, odchodząc,
żegnał się z każdym z nas w serdecznym uścisku...
- A jaki był Wasz udział w uroczystościach 80. rocznicy urodzin Jana Pawła II?
- 18 maja 2000 r. Wadowice przeżyły wielki dzień.
Nieustannie przez 80 godzin wadowiczanie modlili się w intencji Ojca
Świętego w kościele pw. św. Piotra Apostoła - świątyni konsekrowanej
w 1983 r. przez Jana Pawła II. W wypełnionej po brzegi bazylice pw.
Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny proboszcz - ks. prał. Jakub
Gil modlił się z rzeszą wiernych, aby nasz Wielki Rodak, wadowiczanin,
mógł przez długie jeszcze lata szerzyć chrześcijańskie orędzie miłości,
prawdy, sprawiedliwości i pokoju. Wieczorem na placu Jana Pawła II,
w pobliżu którego przy ul. Kościelnej stoi dom rodzinny Papieża,
od 1994 r. muzeum, odbył się koncert galowy. Do oczu napłynęły nam
łzy, gdy na telebimie pojawił się Ojciec Święty, pozdrawiając wszystkich
rodaków i dziękując im za pamięć o jego jubileuszu.
Również my, koledzy z wadowickiego Gimnazjum, włączyliśmy
się do życzeń urodzinowych: Danka Pukłówna (obecnie Gruszczyńska)
z Warszawy, Staszek Jura z Kęt, Zygmunt Kręcioch i Józek Kwiatek
z Wadowic oraz ja - Genek Mróz z Opola.
Znad Skawy posłaliśmy do naszego ukochanego Kolegi do
Watykanu, nad Tyber, ulubione piosenki śpiewane na koleżeńskich spotkaniach
i znamienne słowa rzymskiego poety i filozofa Albiusa Tibullusa,
widniejące od 1890 r. w westybule wadowickiego Gimnazjum: Casta placent
superis.
Na zakończenie skierowaliśmy do Ojca Świętego te oto
słowa: "Dziękujemy Bogu, że na drodze naszego życia już w młodości
spotkaliśmy Ciebie. Dzięki temu życie nasze stało się lepsze, szlachetniejsze,
bogatsze, ciekawsze. Wznosimy modły do Najwyższego Pana, aby darzył
Cię zdrowiem, radością, pokojem dla dobra Kościoła i Polski, dla
dobra całego świata...".
OD AUTORA WSPOMNIEŃ: Drodzy Czytelnicy - dobiegł końca cykl moich wspomnień z lat trzydziestych, z lat młodości dzielonej z Karolem Wojtyłą, później z naszych koleżeńskich spotkań maturzystów 1938 r. wadowickiego Gimnazjum, gdy Karol sprawował posługę kapłańską w Krakowie, i wreszcie ze spotkań z nim - Namiestnikiem Chrystusa - na Wzgórzu Watykańskim i nad Jeziorem Albano w Castel Gandolfo oraz na pielgrzymkach do ojczystego kraju. Dziękuję za okazywaną mi serdeczność, za miłe, przyjacielskie echa mych wspomnień w postaci listów i telefonów. Wydawnictwu i Redakcji Niedzieli, szczególnie redaktorowi naczelnemu - ks. inf. Ireneuszowi Skubisiowi dziękuję za udostępnianie mi przez tak długi czas łamów tygodnika, a zastępcy redaktora naczelnego - red. Lidii Dudkiewicz dziękuję gorąco za życzliwą, miłą współpracę redakcyjną podczas przygotowywania poszczególnych odcinków cyklu. Przez powroty, w których mi towarzyszyliście - w Beskidy, nad Skawę, nad Wisłę, nad Tyber, w góry Albano - doznałem wraz z mymi kolegami, dziś już "wadowickimi pniokami", cennego, ciepłego pokrzepienia na dalsze późnojesienne dni życia... Niech Jezus Chrystus - Zwycięzca dobra nad złem będzie zawsze z Wami...
Eugeniusz Mróz - Opole
KONIEC
Pomóż w rozwoju naszego portalu