Jak wyjaśnia, kampania „Każde życie jest cudem” pokazać ma historie osób, które żyją i dają świadectwo wartości życia, choć z różnych powodów mogły zostać zabite w aborcji - albo z uwagi na diagnozy prenatalne, albo z powodu innych nacisków wobec ich rodziców.
Maria Czerska (KAI): Skąd nazwa fundacji - Grupa Proelio?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Magdalena Korzekwa-Kaliszuk: „Proelio” to łacińskie słowo odnoszące się do pojęć „walka, zaangażowanie”. Nie mamy wątpliwości, że dzisiaj toczy się wielka walka cywilizacyjna i ludzie, którzy znają wartość życia, którym zależy na rodzinie, na małżeństwie, na dzieciach - muszą brać udział w tym, co się dzieje. Jeśli nie będziemy się angażować w promocję naszych wartości, ktoś inny zadecyduje za nas. I być może okaże się, że w naszym społeczeństwie niekoniecznie dominują wzorce i wartości, zgodnie z którymi chcielibyśmy wychowywać nasze dzieci i wnuki.
Fundację Grupa Proelio założyłam wraz z moim mężem, Zbigniewem Kaliszukiem. Projekt w obronie życia realizujemy wraz z Damianem Żurawskim, cenionym filmowcem. Dołączyło już do nas kilkunastu aktywnych Wolontariuszy. Mamy nadzieję, że małymi krokami uda się nam zrobić wiele dobrych rzeczy. Kampania „Każde życie jest cudem” to projekt inaugurujący naszą nową działalność.
- Na czym on polega?
Reklama
- To kampania, którą kierujemy do serc i sumień Polek i Polaków. Chcemy pokazać, że tzw. „wybór”, o którym tak dużo słyszymy w kontekście aborcji, zawsze dotyka konkretnego dziecka. To nie jest odpowiedź na hipotetyczne pytanie, czy chce się mieć dziecko czy nie, ale decyzja o życiu lub śmierci dziecka, które już istnieje. To wybór między tym, czy pozwolić konkretnemu człowiekowi żyć dalej, czy go zabić.
Chcemy pokazać, że aborcja nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nikomu nie można odbierać szansy na życie, niezależnie od tego, czy będzie to życie w zdrowiu, czy w chorobie, długie, czy krótkie. Nie będziemy teoretyzować. Zamierzamy pokazać historie konkretnych osób, które mogły być zabite przed narodzeniem, gdyż np. miały diagnozy, które kwalifikowały do aborcji, lub też ktoś naciskał na rodziców, żeby swoje dziecko zabili. A jednak ci ludzie dostali szansę na życie. Ich historie to świadectwo, że życie, niezależnie od trudności, jest wielką wartością.
W ramach kampanii chcemy pokażemy kilkanaście poruszających filmowych reportaży ukazujących losy tych osób i ich rodzin. Opublikujemy również ponad 80 relacji i świadectw w formie pisemnej. Autorem i kierownikiem tego projektu jest mój mąż Zbigniew Kaliszuk. Za realizację reportaży odpowiada Damian Żurawski, twórca m.in. nagradzanego filmu dokumentalnego „Orzech – zawsze chciałem być z ludźmi”. Wszystkie materiały począwszy od 7 czerwca, publikowane będą sukcesywnie na stronie internetowej fundacji: proelio.pl oraz na stronie kampanii: cudzycia.pl a także w mediach społecznościowych. Filmy to krótkie, kilkuminutowe formy, gdyż przeznaczone są głównie do udostępniania w mediach społecznościowych. Zależy nam na tym, by nie był to projekt „jednego dnia”, lecz by szeroko rozchodził się po Internecie.
Wiemy, że historie konkretnych ludzi najmocniej trafiają do serc i sumień. Przekonaliśmy się o tym z Mężem w ostatnich latach, udostępniając w naszych mediach społecznościowych już wiele takich historii.
- Jakie to będą historie?
Reklama
- Każda z nich jest inna. Zawsze chodzi o konkretne dziecko, konkretnych rodziców, w konkretnej sytuacji i otoczeniu.
To m.in. historia Marysi, u której zdiagnozowano wadę letalną, ale diagnoza nie potwierdziła się po urodzeniu. (Warto mieć świadomość, że nawet najbardziej zaawansowane badania prenatalne nie dają stuprocentowej pewności tego, czy dziecko jest chore!) To historia Basi, która urodziła się z rybią łuską, genetyczną wadą skóry. Miała żyć tylko 8 dni a ma już 22 lata i daje piękne świadectwo. To historia Antoniego, chłopca, który ma poważną wadę rąk i z tego powodu rodzicom proponowano aborcję. Krótsze rączki nie przeszkadzają mu w radosnym życiu. Antoni gra nawet na perkusji w szkole muzycznej. Rodzice są z niego dumni, cieszą się ze swojego dziecka.
Mówimy o osobach z zespołem Downa, z rozszczepem kręgosłupa, z innymi chorobami. Nie uciekamy też od trudnych tematów. Opowiadamy historię Esterki, dziewczynki, która miała diagnozę wady letalnej, zespołu Edwardsa i zmarła kilka miesięcy po urodzeniu. Ta historia chwyta za serce. Ja sama, gdy ją czytam już kolejny raz, za każdym czasem czuję wielkie poruszenie tym, w jaki sposób rodzice Esterki i jej rodzeństwo podeszli z odpowiedzialnością i miłością do jej króciutkiego ale wartościowego i pięknego życia. Świadectwo tej rodziny pokazuje, że nawet tak krótkie życie ma sens a dla rodziny to trudne doświadczenie może być okazją – jak w tym właśnie przypadku – do umocnienia.
Pokazujemy też, z jakim okrutnym traktowaniem spotykają się kobiety, które słyszą diagnozę ciężkiej choroby swojego dziecka. Zamiast wsparcia i oferty pomocy słyszą naciski na aborcję, jak w przypadku Dawidka, którego mama doświadczyła bardzo ostrej presji ze strony lekarzy. Mówili wręcz: MUSI pani tę ciążę usunąć. Z takimi naciskami ze strony otoczenia związana jest większość naszych historii. Pokazujemy też walkę wewnętrzną, jaką wielu rodziców musiało toczyć w związku z podjęciem decyzji o urodzeniu dziecka.
- Czemu zdecydowaliście się na taką właśnie kampanię?
- Dzisiaj w Polsce nie można już zabijać dzieci ze względu na podejrzenie u nich chorób. Niestety ciągle aborcyjna lewica zachęca do tego, aby takim dzieciom odmawiać prawa do życia. Działa też praktycznie bezkarnie, bo niestety organy ścigania bardzo słabo interesują się tym, co robią środowiska aborcyjne, które pomagają zabijać dzieci w Polsce i za granicą. Widzimy więc, że obok ciągłego ulepszania prawa w tym zakresie, co jest bardzo ważne, potrzeba też docierać do serc i sumień ludzi. Chcemy pokazywać, jakim absurdem jest aborcja, że to, do czego zachęcają środowiska aborcyjne to w istocie zachęta do zabijania konkretnych dzieci. Dzieci, które mają podobne choroby, co bohaterowie naszej kampanii. Dzieci te mogą z tymi chorobami prowadzić szczęśliwe życie. To też historie dzieci, które mają wady letalne, ale dzięki opiece swoich najbliższych oraz lekarzy mogą nie odczuwać fizycznego bólu i doświadczyć miłości w swoim choćby krótkim życiu. Tymczasem aborcja oznacza śmierć w męczarniach i jest również fatalnym wyborem dla całej rodziny.
Chcemy, aby w naszym kraju dawanie każdemu dziecku szansy na życie, było oczywistością, powszechnym standardem. Chcemy, aby o taki standard już nie trzeba było walczyć.
- Na jakich innych polach działa lub zamierza działać Fundacja?
Reklama
- Chcemy działać wielopłaszczyznowo. Oprócz publikacji filmów i świadectw w Internecie, chcemy też realizować inne działania, które będą służyły małżeństwu, rodzinie, czy ochronie dzieci przed demoralizacją.
Zamierzamy m.in. rozwijać już istniejący projekt o nazwie Katolicki Latarnik Wyborczy. To strona internetowa, na której można sprawdzić, czy politycy znajdujący się obecnie lub w poprzednich kadencjach w Sejmie, głosowali w sprawach dotyczących bezpośrednio ochrony życia czy ochrony rodziny zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego. Chcemy ten projekt rozwijać i zachęcać, by wyborcy kontrolowali swoich polityków. Powinni oni liczyć się również z ludźmi wierzącymi i wiedzieć, że deklaracje nt. przywiązania do wartości ewangelicznych powinny mieć konkretne przełożenie na czyny.
Już teraz na stronie proelio.pl można się zapisywać do newslettera naszej fundacji. Będziemy w nim informować o naszych kolejnych działaniach.
- Czy udało się już zebrać wszystkie środki na realizację kampanii?
- W tej chwili mamy już kwotę potrzebną na pokrycie kosztów 8 reportaży. W ramach kampanii chcielibyśmy ich zrealizować kilkanaście. Nie wykluczamy jednak, że, jeśli finanse nam pozwolą, będziemy pokazywać jeszcze więcej historii, bo każda z nich ma szansę ocalić konkretne dzieci przed aborcją. Naszą kampanię finansujemy w sposób bardzo oddolny. I na tym nam zależy – by oparta była o wiele nawet drobnych wpłat, by jak najwięcej ludzi udało się zmobilizować do współodpowiedzialności za to dzieło. Jesteśmy wdzięczni za każdą kwotę!
- W jaki sposób można was wesprzeć?
- Prosimy o modlitwę za ten projekt. W ostatnim czasie bardzo doświadczyliśmy, jak to jest potrzebne. Zachęcamy też do udostępniania wszystkich reportaży w mediach społecznościowych i do zapisania się do naszego newslettera. Można nas również wesprzeć finansowo.
Marzę o tym, żeby w naszej kulturze, zwłaszcza w tej kulturze filmowej, było jak najwięcej dobrej treści. Mamy bardzo duży wybór jeśli chodzi o filmy fabularne czy dokumentalne promujące antywartości. Jest on natomiast bardzo ograniczony, gdy chodzi o filmy ukazujące wartość życia, małżeństwa, rodziny. Marzę, by się to zmieniło, byśmy mogli wspólnie wpływać na kulturę w sposób, który będzie służył ochronie wartości ewangelicznych.