Od kiedy wojska izraelskie zajęły Betlejem, a ok. 200 Palestyńczyków
- wśród nich także ludzie uzbrojeni - schroniło się w Bazylice Narodzenia
Pańskiego, zaczęła się "Kalwaria" ojców franciszkanów, kustoszy sanktuarium.
Ludzie przebywający w sanktuarium i w przylegającym do niego klasztorze
pozbawieni są wody, żywności i energii elektrycznej, nie mogą opuszczać
klasztoru. Ryzykowne jest także zbliżanie się do okien, gdyż natychmiast
można stać się celem izraelskich snajperów. Od samego początku przełożeni
franciszkańscy zachęcają strony konfliktu, tzn. władze izraelskie
i palestyńskie, do znalezienia kompromisowego i zadowalającego wszystkich
rozwiązania konfliktu. Jak na razie - nie widać wyjścia z impasu,
a dramat franciszkanów przebywających w betlejemskim klasztorze nadal
trwa.
Aby uzyskać informacje na temat sytuacji w Betlejem,
w środę 17 kwietnia spotkałem się z o. Dawidem Marią Jaegerem OFM,
rzecznikiem prasowym Kustodii Ziemi Świętej, który dopiero co wrócił
z Izraela. O. Dawid powiedział mi, że w czasie pobytu w Izraelu spotkał
się z wieloma ludźmi - politykami, profesorami, dziennikarzami -
błagając wszystkich swoich rozmówców, aby przynajmniej wyprosili
u władz pozwolenie na dostawę wody dla ojców. Wszystko na próżno
- w klasztorze nie ma ani wody, ani prądu i w dalszym ciągu nie można
dostarczyć tam żywności. Na zakończenie wręczył mi dopiero co przygotowany
przez niego komunikat prasowy Kustodii. Oto jego treść: "Dziś, o
godz. 19.00 czasu miejscowego, strony konfliktu postanowiły, by ich
delegacje spotkaly się w celu znalezienia rozwiązania sytuacji zaistniałej
w Bazylice Bożego Narodzenia w Betlejem. Wszelkimi sposobami i wszystkimi
dostępnymi nam kanałami przypomnieliśmy stronom konfliktu, że ich
wielkim obowiązkiem jest usunięcie przeszkód stojących na drodze
do szybkiego i pokojowego rozwiązania tego dramatycznego problemu.
Pragniemy, aby wszyscy ludzie dobrej woli wnieśli wkład w przywrócenie
pokoju w Miejscu, gdzie narodził się Jezus Chrystus - Książę Pokoju,
i żywimy nadzieję, że rozwiązanie konfliktu w Betlejem przyczyni
się do osiągnięcia lepszego porozumienia między dwoma narodami".
Jakież było moje zdziwienie, gdy jeszcze tego samego
wieczoru o. Dawid zadzwonił do mnie i powiedzał, że planowane spotkanie
delagacji, o którym informował w komunikacie, zostało odłożone z
powodu "problemów logistycznych". Był oburzony, a świadczyły o tym
jego słowa: "Ludzie, w których rękach jest rozwiązanie konfliktu
w Betlejem, powinni mieć więcej respektu dla chrześcijan. Historia
wyda kiedyś bardzo surowy sąd o wszystkich, którzy utrudniali porozumienie
w tej sprawie". Następnie dodał: "Znam dokładnie fakty i wiem, kto
jest odpowiedzialny za to kolejne przełożenie terminu negocjacji,
jednak w obecnej sytuacji nie chcę podawać tych informacji do publicznej
wiadomości".
Trzeba żywić nadzieję, że następne dni przyniosą rozwiązanie "
sprawy Bazyliki Bożego Narodzenia", niemniej jednak wszystko, co
wydarzyło się w Betlejem, powinno stać się w przyszłości przedmiotem
głębokiej i wyczerpującej analizy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu