WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Jak wyglądało życie wspólnoty franciszkańskiej w tym tragicznym okresie?
O. SEWERYN LUBECKI: - Konflikt powstały na terenie Bazyliki Narodzenia Pańskiego był czymś bezprecedensowym w historii tego świętego miejsca. Codzienne życie w bazylice i w przylegających do niej 3 klasztorach - Greków prawosławnych, Ormian oraz franciszkanów i małych sióstr od Serca Pana Jezusa - zostało ze zrozumiałych względów zachwiane. Zagrożenie istniało z zewnątrz i od wewnątrz, choć dziś, kiedy jest już "po wszystkim", możemy powiedzieć, że Palestyńczycy i Izraelczycy wykazali wiele zdrowego rozsądku. Cierpliwość i nieustępliwość ścierały się ze sobą każdego dnia. Ostatecznie wynegocjowano pokojowe rozwiązanie konfliktu, choć nikt nie może zapomnieć o zabitych i rannych Palestyńczykach na terenie bazyliki. W czasie konfliktu franciszkanie i małe siostry stały się prawdziwym centrum uwagi środków przekazu, ponieważ za franciszkanami "stał Watykan", którego rola w rozwiązaniu konfliktu była zawsze i przez wszystkich brana pod uwagę. Nasza wspólnota była narażona na wiele niedogodności i zmuszona do wielu wyrzeczeń, jednakże przyjęliśmy to wszystko w przekonaniu, że taka jest potrzeba chwili. Być może wielu ludzi zrozumiało teraz, że obrona Miejsc Świętych to nie tylko romantyczne słowa, ale ofiara i odwaga. Dla nas, franciszkanów, którzy jesteśmy tu od wieków, nie jest to żadna nowość. Podczas tych dni staraliśmy się zachować spokój i opanowanie. Wielką radością było dla nas to, że mogliśmy codziennie odprawić Mszę św. przy Żłóbku. Eucharystia i modlitwa umacniały nas każdego dnia.
- Propaganda izraelska głosiła, że franciszkanie są "zakładnikami uzbrojonych terrorystow". Czy czuliście się zakładnikami Palestyńczyków?
- Odpowiedź na to pytanie jest bardzo krótka: nikt nam nigdy nie zabraniał opuszczenia bazyliki. Wyszło z niej kilku naszych braci. Nikogo nie pytaliśmy o pozwolenie, nikt nam te o wiele gorzej. Na przykład pożar, który strawił część plebanii, mógł z łatwością przenieść się na drewnianą konstrukcję dachu Bazyliki. Bardzo natomiast ucierpiały wszystkie 3 klasztory i franciszkański dom pielgrzyma Casa Nova. Już w dzień po wyjściu Palestyńczyków i odjechaniu izraelskich czołgów Bazylika wyglądała jakby nic się szczególnego nie stało. Jednak na zewnątrz, wokół Bazyliki, stan jest opłakany. Ciężki sprzęt wojskowy zniszczył drogi, chodniki, samochody. Dla wielu mieszkańców Betlejem to oblężenie było tragiczne w skutkach i bezpośrednio ich dotknęło. Jest prawdą, że "problem Bazyliki" przysłonił problem Betlejem. Mieszkańcy Betlejem bardzo ucierpieli, może nawet więcej od nas zamkniętych wewnątrz.
- Który dzień oblężenia był najbardziej tragiczny?
- Każdy dzień był tragiczny, ciężki do przeżycia, pełen niepewności. Najgorsze były dni, kiedy dochodziło do wymiany ognia pomiędzy dwoma stronami. Przynajmniej dwa razy mieliśmy wrażenie, że wojsko izraelskie próbuje szturmować Bazylikę. Były to chwile grozy. Baliśmy się również, kiedy Palestyńczycy weszli na teren naszego klasztoru. W pierwszych kilkunastu dniach żołnierze izraelscy upodobali sobie nasze okna, niemal wszystkie są podziurawione od kul. Przez wiele dni było rzeczą niemożliwą, abyśmy spali w naszych celach. W seminarium przygotowaliśmy coś w rodzaju schronu. Tam spaliśmy, chodziliśmy na posiłki.
- Jakie znaczenie w życiu Ojca ma te 39 dni spędzonych w oblężonej Bazylice Narodzenia?
- Może zbyt wcześnie jeszcze na refleksje, na pytanie
o znaczenie tych dni. O wielu rzeczach nigdy nie powiem, nigdy nie
napiszę. Zabrzmi to dziwnie, ale "cieszę się", że mogłem być wewnątrz
Bazyliki w tych dniach. Z bólem myślałem, że choć pod Bazyliką spotkały
się trzy wielkie religie monoteistyczne, tak bardzo były one od siebie
oddalone. Obawiam się, iż po tym, co się stało, nie wyciągnięto odpowiednich
wniosków. A przecież osiągnięto bardzo wiele. Wszystko mogło zakończyć
się w sposób tragiczny, o wiele bardziej tragiczny. Mimo to zwyciężyła
dyplomacja i droga układów. To dobry znak, może początek nowej drogi.
Tak bardzo pragnę, aby to doświadczenie rzuciło też nowe światło
na ekumenizm. Czas pokaże. Bóg rządzi historią świata i losami każdego
człowieka. On może sprawić to, co po ludzku wydaje się niemożliwością.
Na koniec słowo podziękowania: tak wielu rodaków na całym
świecie modliło się w naszej intencji, w intencji o pokój. Każdemu
z osobna - z serca płynące Bóg zapłać i obietnica modlitwy przy Żłóbku
Pana Jezusa.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu