Człowiek uzależniony od alkoholu żyje jakby w letargu, zatracając
właściwą hierarchię wartości, a jego bóstwem jest butelka wódki lub
innego napoju alkoholowego. Tę myśl przekazał mi ks. prał. Henryk
Korża, krajowy duszpasterz trzeźwości, który z pasją godną podziwu
od ponad 35 lat zajmuje się tym trudnym problemem. Poznałam go w
czasie studiów na KUL-u. Skupiony, wzbudzający zaufanie, obdarzony
szczególną charyzmą do zjednywania sobie ludzi, otwarty na ich problemy
i służący pomocą każdemu, kto stanął na drodze jego życia. Ma na
swoim koncie wiele spektakularnych sukcesów. Jeździ po całej Polsce
i prowadzi rekolekcje trzeźwościowe, a także wygłasza wiele homilii
poświęconych zgubnym skutkom uzależnienia alkoholowego. Nikt bowiem
nie uświadamia sobie, kiedy zatraca kontrolę nad piciem i przekraczając
tę granicę, staje się alkoholikiem. Dlatego m.in. ks. prał. Korża
propaguje całkowitą abstynencję. Jego cykliczne audycje w Radiu Maryja
dają stałe wymierne efekty, co potwierdzają świadectwa ludzi, którym
pod jego wpływem udało się odejść od alkoholu.
Od dwunastu lat ks. prał. Korża jest także dyrektorem
ośrodka trzeźwościowego mieszczącego się w pałacyku w malowniczym
Nałęczowie. Pałacyk przeznaczył na te cele wybitny profesor medycyny
w dowód wdzięczności dla księży, którzy pomogli mu oraz jego żonie
wyjść z nałogu alkoholizmu.
Przeglądam dokumenty, świadectwa i listy z podziękowaniami,
kierowane do ks. Korży. Z tych wstrząsających świadectw mogłoby powstać
dzieło na miarę encyklopedii. Ksiądz Prałat nie potrafi powiedzieć,
ilu ludzi wyrwał ze szponów alkoholizmu, ale z przybliżonych statystyk
wynika, że stanowią oni wielotysięczną populację. W samym ośrodku
w Nałęczowie w ciągu pięciu lat, po rocznym leczeniu, zerwało z nałogiem
alkoholu 400 osób.
Rozmawiałam z 40-letnim mężczyzną, jednym z leczących
się w tym ośrodku. Opowiada o sobie z rozbrajającą szczerością, obnażając
tajniki swego życia - aż do bólu. Ojca nigdy nie poznał, matkę pamięta
z okresu wczesnego dzieciństwa, stale pijaną, otoczoną mężczyznami
pijącymi razem z nią. Nie pamięta, by matka kiedykolwiek przytuliła
go do siebie, ucałowała, wyraziła macierzyńskie uczucia do syna,
który bardzo tego pragnął. Gdy miał pięć lat, matce odebrano prawa
rodzicielskie, a on znalazł się w Domu Dziecka, dzieląc z innymi
dziećmi, pokrzywdzonymi i poranionymi duchowo i fizycznie, los dzieci
niechcianych i niekochanych, cierpiących na tzw. syndrom choroby
sierocej. W wieku 14 lat w czasie praktyki szkolnej po raz pierwszy
poczęstowano go alkoholem i ten pierwszy raz zadecydował, że w czasie
studiów i po podjęciu odpowiedzialnej pracy każdy jego dzień kończył
się piciem alkoholu. Z biegiem lat odczuwał coraz większą potrzebę
picia i to w coraz większych ilościach. I nastał dzień, kiedy zatracił
kontrolę nad swoim życiem zdominowanym przez alkohol. Pijąc, miał
świadomość, że umiera dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie i przegrywa
własne życie. "Umierałem sto razy - wyznaje - ale nałóg był silniejszy
od mojej woli i rozumu. Upadłem tak nisko, że nie byłem w stanie
odbić się od samego dna mojego niegodnego życia. I wówczas ks. prał.
Henryk Korża podał mi swoją pomocną dłoń. Jestem w tym ośrodku już
sześć miesięcy, wśród ludzi tak samo złamanych alkoholem jak ja,
i od nowa odkrywam sens istnienia, sens życia ludzi i wartości otaczającego
mnie świata, życia bez alkoholu, który był moim największym wrogiem.
Po leczeniu w tym ośrodku zamierzam do końca mych dni żyć trzeźwo,
bez alkoholu, i służyć Bogu i ludziom na miarę swoich możliwości"
.
Ten człowiek uwierzył w siebie, na nowo odkrył sens istnienia
i moc modlitwy, która dodawała mu sił do życia w trzeźwości.
Ks. prał. Henryk Korża przez swoją postawę i działanie
zaliczany jest do ludzi "Ośmiu Błogosławieństw". Promieniuje pokorą,
cichością, czystym sercem. Jego charyzmatyczna działalność w sposób
pozornie niezauważalny zmienia świat i ludzi poranionych przez alkohol.
W ośrodku rzuca mi się w oczy jeden z licznych napisów,
oddających sens ruchu trzeźwościowego: Z każdym dniem, pod każdym
względem, z Bożą pomocą lepiej i lepiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu