O św. Janie Chrzcicielu wiemy dość dużo z informacji zawartych we wszystkich Ewangeliach oraz w Dziejach Apostolskich. Pisał o nim także Józef Flawiusz w swych "Starożytnościach żydowskich" . To św. Janowi przypadło wyjątkowe zadanie wprowadzenia Zbawiciela w życie publiczne. Kościół zazwyczaj obchodzi uroczystość swych świętych w dzień ich śmierci, który jest dniem narodzin dla nieba. Wyjątek stanowi św. Jan Chrzciciel, który uświęcony został już w łonie swej matki Elżbiety - w chwili, gdy odwiedziła ją Najświętsza Maryja Panna.
Na pięćset lat przed narodzeniem Chrystusa prorok Malachiasz
przepowiedział, że Jan poprzedzi Jezusa i przygotowywać będzie ludzi
na Jego przyjście - "Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę
przede Mną" (Ml 3, 1). "Będzie on wielki w oczach Pana" - przyrzekł
już anioł Gabriel Zachariaszowi (por. Łk 1, 15). I nadchodzi dzień,
gdy z łona Elżbiety rodzi się ten, który ma być zwiastunem Odkupienia.
Przy obrzezaniu otrzymał imię Jan, zgodnie z poleceniem anioła (por.
Łk 1, 13). Z tej okazji Zachariasz wyśpiewał o swoim synu proroczy
kantyk, w którym sławi wypełnienie się obietnic mesjańskich i wita
Jana jako proroka, który będzie szedł przed obliczem Pana i będzie
Mu gotował drogę w sercach ludzkich (por. Łk 1, 68-79).
W bardzo młodym wieku Jan udał się na Pustynię Judzką.
W wieku 30 lat - w piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza,
a więc na przełomie 28 i 29 r. - Jan usłyszał Boże wołanie, wzywające
go do głoszenia nadchodzącego królestwa Bożego i udzielania chrztu.
Czynił to w rozmaitych miejscach: na pustyni, nad Jordanem, w Betanii,
później - w Ainon, niedaleko Salim. Ewangeliści Mateusz i Łukasz
streszczają jego kazania pokutne oraz przekazują świadectwo, jakie
wystawił Mesjaszowi. Opowiadają również o jego przepowiedniach i
pozyskanych przezeń uczniach. Wszyscy Ewangeliści poświęcają św.
Janowi Chrzcicielowi tyle miejsca, co Najświętszej Maryi Pannie,
bo aż 133 wiersze. Tym samym potwierdzają, że wielką wagę przywiązują
do zleconej mu przez Opatrzność misji.
Wielkie wrażenie na słuchaczach Jana musiał czynić jego
strój i tryb życia: "Miał bowiem odzienie z sierści wielbłądziej
i pas skórzany na biodrach. Żywił się zaś jedynie szarańczą i miodem
leśnym (por. Mk 1, 6; Mt 3, 1-6). Garnęła się do Jana Jerozolima
i cała Judea, i cała okolica wokół Jordanu" (por. Mt 3, 5; Mk 1,
5).
Jan prowadził życie surowe, pustelnicze, ascetyczne i
wzywał do pokuty, wołając: "Wydajcie więc godny owoc nawrócenia,
a nie myślcie, że możecie sobie mówić: ´Abrahama mamy za ojca´, bo
powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi.
Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo,
które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone" (
Mt 3, 8-11).
Przez długie lata swej działalności św. Jan czekał na
obiecanego Mistrza, tęsknił za Nim i pracował wytrwale, aż przyszedł
dzień, gdy Go poznał. "Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata" (
J 1, 29) - zawołał Jan, ujrzawszy Go. Udzielił on chrztu Chrystusowi
w rzece Jordan, niedaleko Jerycha, spełniając do końca swoje posłannictwo. "
A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego
jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: ´Ten
jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie´" (Mt 3, 16-17).
Godność i siła charakteru św. Jana Chrzciciela ukazały
się w pełni pod koniec jego życia. Herod Antypas, próżny, dumny i
słaby zarazem władca kilku prowincji ziemi żydowskiej, zakochał się
w małżonce swego brata i wziął ją do siebie. Było to cudzołóstwo
i wywołało wielkie zgorszenie w całym narodzie żydowskim. Słysząc
o tym, Jan przybył do pałacu Heroda, by go upomnieć: "Nie wolno ci
mieć żony twego brata" (Mk 6, 18). Słowa wielkiego proroka napełniły
niepokojem duszę Heroda i wywarły na nim wrażenie. Herodiada chce
jednak za wszelką cenę być królową. Dlatego bez przerwy myśli, jak
niewygodnemu głosicielowi prawdy zamknąć usta na zawsze. Z pomocą
nieprzyjaznych Janowi faryzeuszów doprowadza do uwięzienia Świętego
i osadzenia go w twierdzy Macheront, którą wystawił do obrony przed
Beduinami Herod I Wielki.
W dniu swoich urodzin Herod Antypas wydaje wspaniałą
ucztę (por. Mk 6, 21-29). Wśród tańczących znajduje się też córka
Herodiady - Salome. Król, zachwycony jej tańcem, woła do niej: "Żądaj,
czego chcesz, a dam ci nawet połowę mojego królestwa". Potwierdza
to przysięgą. Salome skończyła swój taniec. Zastanawia się nad słowami
i przysięgą Heroda. Radzi się swej matki, a ta wybawia ją z zakłopotania,
mówiąc: "Zażądaj głowy Jana". Salome podchodzi do króla i mówi: "
Chcę, abyś natychmiast dał mi na misie głowę Jana Chrzciciela"...
Tego się Herod nie spodziewał, liczył, że daruje życie
Prorokowi, którego lubił słuchać, a nawet się go radzić. Widzi, że
został sprytnie wyprowadzony w pole, nie może się jednak wycofać.
Jest w rozterce. Posyła więc do więzienia żołnierzy z przybocznej
gwardii z rozkazem wykonania wyroku. Nie upłynęło wiele czasu, gdy
na sali ukazał się żołnierz z misą, na której widniała głowa Świętego.
Herod odbiera misę i wręcza ją Salome, a ta swej matce, uradowanej,
że pozbyła się swego największego wroga (por. też Mt 14, 6-11).
Kult św. Jana był żywy przez całe dzieje Kościoła. Jemu
dedykowana jest bazylika na Lateranie w Rzymie, która przez prawie
tysiąc lat była katedrą i siedzibą papieży. Relikwia głowy św. Jana
Chrzciciela znajduje się w Damaszku, w dawnej bazylice, zbudowanej
przez cesarza Teodozego Wielkiego ku czci św. Jana, a dzisiejszym
meczecie Omajjadów - jednym z najświętszych miejsc dla muzułmanów.
Oni czczą go jako jednego z największych proroków. W miejscu tym
modlił się Jan Paweł II 6 maja 2001 r., co było wyjątkowym zdarzeniem
w historii dialogu między chrześcijanami a muzułmanami.
Kult św. Jana Chrzciciela w Polsce był zawsze żywy, świadczy
o tym ponad 330 kościołów pod jego wezwaniem, m.in. katedra warszawska,
wrocławska i w Kamieniu Pomorskim, fara w Toruniu. Postać św. Jana
widnieje w herbach 18 miast i osad polskich, a imię Jan jest do dziś
jednym z najpopularniejszych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu