Wyjątkowo gorące były dwa kolejne przystanki 97. podróży apostolskiej Jana Pawła II. Zarówno w Gwatemali, jak i w Meksyku Ojca Świętego witano jako posłańca nadziei i obrońcę uciśnionych. Bo właśnie do uciśnionych przybył Ojciec Święty.
Zwiastun nadziei
Najpierw Jan Paweł II przybył do tych żyjących w Gwatemali.
Statystyki obrazujące gwatemalską biedę są straszne. W tym państwie
jest największy w Ameryce Łacińskiej odsetek analfabetyzmu - 45 proc.
i skrajnej biedy. Poniżej granicy ubóstwa żyje ponad 2,5 na 12 milionów
mieszkańców. Niedawno skończyła się w tym kraju długa - 40-letnia
wojna domowa. Pozostały po niej głębokie rany. Gwatemala stała się
też swoistym poletkiem doświadczalnym dla fundamentalistycznych sekt
z terenów Ameryki Północnej. Badający zjawisko oceniają, że na terenie
tego środkowoamerykańskiego państwa działa 10 tys. takich grup.
Jan Paweł II odwiedził Gwatemalę po raz trzeci. Pierwszy
raz był tu w 1983 r. Kolejna pielgrzymka przypadła na 1996 r. W kilka
miesięcy po tej wizycie zakończyła się wojna. Teraz przybył do Gwatemalczyków
z darem w postaci pierwszego ich świętego - brata Piotra od św. Józefa
Betancura. Kanonizując "latynoskiego św. Franciszka", jak nazywa
się brata Piotra, Jan Paweł II postawił go za wzór do naśladowania.
Czczony po dziś dzień tercjarz wsławił się przede wszystkim swoją
oddaną służbą chorym i ubogim. Zmarł w 1667 r.
"Witamy Świętego Tatę"
Reklama
Bezpośrednimi świadkami Mszy św. kanonizacyjnej, która miała
miejsce na Hipodromie Południowym w stolicy Gwatemali, było 800 tys.
ludzi. Przybywali na miejsce celebry przez całą noc. - Większość
pielgrzymów wędrowała przez całą noc, aby tu dotrzeć - mówił Ojcu
Świętemu abp Rodolfo Quezada Toruno, metropolita Gwatemali.
Jak wielką miłością otaczają Ojca Świętego katolicy z
Gwatemali, widać było po trasie dojazdowej z nuncjatury do miejsca
celebry. Wyłożono ją kwiatami. Po obydwu stronach 5-kilometrowej
drogi stały rozentuzjazmowane tłumy, skandując: "Kochamy Cię, Ojcze
Święty!". Nad głowami trzymano setki transparentów. Wiele z nich
miało napis: "Bienvenido Santo Papa!" (Witamy Świętego Tatę!). Te
niewiele ponad 20 godzin papieskiej wizyty było dla całej Gwatemali
prawdziwym świętem. Zamknięto prawie wszystkie sklepy, banki i instytucje.
Nie mniej gorące emocje kreowały atmosferę nabożeństwa.
W tłumie obecni byli także prezydenci Gwatemali oraz Salwadoru, Hondurasu,
Nikaragui, Kostaryki, Panamy i Dominikany. Ojciec Święty gorąco powitał
też Indian. - Papież o Was nie zapomina, podziwiając wartość Waszej
kultury, zachęcając Was do przezwyciężania sytuacji, nieraz trudnych,
jakie przeżywacie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zachęta do przemiany
W wygłoszonej homilii Ojciec Święty przedstawił postać św.
Piotra od św. Józefa Betancura, zwracając uwagę na jego posługę wobec
ubogich i głębokie życie modlitwy. W tym kontekście postawił go jako
przykład dla współczesnych chrześcijan. - Także dziś - mówił Jan
Paweł II - nowy Święty jest cisnącym się zaproszeniem do praktykowania
miłosierdzia we współczesnym społeczeństwie, zwłaszcza gdy jest wielu,
którzy wyciągają rękę o pomoc. Pomyślmy o dzieciach i młodzieży bez
domu albo bez wykształcenia (...), o licznych wyrzuconych na margines
w miastach; o ofiarach przestępczości zorganizowanej, o prostytucji
i ofiarach narkotyków; o chorych bez opieki albo o starszych, którzy
żyją sami.
Dziedzictwo św. Piotra - mówił dalej Jan Paweł II - woła
o przemianę wspólnoty ludzkiej w wielką rodzinę, gdzie relacje społeczne,
polityczne i ekonomiczne będą godne człowieka.
"Meksyk zawsze wierny"
Reklama
Tuż po przylocie do Meksyku Ojciec Święty wezwał Meksykanów
do świętości i podziękował za gościnność, niezmienne uczucia i wierność
Kościołowi.
Podczas powitania miało miejsce jeszcze jedno znaczące,
śmiało można powiedzieć - historyczne wydarzenie. Prezydent Meksyku
Vicente Fox pocałował pierścień papieski, łamiąc w ten sposób długoletnie
tabu meksykańskiej polityki, które zabraniało publicznej manifestacji
uczuć religijnych przez polityka. Ten nieformalny zakaz miał swoje
korzenie w pierwszym dwudziestoleciu XX wieku, kiedy to rozpoczęła
się walka z Kościołem, której towarzyszyły krwawe prześladowania.
Przez 70 lat, w czasie kiedy krajem rządziła Partia Instytucjonalno-Rewolucyjna,
której platforma polityczna bazowała na antyklerykalizmie, Kościół
katolicki i inne wspólnoty nie były uznawane prawnie, a duchownych
pozbawiano praw obywatelskich, zabraniając im nawet pokazywania się
na ulicach w strojach duchownych. Sytuacja zmieniła się dopiero w
1992 r. Od tego czasu masońska idea separacji Kościoła od państwa,
która zabraniała politykom manifestacji swej wiary, była coraz bardziej
krytykowana. Obecny prezydent złamał ją już raz, kiedy to po zwycięskich
wyborach, jeszcze przed złożeniem prezydenckiej szarfy, klęknął przed
obrazem Matki Bożej z Guadalupe w wyrazie wdzięczności. Teraz pocałunkiem
papieskiego pierścienia wstrząsnął sceną polityczną.
Solidarność z Indianami
Na lotnisku było jedynie 2700 zaproszonych osób, ale już na
ulicach Meksyku Jana Pawła II witały miliony. Według ocen policji,
było 4,5 miliona witających, według telewizji - o kilka milionów
więcej. Trudno sobie wyobrazić entuzjazm Meksykanów. Niektórzy przez
20 godzin koczowali, pilnując miejsca blisko trasy przejazdu Ojca
Świętego. Dwadzieścia godzin dla kilkunastu sekund.
Pierwszym punktem papieskiej piątej pielgrzymki do Meksyku
była kanonizacja Juana Diego. Ojciec Święty uhonorował w ten sposób
rdzennych mieszkańców kontynentu - półmiliardową rzeszę Indian, dając
im pierwszego świętego, który wywodzi się z tej grupy ludnościowej.
- Ta kanonizacja jest znakiem solidarności Ojca Świętego z milionami
Indian w Ameryce - komentowano powszechnie.
Juan Diego był prostym Indianinem. Gdy miał 50 lat, przyjął
chrzest z rąk jednego z pierwszych misjonarzy na tym terenie. W 1531
r. na wzgórzu Tepayac objawiła mu się po raz pierwszy Matka Boża,
prosząc o wybudowanie sanktuarium w miejscu objawienia.
"Juanie Diego - Orle, który mówisz!"
Meksyk potrzebuje swych Indian, a Indianie potrzebują Meksyku!
- mówił Jan Paweł II w homilii podczas kanonizacji w sanktuarium
Matki Bożej w Guadalupe, ujmując się po raz kolejny podczas tej pielgrzymki
za Indianami.
"Z wielką radością - mówił Ojciec Święty - pielgrzymowałem
do tej Bazyliki w Guadalupe, maryjnego serca Meksyku i Ameryki, aby
ogłosić świętość Juana Diego Cuauhtlatoatzina, prostego i skromnego
Indianina, który oglądał słodkie i pogodne oblicze Dziewicy z Tepeyac,
tak drogiej ludom Meksyku".
Jan Paweł II stawiał za wzór inkulturacji ewangelizację
tych ziem: "Orędzie Chrystusa za pośrednictwem Jego Matki przejęło
główne elementy kultury tubylczej, oczyściło je i nadało im ostateczny,
zbawczy sens. Przyjmując chrześcijańskie orędzie bez wyrzekania się
swojej tożsamości indiańskiej, Juan Diego odkrył głęboką prawdę nowego
człowieczeństwa, w którym wszyscy są wezwani, aby być dziećmi Bożymi
w Chrystusie. Ułatwił w ten sposób owocne spotkanie dwóch światów
i stał się twórcą nowej tożsamości meksykańskiej, głęboko związanej
z Panną z Guadalupe, której metyskie oblicze wyraża Jej duchowe macierzyństwo,
obejmujące wszystkich Meksykanów. Dlatego świadectwo jego życia powinno
pobudzać do budowania narodu meksykańskiego, szerzenia braterstwa
między wszystkimi jego dziećmi i sprzyjać coraz bardziej pojednaniu
Meksyku ze swymi źródłami, swymi wartościami i tradycjami".
Ojciec Święty zakończył swoją homilię modlitwą za wszystkie
stany katolików Meksyku: "Ukochany Juanie Diego - Orle, który mówisz!
Ukaż nam drogę, która prowadzi nas do Dziewicy, Czarnej Madonny z
Tepeyac, aby przyjęła nas do głębi swego serca, gdyż jest Ona kochającą
i współczującą Matką, która prowadzi do prawdziwego Boga. Amen".
"Idę, ale nie idę"
W drugim dniu wizyty 1 sierpnia w Meksyku Ojciec Święty ogłosił
błogosławionymi Jana Chrzciciela i Hiacynta od Aniołów, którzy w
1700 r. ponieśli śmierć męczeńską za wiarę.
Podobnie jak kanonizacja Juana Diego w tym samym miejscu
poprzedniego dnia, również ta uroczystość miała niezwykle radosny
i uroczysty charakter. Ubarwiło ją wiele elementów kultury meksykańskich
Indian.
Do bazyliki wprowadziły Ojca Świętego dwie dziewczynki
w strojach ludowych. Zgodnie z miejscowym zwyczajem, grupa Indian
udekorowała naszyjnikami z kwiatów obecnych w świątyni kardynałów
i biskupów. Po zajęciu miejsca przez Papieża zgromadzeni powitali
go w kilku językach i narzeczach indiańskich.
Liturgia Słowa rozpoczęła się aktem pokutnym. Wszyscy
wierni w rytm rodzimej muzyki odśpiewali słowa: Panie, zmiłuj się
nad nami. W tym samym czasie do ołtarza zbliżyły się dwie kobiety
z naczyniami, z których unosił się dym, którym okadzały cztery strony
świata. Następnie podeszły do Papieża i na znak oczyszczenia pocierały
gałązkami jego ręce i ramiona. Po wygłoszeniu przez Jana Pawła II
formuły beatyfikacyjnej do ołtarza zbliżyli się w procesji Indianie
z relikwiami wyniesionych na ołtarze. Grupa Indian z pióropuszami
na głowach w dowód szacunku dla nowych błogosławionych i osoby Papieża
wykonała "taniec pióra". Rytm muzyki, wybijany przez tańczących,
udzielił się również Ojcu Świętemu, który przez cały czas prezentacji
wybijał go z uśmiechem, stukając ręką w poręcz fotela.
"Nowi błogosławieni zachęcają współczesnych Indian do
doceniania swoich kultur i języków, a zarazem do wierności wierze
w Chrystusa" - po-wiedział Ojciec Święty w homilii.
Ojciec Święty przemówił również słowami meksykańskiej
pieśni Idę, ale nie idę. W tym momencie wybuchł wielki entuzjazm
i ogromna radość wśród zgromadzonych. "Odchodzę, ale nie będę nieobecny.
Zostaję sercem z Wami" - dokończył Papież. Słowa te zagłuszał okrzyk
obecnych: "Janie Pawle II, jesteś Meksykaninem". Na zakończenie Ojciec
Święty zawołał: "Meksyku, piękny Meksyku, niech Bóg cię błogosławi",
po czym udzielił błogosławieństwa apostolskiego, na co wierni odpowiedzieli: "
Błogosławiony, który przychodzi w Imię Pańskie!".
Odchodzącemu ze świątyni Janowi Pawłowi II zaśpiewano
popularną w wielu krajach świata pieśń meksykańską Cielito lindo,
której melodia była znana także w Polsce w latach II wojny światowej (
spopularyzował ją film Zakazane piosenki). Przed opuszczeniem bazyliki
Ojciec Święty modlił się jeszcze przez chwilę przed cudownym wizerunkiem
Matki Bożej z Guadalupe.