Już sam termin „prawo reprodukcyjne i seksualne” budzi ogromne kontrowersje. W bezpośredni sposób odnosi się on do kwestii polityki zdrowotnej, którą UE nie powinna się w ogóle zajmować, ponieważ, zgodnie z przyjętymi traktatami, nie leży to w jej kompetencji – powiedziała w rozmowie z Polskim Radiem Karolina Pawłowska, ekspert prawa międzynarodowego.
Po raz pierwszy w tego typu dokumencie aborcję wskazano jako prawo człowieka, zaraz obok permisywnej edukacji seksualnej. - Z pewnością treść raportu Maticia jest wymierzona w prawo do klauzuli sumienia. To swego rodzaju przewrót w dotychczasowych normach prawa międzynarodowego, ale także prawa instytucjonalnego UE – dodaje ekspert.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dziś wiele organizacji dąży do odrzucenia Deklaracji Kairskiej z 1994 r., zgodnie z którą państwa i instytucje międzynarodowe oraz pozarządowe zobowiązały się, by zminimalizować stosowanie aborcji na świecie. Potwierdziły one wówczas, że aborcja nie może być zaliczana jako jedna z metod planowania rodziny.
Polityczne znaczenie tzw. raportu Maticia
Raport ten ma bardzo duże znaczenie pod względem politycznym. Może zadecydować o kształcie debaty o prawach człowieka w przyszłości - podkreśla dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Instytutu Ordo Iuris.
Reklama
Ekspert miała nadzieję, że zamiast raportu Maticia zostaną przyjęte alternatywne projekty zaproponowane przez Europejską Partię Ludową lub Europejską Partię Konserwatystów i Reformatorów, ale tak się nie stało.
Ofensywa prawna i ideologiczna
W kwestii debaty publicznej mamy do czynienia z ofensywą prawną i ideologiczną. Organizacje, którym zależy na wprowadzenie zmian w prawie, zdają sobie sprawę, że nie są w stanie przekonać do swoich poglądów mieszkańców na poziomie lokalnym. Dlatego przyjęły strategię odgórnego wprowadzania swoich pomysłów, przy wykorzystaniu instytucji międzynarodowych i ich autorytetu.
- Warstwę ideową i prawną w tej chwili jest bardzo trudno rozdzielić. W ONZ i UE te sfery zaczęły się bardzo mocno przenikać. A osoby lobbujące bardzo często są w organach decyzyjnych tych instytucji, przez co mogą forsować swoje pomysły, mimo że na poziomie lokalnym nigdy nie znalazłyby one poparcia – podkreśla ekspert w dziedzinie prawa międzynarodowego i socjologii prawa.