Reklama

Ojciec Pio

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ojca Pio spotkałam dawno, dawno temu jako mała pięcio- czy sześcioletnia dziewczynka. Nie, nie było to spotkanie osobiste. Po prostu któregoś wieczoru przysłuchiwałam się, bawiąc się w kąciku, długiej i poważnej rozmowie dorosłych, podczas której między innymi ważyły się losy mojej pięknej, kończącej właśnie studia cioci. Wtedy to po raz pierwszy usłyszałam imię Pio. Zabrzmiało dla mnie jak śpiew ptaków przylatujących przytulić się do świętego Franciszka, gdy je wzywał. Pio, zakonnik należący do tego samego zgromadzenia co brodaci, dobrzy i weseli ojcowie z największego i najładniejszego kościoła w mieście, otrzymał na chrzcie to samo imię, co kochający wszystko stworzenie mój ulubiony święty. Dorośli mówili o jego dziele pomocy w cierpieniu, o nieustającej modlitwie różańcowej, o niekończących się kolejkach do konfesjonału, w którym spowiadał, i o przedziwnych, cudownych znakach Męki Pańskiej na jego ciele zwanych stygmatami, o krwawiących i niegojących się od wielu lat ranach.

- Czy on bardzo cierpi? - zapytałam nagle. Dorośli popatrzyli na mnie, a potem na siebie z pytaniem w oczach. Widać było, że zajęci rozmową nie zwrócili uwagi na moją niewielką wtedy obecność, nie przypuszczali też, że ich rozmowa może mnie zainteresować.

- Myślę, że bardzo - odpowiedziała po chwili mama.

- Czy on jest święty? - zapytałam ponownie.

- Nie - odpowiedziała babcia - ale na pewno kiedyś będzie. Teraz jest zwykłym zakonnikiem, kapucynem jak ci, którzy mieszkają w klasztorze po drugiej stronie placu.

- A dlaczego on musi cierpieć? - zapytałam znów po chwili. Cierpienie dobrego, brodatego ojca Kapucyna o ptasim imieniu wydawało mi się wielką niesprawiedliwością. Powinien żyć w zdrowiu i miłości, a nie cierpieć i krwawić. Czy bez cierpienia nie można być świętym?

- Cierpi z woli Bożej - odpowiedziała z westchnieniem babcia. - Pan Bóg jednakowo hojnie rozdaje i radość, i cierpienie - dokończyła, nie patrząc już na mnie.

- Tak, mamusiu, mamusia ma rację - powiedziała ciocia do babci, a jej piękne oczy napełniły się łzami - radość i cierpienie, z tego właśnie składa się życie!

Po wieczornym pacierzu, gdy już mama otuliła mnie kołderką w łóżeczku, prosiłam, by zostawiła mi zapaloną lampkę. Mama po chwili powróciła do jasnej kuchni do poważnych rozmów o życiu, cierpieniu i przyszłości, a ja wpatrywałam się w swoje pulchne i różowe dłonie, szukając na nich śladu lub choćby cienia ran, którymi Nieskończony Bóg obdarzył wybranych ze swych świętych. "Jednakowo hojnie rozdaje radość i cierpienia" - powtarzałam w myślach słowa babci - to chyba podobnie jak wtedy, jedząc loda, zagapiłam się, upadłam i stłukłam kolano. "Rozdzielaj, Panie Boże, radość i cierpienie równo wszystkim ludziom. Niech nie będzie tak, że jeden zawsze się cieszy, a drugi tylko płacze. I mnie także" - dodałam po chwili - Amen". I wpatrując się w swoje zdrowe dłonie, zasnęłam.

* * *



Kilka lat później zmarł ojciec Pio, a miesiąc po nim mój ukochany dziadziuś będący przyjacielem i towarzyszem najpiękniejszych dni i spacerów mojego dzieciństwa, a ciocia przywdziała brązowy, franciszkański habit. Niedługo po pierwszych ślubach przysłała mi fotografię ojca Pio, chociaż nie sądzę, by pamiętała o tamtej długiej, wieczornej rozmowie sprzed lat.

Maleńka, czarno-biała fotografia towarzyszyła mi wszędzie. Była w szkolnym piórniku, w pudełeczku z najcenniejszymi drobiazgami, które zabierałam ze sobą na szkolne wycieczki i kolonie.

Wraz z upływem czasu w mojej pamięci rysy dziadziusia zaczęły się zacierać, a jego dobra twarz i kochane ciemne oczy stawały się coraz bardziej podobne do twarzy i oczu ojca Pio. I naprawdę było pewne podobieństwo w nich obu, ten sam kształt i pochylenie głowy, cierpliwy i pełen skrywanego cierpienia uśmiech.

Ta maleńka zniszczona fotografia była ze mną długie lata za okładką szkolnej, a potem studenckiej legitymacji, w portfelu. I czasem, gdy wyjmowałam ją, by popatrzeć, w wyobraźni wędrowałam do dziecięcych lat. Widziałam zielony, kwitnący wiosną park, czułam zapach koszonej trawy na letnich łąkach, we wspomnieniach było złoto i czerwień jesiennych liści i cichy, lipowy cmentarz, gdzie często przychodziliśmy oboje, dziadziuś i ja, gdzie siadywaliśmy na ławeczkach pod drzewami u grobów naszych drogich zmarłych, a rude, wesołe wiewiórki zeskakiwały z drzew na nasze ramiona i wyciągały z dziadziusiowych kieszeni orzeszki i ciasteczka.

* * *



Mniej więcej dwa lata temu, robiąc porządki w domowych dokumentach, natknęłam się na mój stary zniszczony portfel. Gdy otworzyłam go, sprawdzając, czy nie ma w nim jakiś dawnych, ważnych sprzed lat spraw, wysunęła się z niego mała, czarno-biała fotografia.

- Kto to jest? - zapytała biorąc ją do ręki mała sześcioletnia kuzyneczka, zostawiona tego dnia pod moją opieką. Spojrzałam przelotnie zajęta już czymś innym i niewiele myśląc, powiedziałam:

- To mój dziadek - a po chwili przerażona niestosownością swych słów zaczęłam wyjaśniać, opowiadać, aż wreszcie powiedziałam:

- On będzie wielkim świętym. Na pewno już niedługo. Weź tę fotografię i zachowaj. To błogosławiony ojciec Pio.

- Ojciec Pio - powtórzyła i w jej ustach jego imię zabrzmiało jak śpiew ptaka. Schowała fotografię do kieszonki dżinsowej bluzeczki, blisko serca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2002-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Rosyjski agent z dostępem do tajnych akt

2024-09-06 07:18

pixabay.com

Paweł Rubcow, zanim został wydany Rosji, otrzymał dostęp do materiałów swojego śledztwa, w tym tajnych, choć prokuratura mogła mu odmówić z powodu "ochrony interesów państwa" - napisano w czwartkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Więcej ...

Pomorskie/ Pożar składu styropianu i hali; z ogniem walczy 21 zastępów

2024-09-06 16:14
06.09.2024. Pożar składowiska styropianu w Łebieńskiej Hucie

PAP/Andrzej Jackowski

06.09.2024. Pożar składowiska styropianu w Łebieńskiej Hucie

21 zastępów straży pożarnej walczy z ogniem składu styropianu i hali w Łebieńskiej Hucie w powiecie wejherowskim (Pomorskie). Obecnie nie ma osób poszkodowanych.

Więcej ...

Nie wierzę!

2024-09-06 22:53
Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Sylvester Stallone – ocalały z aborcji: „Matka nie...

Wiara

Sylvester Stallone – ocalały z aborcji: „Matka nie...

Portal wpolityce.pl ujawnia: Dramatyczny stan zdrowia...

Kościół

Portal wpolityce.pl ujawnia: Dramatyczny stan zdrowia...

Męczennik w dominikańskim habicie

Święci i błogosławieni

Męczennik w dominikańskim habicie

Bóg pragnie nas zbawić i czyni to przez różne osoby

Wiara

Bóg pragnie nas zbawić i czyni to przez różne osoby

Oświadczenie szkoły katolickiej w Otwocku w związku ze...

Wiadomości

Oświadczenie szkoły katolickiej w Otwocku w związku ze...

Ks. Wojciech Węgrzyniak: Problemem nie jest Kościół,...

Kościół

Ks. Wojciech Węgrzyniak: Problemem nie jest Kościół,...

Zmarła Rebecca Cheptegei, olimpijka z Paryża. Została...

Wiadomości

Zmarła Rebecca Cheptegei, olimpijka z Paryża. Została...

Mielec:

Wiadomości

Mielec: "My chcemy Boga w książce, w szkole!" - tak...

Przerażające! Edukacja seksualna będzie przedmiotem...

Wiadomości

Przerażające! Edukacja seksualna będzie przedmiotem...