Podczas wystąpienia mogliśmy usłyszeć utwory od baroku, przez romantyzm, po nowocześniejsze dzieła. Oprócz organów muzycy zaprezentowali dźwięki unoszące się także ze skrzypiec, fletu i basso continuo.
Krótkiego wywiadu dla „Niedzieli” na temat młodych talentów udzielił opiekun grupy Paweł Szywalski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Norbert Polak: Skąd idea, by zagrać akurat w tym kościele?
Reklama
Paweł Szywalski: Po pierwsze: znajduje się tu świetny kościół, z olbrzymimi historycznymi tradycjami, po drugie są tu znakomite organy, bardzo przyjazny ks. proboszcz Andrzej Kopicz i organista Tomasz Krawczyk, z którym nasze ścieżki skrzyżowały się wcześniej. A młodzież zawsze docenia takie przyjazne miejsca i chce w nich grać.
NP: Co muzykowi daje granie pobożnych utworów?
PSz: Wszystko zależy od tego, co się gra. Oczywiście to nie jest tak, że wszyscy, którzy grają te utwory, są osobami religijnymi czy wierzącymi. Na pewno są jednak utwory, które w literaturze organowej, w literaturze muzycznej w ogóle mają bardzo wielkie znaczenie i dają olbrzymie przeżycie religijne czy estetyczne - w zależności od wrażliwości wykonawcy. Natomiast wszyscy wykonawcy są w jakiś sposób wrażliwi na wartości, które te utwory niosą, inaczej nie byliby muzykami.
NP: 4 z 6 muzyków należało do Pana klasy. Jak to jest wychować młode pokolenie, czy czuje Pan satysfakcję, czy towarzyszą Panu także inne uczucia?
PSz: Na co dzień to się o tym w ogóle nie myśli, tylko się po prostu ma wielką radość z taką młodzieżą. Oczywiście satysfakcja jest olbrzymia, jak mogę słuchać swojego absolwenta, który jest studentem, świetnie gra, koncertuje i jest samodzielnym muzykiem, wrażliwym człowiekiem. Przez ponad 30 lat (odkąd uczę) na co dzień się o tym nie myśli, lecz po prostu pracuje.