Reklama

Dar od losu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy patrzę na listy osób samotnych do p. Aleksandry i na jej odpowiedzi, bardzo często denerwuje mnie to ogólne biadolenie nad samotnością. Dlatego odetchnęłam z ulgą, widząc raz coś innego, gdy przeczytałam w 42. numerze "Niedzieli" list od "Szczęśliwej Samotnej". Z tego powodu pragnę podzielić się także moją własną teorią na ten temat. Otóż, proponuję spojrzeć na samotność nie jako na "dopust Boży", karę, upośledzenie czy nieszczęście, lecz jak na DAR OD BOGA I OD LOSU. Tak! Właśnie jak na wyjątkowy, wspaniały dar, którego sens trzeba dopiero zrozumieć, który należy docenić i odpowiednio wykorzystać, którego nie wolno zmarnować, aby nie zmarnować swego życia.
Bo oto, czym tak naprawdę jest samotność? Jest ona zwolnieniem z niezliczonych obowiązków i trudów, od wielu trosk i zmartwień, od poświęceń i wyrzeczeń, jakie nakłada na człowieka życie w rodzinie. Samotność jest zatem ulgą i dyspozycyjnością, jest szansą na rozwijanie innych zainteresowań i działań, na które osobie obarczonej rodziną nie starczyłoby ani głowy, ani czasu. Dlatego nie można pogrążać się w smutku i poczuciu, że jest się gorszym, lecz podsumować, co ciężkiego przez to nam odpada. A więc: zabezpieczenie bytu rodzinie, lęk o zdrowie i wyniki nauki dzieci oraz aby nie wpadły w kłopoty (narkotyki, złe obyczaje itp.).
Zwolnieni od wielu spraw zajmujących umysł, ręce i energię, mając taki komfort, tylko samotni właściwie mogą całych siebie, ze swym potencjałem sił i umysłu, poświęcić jakiejś pracy społecznej na rzecz biednych, sierot, chorych, przyrody czy bezdomnych zwierząt - według swego powołania, upodobania i predyspozycji, według swoich umiejętności i talentu, według głosu swego serca. Osoba samotna stoi ponad wieloma kłopotami, a z całą pewnością ma ich znacznie mniej, przez co ma lżejsze życie, a przed sobą więcej wyborów, bo nie wiąże jej rodzina.
Dlatego uważam, że samotność nie jest wcale zła, jest prezentem dla wybranych, którzy powinni właściwie ją odbierać i robić z niej użytek. I pewnie po coś tak się stało, że są oni odciążeni od tylu pospolitych, codziennych spraw, obowiązujących większość ludzi. Może jest im przeznaczona jakaś inna misja? Nic przecież nie dzieje się bez Bożego planu i wszystko ma jakiś głęboko ukryty sens. Należy dostrzec znaczenie samotności, jakiś kierunkowskaz, który powadzi innymi drogami i do innego celu, ale cel ten może być równie doniosły i godny, a także przynoszący radość i poczucie spełnienia nie mniejsze, niż daje człowiekowi rodzina.
Ja też jestem sama i dawno minął czas, kiedy się tym martwiłam. Poświęcam swą wiedzę i siły na pomoc przyrodzie i bezdomnym zwierzętom, i często odnoszę wrażenie, że mam w swojej działalności mocne wsparcie ze strony "sił wyższych". Zawsze w krytycznych momentach, jakby z nieba spada mi pomoc, na którą nie liczyłam i bez której byłoby kiepsko. Taka "opieka" utwierdza mnie w przekonaniu, że to, co robię, jest dobre. Dlatego moją powyższą teorię polecam, za pośrednictwem p. Aleksandry, uwadze ludzi załamanych i zawiedzionych swą samotnością. Niech spróbują takiego podejścia do życia, niech się zastanowią, co by mogli robić i dla kogo potrzebującego, niech się w to zaangażują, a na pewno okaże się, że można być zadowoloną (-ym) z życia, jakie zostało nam przeznaczone, bo i ono ma sens i cel, choć całkiem inny niż w przypadku ludzi niesamotnych.
Elżbieta

Czytając niektóre fragmenty tego listu, można by odnieść wrażenie, że samotni ludzie są osobami wybranymi, wyróżnionymi, jakby stojącymi wyżej niż inni. Nikt z lodówki nie podjada, ma się łazienkę tylko do własnej dyspozycji, można spać do woli i nikt nie obudzi nagłym płaczem w środku nocy. Sama znam wiele osób, które już się pięknie urządziły w swoich gniazdkach, współmałżonkowie poumierali, dzieci odeszły na swoje, lub takie osoby, które w ogóle nie założyły własnej rodziny - i teraz pielęgnują kwiatki na oknach, balkonach i grobach, gotują okolicznościowe obiadki dla zaproszonych wybrańców, bez przerwy pucują i odkurzają malowane przynajmniej co dwa lata mieszkania i, oczywiście, są dobrymi katolikami. Skrupulatnie wypełniają wszystkie obowiązki, płaczą ze wzruszenia w kościele i przed telewizorem, gniewają się, gdy na klatce schodowej jakiś bezdomny lub narkoman nabrudzi, składają przy śmietniku wysuszony chleb, bo może komuś się jeszcze przyda, dają monetę żebrakowi z czerwonym nosem, i krytykują, gdy proboszcz jeździ samochodem. Oto obraz wielu współczesnych samotnych i proszę nie zaprzeczać, bo obserwatorem jestem nie najgorszym, a i znam wiele takich przypadków osobiście. Oczywiście, nie uwłaczając tu całej ogromnej rzeszy osób samotnych, spełniających wiele pożytecznych funkcji właśnie dzięki temu, że są w pełni dyspozycyjne. Są dyspozycyjne i zaangażowane w jakieś dzieło - większe lub mniejsze, ale pożyteczne i na miarę ich sił - jak pisze p. Elżbieta. Wystarczy oderwać się od wygodnej kanapy i rozejrzeć dokoła - praca czeka. A wtedy wśród podobnych do siebie pasjonatów można odnaleźć prawdziwych przyjaciół, choć może nie zaraz "od serca". Ale w ten sposób człowiek nie jest sam. I kółko się zamyka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2002-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43
Wiktoria i Józef Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

Więcej ...

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

2024-03-29 07:59
Bp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

Więcej ...

Wielki Piątek [Wideo]

2024-03-29 16:19

mat. pras

Do wspólnego przeżywania Liturgii Wielkiego Piątku zapraszają Krzysztof Garczarek i Krzysztof Bagiński, czyli Organiści po godzinach. Gościnnie wspomaga ich ks. Mariusz Szypa - dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Wrocławskiej, a także Ceremoniarz Archikatedralny. W drugim odcinku specjalnym - dowiemy się także, jak powinny wyglądać Groby Pańskie.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

Wiara

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

Ponad 50 tysięcy widzów w polskich kinach na pokazach 4....

Wiara

Ponad 50 tysięcy widzów w polskich kinach na pokazach 4....

Dziś Wielki Piątek - patrzymy na krzyż

Kościół

Dziś Wielki Piątek - patrzymy na krzyż

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie...

Wiara

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie...

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Kościół

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Wiara

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Świadectwo Abby Johnson: to, że zobaczyłam aborcję na...

Wiara

Świadectwo Abby Johnson: to, że zobaczyłam aborcję na...

Komisja Liturgiczna: apel do kapłanów o wygłaszanie...

Kościół

Komisja Liturgiczna: apel do kapłanów o wygłaszanie...

Roxie Węgiel: Wiara w Boga wyznacza mi kierunek życia

Wiara

Roxie Węgiel: Wiara w Boga wyznacza mi kierunek życia