Obietnice spełniał od zaraz
Obserwujemy nieznaczną zmianę porządku rzeczy. Do tej pory kandydaci startujący w wyborach za oddany głos obiecywali co prawda nagrodę, ale dopiero w bliżej nieokreślonej przyszłości. Ponieważ ta przyszłość jakoś nigdy nie mogła się określić, ludzie stali się wobec tzw. obietnic przedwyborczych nieufni. Dobrze o tym wiedział jeden z kandydatów we Włocławku i postanowił gratyfikować wyborców natychmiast po oddaniu głosu na właściwą - czytaj: na swoją - osobę. Nie było mowy o kostce na chodniku czy asfalcie na ulicy. Płacił żywą gotówką. Niewiele tego było, bo dziesięć złociszy (Gazeta Wyborcza, 28 października). Taka jest mniej więcej wolnorynkowa wartość Twojego głosu, drogi czytelniku i wyborco.
Utajnione wyniki
Negatywnym bohaterem wyborów samorządowych stał się system komputerowy i jego serce - serwer. Przed elekcją wiadomo było, że jest. Nie wiadomo było natomiast, gdzie jest. W trakcie wyborów do opinii publicznej dotarły kolejne informacje. Okazało się, że system spełnia supersurowe wymogi tajemniczości. Działa tak, jakby go w ogóle nie było.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Potanieją najtańsze
Leki za złotówkę dla emerytów. Gdy padło hasło, starsi schorowani ludzie już odliczali sobie po kilkadziesiąt czy kilkaset złotych od comiesięcznych rachunków za medykamenty. Dziś muszą boleśnie zrewidować swoje kalkulacje. Leki drogie pozostaną tak drogie, jak wcześniej. Potanieją przeważnie te, które i tak były bardzo tanie (Gazeta Wyborcza, 29 października). Większość medykamentów wciągnięta na listę leków za złotówkę kosztowała do tej pory 2,50 PLN.
To tylko mecz
Reklama
Funkcjonariusze na koniach, kilkuset policjantów z hełmami, tarczami i pałkami pieszo. Armatka wodna i kilkadziesiąt radiowozów. Do tego karetka pogotowia (Gazeta Wyborcza, 28 października). Wojna? Oblężenie? Atak terrorystyczny? Najazd barbarzyńców? Nie! Nic z tych rzeczy! To tylko rutynowa obstawa policyjna dla jednego z meczów pierwszej ligi piłkarskiej, rozgrywanego 27 października w Warszawie.
Sława go wyprzedziła
Poseł i jednocześnie detektyw Krzysztof Rutkowski zapowiedział, że jedzie do USA, aby pomóc amerykańskiej policji złapać snajpera. Zanim poseł wsiadł w samolot, zza oceanu nadeszła wiadomość, że służby Stanów Zjednoczonych złapały mordercę (Super Express, 29 października). Śmiemy twierdzić, że to był tylko kamuflaż. Przestępcy na wieść o tym, że chce im się dobrać do skóry Rutkowski, ze strachu sami oddali się w ręce stróżów prawa.