Reklama

Minął tydzień

Jak drzewo wypróchniałe, lecz mocno tkwiące w ziemi,
długo gniłem w cieple, w drzemce, w błogostanie.

Gdy wyrwał mnie z korzeniami i w proch mnie wywrócił,
i drogi mną omiatał, i w furii nienawiści
piorunami mnie raził, i w przepaść mnie rzucił,
z syna mnie obrąbał, z żony obezliścił.

I tak mnie odtąd wichrem gniewu unosi,
aż kiedyś rzuci mnie, nagi marny kikut.

I czekać będę wiecznie, by zstąpił na kirkut,
i słowem swoim żywym z martwych mnie wskrzesił.
(Aleksander Wat, z cyklu "Wierzby w Ałma Acie")

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Miłosierdzie zaczyna się od pokory"

Już tylko tu i ówdzie na polskich i światowych nekropoliach dostrzec można migotliwe światła zniczy. Mróz odebrał kwiatom ich powab, uschnięte przypominają o znikomości ziemskiej egzystencji.
Nie obeschły jeszcze łzy ludzi, którzy w ataku na moskiewski teatr stracili swoich najbliższych. Ta rana będzie długo tkwić w ich sercach. Tym boleśniejsze jest, że władze Rosji nie ujawniają całej prawdy o masakrze.
Z godziny na godzinę euforia precyzyjnego ataku zaczęła przeradzać się w zdumienie świata. Długo pamięć telewidzów będzie przechowywać obraz matki z dzieckiem, która nie mogła opanować radości po pierwszej informacji, że nikt z zakładników nie zginął. Z kwiatami czekała na męża i ojca maleńkiego syna. I zaraz na drugi dzień ten sam obraz kobiety, którą zabiło oszustwo. Zszarzała twarz, ręką zasłaniała się przed wścibską kamerą. Obraz zupełnie podobny do tego, który pamiętamy z relacji o zatonięciu "Kurska".
Listopad z naszą szczególną pamięcią o zmarłych nie zatamował pogardy możnych tego świata wobec ludzkiego życia. Przez świat przelewa się fala nienawiści i gwałtów, które pomnażają śmierć i ludzki ból. Czy możni tego świata zechcą wreszcie postawić sobie radykalnie proste pytanie: dlaczego dochodzi do tego rodzaju tragedii w Moskwie, Jerozolimie, Nowym Jorku, i czy uczciwie potrafią sobie na nie odpowiedzieć?
Papieskie wołanie o miłosierdzie nie znajduje swojego skutecznego społecznego oddźwięku. Każdy z nas jakby na własny rachunek pragnie zaskarbić sobie owo Boże zmiłowanie. A to zła droga. Nie ma miłosierdzia jak konta w banku, chronionego przepisami, tajemnicą: "tylko dla mnie". Miłosierdzie Boga ujawniło się w swoim społecznym wymiarze i jak tyle innych darów Stwórcy zostało przekazane niejako w ręce ludzkich społeczeństw. Setnik na Kalwarii nie zadumał się i nie postanowił, że w ciszy swojego serca będzie teraz zaskarbiał sobie owoce Chrystusowej śmierci. Nie bacząc na pijanych żołnierzy, nie ulegając histerii tchórzostwa, zawołał głosem, który przekrzyczał głośną adorację śmierci Syna Bożego, która wyraziła się w rozpętanym żywiole przyrody. Zawołał głosem, który przekrzyczał pijacki bełkot i wrzawę uciekających ludzi. Jego głos: "Zaiste, ten był Synem Bożym" będzie słyszany aż do spełnienia czasów.
To wielce pouczająca nauka dla nas. Miłosierdzie zaczyna się od pokory, która - jak to ujawnia setnik - nie jest tchórzostwem, ale heroicznym wprost aktem odwagi.
Brak pokory wielkich tego świata pogrąża ludzi w aktach agresji, brak pokory ujawnia tchórzostwo, które broni się jedynie siłą grup specjalnego reagowania.
Pokora to nic innego jak prawda związana z miłością. Najpierw prawda o Bogu, następnie prawda o drugim człowieku i wreszcie prawda o sobie samym, która przekłada się na właściwe odniesienie do Boga, bliźniego i do siebie.
Podczas ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny Ojciec Święty wyniósł na ołtarze kapłana przemyskiej diecezji, który w sposób szczególny przemodlił i zrealizował w swoim życiu cnotę pokory. To ona pozwoliła mu osiągnąć świętość nie dzięki indywidualnemu pielęgnowaniu pokory, ale właśnie przez ową triadę odniesienia do Boga, bliźniego i samego siebie.
Ten, kto jest prawdziwie pokorny, nie koncentruje się na sobie samym, lecz wszystko chętnie odnosi do Boga jako swego Stwórcy i źródła wszelkiego dobra - doczesnego i nadprzyrodzonego, jest wrażliwy na Bożą obecność, na Boże działanie oraz Bożą łaskę i wyraża z tego powodu radość, cieszy się, chwali Miłosiernego Boga. Pokora wobec Boga uświadamia mi moją stworzoność i ograniczoność, małość i nieudolność, ale nie po to, bym się brzydził sobą, swoim człowieczeństwem, bym je niszczył przez nałogi - lecz bym jeszcze bardziej zawierzył Bogu i zaufał jak dziecko swemu Ojcu. Bym rozeznał, że to, co mam: życie, zdrowie, siły ciała i ducha, zdolności - to dary Boga, którymi trzeba tak gospodarować, by owocowały; dary, z których trzeba się rozliczać już teraz przed Stwórcą i przed ludźmi.
W swoich rozmyślaniach z 7 maja 1940 r. bł. ks. Jan Balicki zapisał: "Bóg jako ojciec najlepszy, jako matka najczulsza daje zawsze dobro, dając najpierw swoje Serce i do tego Serca tuli swoje biedne stworzenie. A to Boże Serce mówi do serca człowieka: Ja cię kocham, ja cię kocham nieskończenie, czulej niżby cię mogły kochać niezliczone serca ludzkie".
Pokora jest świadectwem i formą miłości. To jedynie miłość daje pokorze jasne spojrzenie na wartość drugiego człowieka, gdyż on jest tak samo jak ja "stworzony na obraz i podobieństwo Boga" oraz jest świątynią Ducha Świętego. Często przypomina bł. ks. Balicki, że pokora domaga się zstąpienia do drugiego człowieka z piedestału własnej wielkości, a nie jest to wcale takie proste, gdy mamy wygórowane mniemanie o sobie i własnych zasługach, gdy obce jest nam to wszystko, co wiąże się ze słowem "posłuszeństwo": względem przełożonych, rodziców, nauczycieli, wychowawców, ludzi starszych wiekiem.
Cnota prawdziwej pokory pozwala rozeznać talenty, dary i łaski innych oraz cieszyć się nimi, nie być zazdrosnym o dobro, które dzieje się przez bliźniego, ale umieć je zauważyć i docenić.
Pokora jako prawda o sobie samym uczy nas zaakceptowania siebie i właściwego spojrzenia na własne słabości. 14 sierpnia 1942 r. Ksiądz Jan zapisał w swych rozmyślaniach: "Dobrze, Panie, żeś mnie upokorzył... dobrze, a więc dobrze, gdy i sam siebie upokarzać będę, przyznając się chętnie do moich błędów, braków, znosząc wszelkie pogardy, lekceważenia, wyśmiania. Nade wszystko upokarzać się przez szczere wyznanie sakramentalne swoich grzechów. Jezu najpokorniejszy, zmiłuj się nade mną".
Przejawem pokory do siebie samego jest prośba o przebaczenie kierowana do Boga, ale również do człowieka, którego skrzywdziliśmy. Swego czasu istniała bardzo wzruszająca praktyka pierwszopiątkowa w rodzinach katolickich. Najpierw dzieci podchodziły w domu do rodziców i prosiły ich o przebaczenie, ale również to samo czynili ojciec i matka względem dzieci i względem siebie nawzajem. Czy nie w takim duchu podczas ostatniego Jubileuszowego Roku w imieniu całego Kościoła Ojciec Święty Jan Paweł II prosił w pokornym geście o przebaczenie grzechów z przeszłości, popełnionych przez członków Chrystusowego Kościoła?
Wreszcie pokora do siebie samego cechuje się życiem ukrytym, nie demonstruje uczynków miłości, dobro pełni tak, że nie widzą tego kamery telewizyjne i reporterzy dzienników. Nagrodą dla niej jest Bóg i wdzięczność obdarowanych. Próżność niszczy pokorę, przekreśla też własną godność.
I dzisiaj z niepokojem obserwuję brak pokory i godności wśród zabiegających o wejście do Unii Europejskiej, bo nie widać u nich troski związanej z tym, że grzeszy ta organizacja pychą, bo nie chce uznać prawa do życia dzieci nienarodzonych, bo uważa, że dewiacje seksualne mają prawo do zaistnienia i zagarnięcia praw, których nie mają normalne rodziny, i czekam, kiedy ludzie decydujący w tej sprawie upomną się o prawo Boga do szacunku także w strukturach UE. Pewnie się tego nie doczekamy, bo już wiadomo, że w unijnym dokumencie zasadniczym nie znajdzie się miejsce dla Imienia Bożego.
Brak właściwej relacji do Boga rodzi egoizm i pogardę dla drugiego człowieka. Z przykrością trzeba stwierdzić, że może się to dziać i w świecie religii.

W duchu zrozumienia

Niedawno w Rzymie na wspólnej modlitwie spotkali się Ojciec Święty i prawosławny patriarcha Rumunii Teoktyst. Było to wielkie, wzruszające doświadczenie. Dwaj pokorni ludzie ucałowali się w geście pokory, dając w ten sposób wyraz swojej woli, że mimo historycznych zranień trzeba zrobić wszystko, by Bóg był uwielbiony w swoich pierwszych sługach. Dali też tym aktem wyraz solidarności z drugim człowiekiem, który podobnie jak ja czy ty żyje dzięki miłosiernemu tchnieniu Boga.
Wydawało się, że świat zachwyci się tym rzymskim spotkaniem. Owszem, agencje podały tę wiadomość. Ale już na drugi dzień rozpoczęła się wielka dyskusja nad relacją: prawosławie - katolicyzm. Powrócił na nowo ideologiczny, sztuczny temat prozelityzmu i terenów kanonicznych prawosławia, gdzie innym chrześcijanom zabrania się modlitwy, pobytu i prawa do istnienia. W imię czego? Ani Ewangelia, ani Tradycja chrześcijańska nie zna tych terminów. Jakże niebezpieczna bywa pycha z trendem niszczenia cnoty pokory, która jedynie władna jest przywrócić właściwe miejsce Bogu, a przez to właściwą godność człowiekowi.
W polskich gazetach, m.in. w miesięczniku W Drodze i dzienniku Rzeczpospolita, ukazały się wypowiedzi bp. Jana Mazura wydalonego ze swojej diecezji. Rzekomo za prozelityzm. Dziwi zachowanie władz państwowych włoskich, polskich i innych, które mimo kolejnych aktów niesprawiedliwości wobec swoich obywateli nie reagują wobec przemocy, nie pomagają w promowaniu demokracji, której Rosja i Cerkiew rosyjska bardzo potrzebują.
Na pytanie, dlaczego Cerkiew prawosławna, w której według statystyk ochrzczonych jest 40% ludzi, boi się jednoprocentowej mniejszości katolickiej w Rosji, bp Jan Mazur odpowiada: "Zaintrygowało mnie to i dzięki pomocy jednego z księży dokonałem porównawczej statystyki obecności prawosławnych struktur kościelnych w Polsce. Kościół prawosławny w Polsce działa swobodnie, zorganizowany strukturalnie w 6 diecezjach terytorialnych plus prawosławny ordynariat Wojska Polskiego. 27 dekanatów skupia 206 parafii, nie licząc cerkwi dojazdowych.
3 monastery męskie - w Jabłecznej, Supraślu i Maćkowicach, 3 żeńskie - w Grabarce, Białymstoku i Ukcie.
Wierni wspólnoty prawosławnej na szczęście bez ograniczeń mogą się modlić, organizować w stowarzyszenia i na równych prawach z polskimi studentami kształcić się w: Prawosławnym Seminarium Duchownym w Warszawie, Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, Uniwersytecie Białostockim - w katedrze prawosławnej. Mogą pielęgnować wiedzę i przygotowywać się do życia bogactwem kultury sakralnej w Policealnym Studium Ikonograficznym w Bielsku Podlaskim. Mają także dostęp do Szkoły Psalmistów i Dyrygentów Cerkiewnych w Hajnówce.
Jurysdykcji diecezji warszawsko-bielskiej podlega dekanat włoski z kościołem w Alghero. Wolnością cieszy się Kościół prawosławny we Francji, Niemczech, Włoszech i na całym świecie, gdzie swobodnie powstają nowe diecezje (nie tak dawno świętowano powstanie diecezji w Wenecji). Od wielu lat na uczelniach papieskich kształcą się prawosławni księża z Rosji, którzy po zdobyciu tytułów naukowych wracają do Moskwy, Petersburga czy innych rodzimych diecezji.(Sam w czasie moich rzymskich studiów wielu z nich znałem). Skąd się bierze ta swoista agresja niektórych prawosławnych (bo na szczęście nie wszystkich!) do Kościoła katolickiego - nie wiem, ale spokojnie na to patrzeć się nie da".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2002-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nuncjusz na Ukrainie: ludzie nie wierzą w rozejm, należy powrócić do przestrzegania prawa

2025-12-28 15:06
Zniszczone budynki w Kijowie

PAP

Zniszczone budynki w Kijowie

Gra idzie nie tyle o status terytoriów, ile o samo istnienie państwa ukraińskiego. Istotą negocjacji jest osiągnięcie prawdziwego, a nie fałszywego pokoju. Wskazał na to abp Visvaldas Kulbokas, który tuż przed wybuchem pełnoskalowej wojny, został mianowany nuncjuszem apostolskim w Kijowie.

Więcej ...

Dziś kończy się Rok Jubileuszowy w Kościołach partykularnych

2025-12-28 09:41
Zamknięcie Drzwi Świętych w Bazylikach Papieskich

Vatican Media

Zamknięcie Drzwi Świętych w Bazylikach Papieskich

W niedzielę 28 grudnia 2025 r. kończy się Rok Jubileuszowy w Kościołach partykularnych, zgodnie z bullą Papieża Franciszka – przypomina Vatican News. W tym dniu „należy zatroszczyć się o to, aby Lud Boży mógł przyjąć z pełnym udziałem zarówno głoszenie nadziei łaski Bożej, jak i znaki potwierdzające jej skuteczność”, czytamy w bulli (Spes non confundit, 6).

Więcej ...

Jakie były najważniejsze wydarzenia kościelne w 2025 roku? Podsumowanie

2025-12-29 07:17

Bożena Sztajner/archiwum Niedzieli

Rok Jubileuszowy 2025 przeżywany pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”, śmierć papieża Franciszka i wybór papieża Leona XIV – to główne wydarzenia kończącego się roku 2025, który podsumowuje rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Francja: Nie żyje słynna aktorka Brigitte Bardot

Wiadomości

Francja: Nie żyje słynna aktorka Brigitte Bardot

Największą miłością jest cierpliwe trwanie przy kimś,...

Wiara

Największą miłością jest cierpliwe trwanie przy kimś,...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kalendarz Adwentowy: Gdy rodzi się posłaniec łaski

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Gdy rodzi się posłaniec łaski