Ufam, że każdy z nas ma takie chwile, gdy pragnie sprawić komuś radość, zaskoczyć naszych bliźnich czymś, co ich ucieszy, rozpogodzi twarz, odpędzi smutek.
W Piśmie Świętym także zauważona jest ta cecha osobowości Boga, który ociera łzy z naszych oczu, leczy zranione serca, obejmuje nas jak dzieci i przytula. Może zdarza się nam zapomnieć, że Jezus czeka na dar naszego rozradowania i na otwarcie się na Jego radość?
Niedawno napisała do mnie p. Kamila z Berlina o rozmowach ze swoim synkiem Mateuszem, który zastanawia się, jak rozpogodzić twarz Jezusa. Oboje cieszą się, że każdy dzień daje po temu tyle okazji. Przecież już modlitwa poranna może być wyrazem naszej radości i dziękczynienia. Także w drodze do szkoły czy do pracy, w klasie i w każdym innym miejscu możemy podarować radość znajomym i nieznajomym - pomodlić się za kogoś, przebaczyć drobną przykrość, a kiedy zanosi się na konflikt, ustąpić z pokorą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu