Reklama

Po kopenhaskim szczycie

Wielki finał

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od czasu Okrągłego Stołu formacja postkomunistyczno-liberalna przygotowywała nas na wielki finał tego, co Okrągły Stół zapoczątkował. Czym miał być ów wielki finał? Od pewnego czasu, gdy coraz bardziej bladły nadzieje na to, że chrześcijańska prawica poprowadzi Polskę drogą odrodzenia gospodarki, zadbania o prawa Polaków umożliwiające im rozwój, o suwerenność i sprawiedliwość społeczną, stawało się jasne, że termin "transformacja ustrojowa" oznacza zlanie się w jedną, jak najściślejszą całość z innymi krajami, w tym z potężnymi Niemcami, które poszły drogą "integracji": drogą uwspólnienia waluty, przekazania najważniejszych decyzji gospodarczych "centralnym" międzynarodowym bankom, a decyzji politycznych - międzynarodowemu gronu urzędników. Jest to także droga podporządkowania prawa wyrosłego z korzeni chrześcijańskich zasadom pogańskiego z ducha, totalitarnego eliminowania najsłabszych członków tej ponadnarodowej społeczności (vide rezolucja Parlamentu Europejskiego z 3 lipca 2002 r., wzywająca państwa członkowskie i kandydujące do UE do wprowadzenia aborcji na życzenie i edukacji seksualnej do szkół).
W wersji medialnej wielki finał rozegrał się 14 grudnia 2002 r. w Kopenhadze, kiedy to zakończono negocjacje w sprawie naszego przystąpienia do Unii.
Okrągły Stół był pierwszym etapem dłuższego historycznego procesu, zaplanowanego tak, byśmy bezboleśnie przełknęli to, co gdyby firmowane było przez samych komunistów, absolutnie nie byłoby do przyjęcia przez Polaków. Owo znalezienie się przy wspólnym stole w 1989 r., wraz z komunistami, ludzi utożsamianych z walką o suwerenną Polskę miało swój symboliczny i praktyczny wymiar. Usunąć miało z naszej psychiki istotną barierę wobec komunistów i zarazem skłonić nas do bezwarunkowego - na kredyt - zaakceptowania nowego porządku (jaki miał on być - mogliśmy się przekonać znacznie później). Prezydentura Wojciecha Jaruzelskiego, wybranego krótko po Okrągłym Stole przez tych, którym zaufaliśmy, przekonująco dowodziła, jak wielki był to kredyt. Okrągły Stół stanowił również wstęp do dzisiaj już zupełnie ostentacyjnego i całkowitego pojednania elity dawnej opozycji - wywodzącej się w znacznej części ze środowisk ideowych komunistów, których od partii odsunął Marzec ´68 - z postkomunistami, kontynuatorami w prostej linii etosu PZPR. To historyczne pojednanie (jego symptomami są m.in. publikowane ostatnio długie i rozwlekłe wywiady gazety Adama Michnika z Mieczysławem Rakowskim i Jerzym Urbanem) towarzyszy próbie wciągnięcia Polski do struktur superpaństwa powstającego na terenie Europy. Państwo to sterowane jest przez formację lewicowych urzędników, z których wielu pamięta dobrze czasy "eurokomunizmu".
Dzisiejsze pojednanie przybrało formę - na użytek konsumentów mediów, zwłaszcza elektronicznych - spektaklu ocierającego się o groteskę. Te wszystkie okrzyki radości, toasty, przypinania orderów i padania sobie w ramiona postkomunistów i liberałów (np. uroczyste spotkanie byłych premierów u L. Millera), jakby rzeczywiście negocjacje z Unią zakończyły się jakimś niesłychanym sukcesem - to wszystko budzi odruch niepokoju i zdziwienia u wszystkich, którzy pamiętają 1989 r., Okrągły Stół i to, co po nim nastąpiło.
A więc już nic nas nie dzieli? A więc Polska osiągnęła upragniony cel? I to ma być ten cel? Po co zadawać głupie pytania o bezrobocie i perspektywy dla rolników, o szansę, że od nikogo nie uzależnimy się: finansowo, energetycznie, żywnościowo?
Jedynym premierem rządu RP, który nie przybył na wyeksponowane medialne spotkanie szefów rządów lat 90., był Jan Olszewski. Przed 13 laty należał on do tej nielicznej grupy opozycjonistów, którzy nie wzięli udziału w Okrągłym Stole jako uczestnicy rozmów. Oto, co premier Olszewski powiedział o Okrągłym Stole, który obserwował z pewnego oddalenia: "... posiedzenia w Pałacu Radziwiłłowskim robiły wrażenie ogromnego, starannie zaaranżowanego i wyreżyserowanego spektaklu. Zmierzało to do narzucenia społeczeństwu przekonania, że oto dokonuje się wielki, historyczny przełom - porozumienie dwu zupełnie różnych stron, które do tej pory były w zasadniczym sporze. Niestety, to się w znacznej mierze udało. Narzucono opinii publicznej przekonanie, że ekipa, która przy Okrągłym Stole reprezentuje - w istocie rzeczy samozwańczo - społeczeństwo, rzeczywiście ma na względzie tylko jego interesy. Dopuszczenie jej do władzy jest równoznaczne z przejęciem odpowiedzialności za państwo przez autentyczną reprezentację społeczną. (...) trwały wybuchy pobudzanego systematycznie entuzjazmu, który wyrażał się w słynnej konstatacji jednej z aktorek, że oto skończył się komunizm" (wywiad z 1997 r.).
Ten opis opatrzony jest pewnym komentarzem. Okrągły Stół poprzedzony był bezpośrednio - o czym dziś niechętnie się pamięta - zamordowaniem ks. Stefana
Niedzielaka, duszpasterza Rodzin Katyńskich. Do dziś, rzecz jasna, nie wykryto sprawców. Strona opozycyjna, przygotowująca się właśnie do Okrągłego Stołu, przyjęła tę zbrodnię z całkowitym milczeniem, udając, że wzięła za dobrą monetę informację drugiej strony, że ks. Niedzielak stał się przypadkową ofiarą napadu rabunkowego. Jedynie Ksiądz Prymas miał bardzo jasną opinię w tej sprawie. Wziął osobiście udział w pogrzebie i mówił o tej śmierci jako o zabójstwie.
Dlaczego zginął ks. Niedzielak? Premier J. Olszewski twierdzi w swoim wywiadzie: "Ów sławetny złoty talerz, który minister Kiszczak (...) podawał przedstawicielom Solidarności czy osobom, które w tej roli przy Okrągłym Stole występowały, zawierał klucze do władzy w państwie. Dzisiaj można z całą pewnością powiedzieć: on je podawał za zgodą Rosjan i jako eksponent, oficjalnie jeszcze nie deklarowanej, ale już realizowanej polityki sowieckiej". Dalej twierdzi J. Olszewski, że wobec pewnego sporu toczącego się na szczytach władzy naszego sąsiada mogło dojść do prób storpedowania Okrągłego Stołu ze strony politycznej konkurencji. Ale mógł istnieć i inny motyw zabójstwa duszpasterza Rodzin Katyńskich. "Mianowicie akceptuje się Okrągły Stół, poddając jednak równocześnie drugą stronę pewnej próbie wytrzymałości psychicznej, co do lojalności w dotrzymaniu porozumienia".
Zauważmy pewną analogię. Tuż przed spektakularnym finałem rozmów w sprawie integracji, przed uruchomieniem perfekcyjnie zaaranżowanego teatru negocjacji - który większość Polaków odebrała jako przypieczętowanie sprawy dawno ukartowanej - miały miejsce zupełnie bezprecedensowe ataki na Radio Maryja, z próbą przeciągnięcia hierarchii Kościoła na stronę atakujących. Plan ten zawierał ponadto - przy okazji "rozprawy" z Radiem Maryja, uparcie nie poddającym się euroentuzjazmowi - poddanie kontroli finansów Kościoła przez demoliberalne państwo. Ale zamysł ten, podobnie jak próba zmuszenia Kościoła do przyjęcia "bezpieczniackiej" wersji śmierci ks. Niedzielaka, nie powiódł się. Kościół polski raz jeszcze potwierdził swoją autonomię, stając się jakże wymownym znakiem dla chrześcijan Europy, gdzie tak wielu duchownych praktycznie zaakceptowało zasady poprawności politycznej i podporządkowało się dyrektywom biurokracji brukselskiej, także tym o charakterze ideologicznym.
Nie ustają jednak próby, podobnie jak w dobie Okrągłego Stołu, by zmusić księży biskupów do zaakceptowania warunków naszej integracji w ramach europejskiego superpaństwa i wszelkich przewidywanych jej następstw.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ryś: ja nie chcę Kościoła, który się bez przerwy spotyka na zebraniach!

2024-11-05 08:00

kl. Michał Gołembka

- Nie chcę tego banalizować, ale nie wyobrażam sobie być uczestnikiem tych wszystkich gremiów, bo moja diecezja przestanie mnie widzieć na oczy! Ja nie chcę takiego Kościoła, który się bez przerwy spotyka na jakichś zebraniach – nawet bardzo ważnych mówił kard. Ryś w Katowicach.

Więcej ...

Przewodniczący KEP: abp Galbas cieszy się dużym szacunkiem w gremiach Episkopatu

2024-11-05 07:10
Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas cieszy się dużym szacunkiem w gremiach Episkopatu Polski - powiedział PAP przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC. Jak ocenił, wniesie on do Kościoła warszawskiego nowy powiew w duchu synodalnym.

Więcej ...

Warszawa: Znamy datę ingresu abp. Adriana Galbasa

2024-11-06 14:49
Abp Adrian Galbas

BP KEP

Abp Adrian Galbas

Ingres arcybiskupa Adriana Galbasa do Bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie odbędzie się w sobotę, 14 grudnia, o godzinie 11.00 - informuje rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński. Przed uroczystą liturgią, w godzinach porannych nastąpi kanoniczne objęcie Archidiecezji Warszawskiej.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Komunikat ws. ciężko pobitego ks. Lachowicza

Kościół

Komunikat ws. ciężko pobitego ks. Lachowicza

Bp Ważny: Nie należy sugerować, że związek...

Kościół

Bp Ważny: Nie należy sugerować, że związek...

Nowy biskup pomocniczy w diecezji warszawsko-praskiej

Kościół

Nowy biskup pomocniczy w diecezji warszawsko-praskiej

Od „imprezowiczki” do misjonarki – młoda zakonnica...

Kościół

Od „imprezowiczki” do misjonarki – młoda zakonnica...

Czy w piątek 1 listopada obowiązuje wstrzemięźliwość...

Kościół

Czy w piątek 1 listopada obowiązuje wstrzemięźliwość...

Nowenna za dusze czyśćcowe

Wiara

Nowenna za dusze czyśćcowe

Anglia: Od dziś modlitwa w milczeniu będzie przestępstwem

Wiadomości

Anglia: Od dziś modlitwa w milczeniu będzie przestępstwem

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny

Święta i uroczystości

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny

Zmarła Irena Golec. Żegnaj, Kochana Mamusiu....

Wiadomości

Zmarła Irena Golec. Żegnaj, Kochana Mamusiu....