Żyjemy w rzeczywistości medialnej. Odczuwamy to na co dzień - w pracy, w rodzinie, w przestrzeni miasta. Media audiowizualne są środowiskiem, które kształtuje już trzecie pokolenie. Nie jesteśmy tylko biernymi odbiorcami, stajemy się aktywnymi nadawcami w wirtualnej przestrzeni sieci. Mówienie, że środki społecznego przekazu mogą nas wzbogacać, ułatwiać życie, ale również niszczyć naszą osobowość - jest już truizmem. Co robić, byśmy nie stali się cyberistotami, by najnowsze technologie medialne służyły człowiekowi i życiu społecznemu? Niestety, ten dział wiedzy tak szybko się rozwija, że wielu użytkowników nowoczesnych środków komunikacji społecznej staje się swoistymi medialnymi analfabetami. Właściciele mediów, reklamodawcy, agencje reklamowe i informacyjne wykorzystują ten stan rzeczy, manipulując naszą świadomością, uzależniając ją od siebie, tworząc patologiczną rzeczywistość, w której nadawcy mediów stają się medialnymi dealerami, a odbiory - mediaholikami.
Tę katastroficzną wizję rzeczywistości społecznej coraz częściej dostrzega się na łamach prasy, pisze o tym również nasza Niedziela. Rzadko spotyka się informacje o tym, że media są środowiskiem, w którym rozwija się człowiek, i tego stanu rzeczy nie można już zmienić. Nawet nie wyobrażamy sobie życia bez multimediów. W ciągu kilkunastu sekund dociera do nas informacja z drugiej półkuli, w ciągu kilku sekund przetwarzamy skomplikowane dane, w sieci zamawiamy bilet i dokonujemy operacji bankowych, spotykamy różnorodność kultur, wartości, wzorów zachowań - i to wszystko w zaciszu rodzinnego domu. Odpowiada to zasadzie idealnej komunikacji, gdzie każdy może zwracać się do wszystkich z dowolnego miejsca na ziemi. Człowiek musi się w tym świecie odnaleźć. Aby to "odnajdywanie się" spełniało rolę pozytywną, by kształtowało człowieka jako osobę, potrzebna jest wiedza, nabywanie umiejętności i doświadczenia w poruszaniu się po informatycznym świecie - słowem: potrzebna jest nam kompetencja medialna.
Temu zagadnieniu poświęcona była międzynarodowa konferencja zorganizowana w grudniu 2002 r. przez Studium Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na temat Rodzina - dziecko - media. Naukowcy z różnych ośrodków akademickich w kraju oraz z Niemiec prezentowali najnowsze badania nad odbiorem treści medialnych w rodzinie, omawiali problematykę ochrony praw rodziny w kontekście misji telewizji publicznej, socjalizacyjnego oddziaływania mediów, mówili o rozwiązaniach prawnych chroniących prawa dziecka w innych krajach. Prezentowane referaty nie napawały optymizmem: zatrważające rysunki dzieci - użytkowników gier komputerowych, zmieniający się w stronę agresywnej dorosłości filmowy bohater dzieci w wieku przedszkolnym, kobieta bez rodziny jako wzór propagowany przez pisma kobiece, skrajnie utylitarne odwoływanie się do archetypów rodzinnych w reklamach, wszechobecność przemocy (nawet w mediach publicznych) i pornografii, brak wiedzy, co oglądają dzieci i z jakich stron internetowych korzystają, jakie oferty do nich docierają. W referatach wykazano niedojrzałość rodziców we wprowadzaniu dzieci w świat medialny. Ośmieszony został nasz system prawny, gdzie projekt ustawy o zakazie scen przemocy w mediach leży sobie spokojnie na biurku kolejnej komisji senackiej, a ukarana przez Krajową Radę Radia i Telewizji prywatna telewizja odwołuje się bez końca do kolejnych instancji sądu.
We współczesnym świecie nie wystarczy bronić się przed złymi skutkami mediów, gdyż nadawca zawsze będzie nastawiony na zysk, ale trzeba tak kształtować odbiorców, by potrafili racjonalnie korzystać z osiągnięć cybernetycznego świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu